drillowiec w dresie adidasa

417 13 18
                                    

Pov Gavi

Myślałem, że to będzie normalny dzień, ale się pojebałem. Wróciłem do domu z treningu piłki nożnej. Mieliśmy z chłopakami z osiedla taki swój klub sportowy i chodziliśmy zwykle na pobliskie boisko pograć. Wchodząc do mieszkania zobaczyłem swoją mamę w kuchni. Miałem nadzieję, że chociaż tym razem da mi spokój. Niestety nie ma tak kolorowo w życiu. Od razu weszliśmy w ostrą kłótnię i to nawet nie z mojej winy.

- NIENAWIDZĘ CIĘ ZEJDŹ MI KURWA Z OCZU! - wykrzyczała uderzając ręką w blat kuchenny.

- TA NO JASNE DLA CIEBIE TO BYŁOBY LEPIEJ JAKBYM W OGÓLE SIĘ NIE URODZIŁ - odkrzyczałem i wyszedłem poddenerwowany z mieszkania zatrzaskując drzwi. Obwinia mnie o wszystko, co się dzieje w jej życiu jakbym to ja był tego wszystkiego winny. Dzień jak codzień. Była już jakoś 18:46 a że pogoda jest jaka jest, to za niedługo będzie ciemno. Jednak tamto lato jakieś lepsze było. Moim głównym celem była żabka, którą miałem za rogiem. Zawsze siedziało tam pełno meneli, sebiksów lub ćpunów. Do tego też ja. Znałem się tam z paroma osobami i te znajomości wykorzystywałem do potrzeb własnych. Jako że byłem niepełnoletni, to nie sprzedawali mi tam ani szlugów ani wódki. Od tego miałem swoich ludzi jakkolwiek to zabrzmi. O takie rzeczy prosiłem takiego jednego konesera napoi wyskokowych, który kupował mi co chciałem bez pytań. Wystarczy, że dałem mu kasę. Tak było i tym razem.

Teraz już z paczką papierosów udałem się na schody za sklepem. Tam raczej nikogo nie ma. Może jedynie jakieś ćpające sebiksy, żeby kamery ich nie wykryły. Usiadłem na betonie i odpaliłem fajkę zapalniczką, którą zawsze miałem przy sobie. Przynajmniej jedna rzecz pomagała mi zapomnieć o tym wszystkim, co się działo w moim domu. Jakbym mógł, to już bym tam nie wracał, ale spanie na zimnej ulicy do najlepszych opcji nie należy. Jeszcze nie teraz. Póki co wytrzymam. Jak już załatwię sobie jakiś stały dochód finansowy, to wtedy coś się wymyśli. Powoli robiło się coraz ciemniej. Zza drutów łączących teren sklepu, które były po mojej lewej stronie widziałem zachód słońca. Może to głupie, ale kocham takie rzeczy.

- Pora spierdalać - powiedziałem sam do siebie widząc, że drzwi budynku, które były za mną zaczęły się otwierać. Jakby ktoś mnie tam widział, to znowu miałbym przypał, bo ogólnie wchodzenie tam nie jest dozwolone, ponieważ to nadal część należąca do właściciela sklepu. Szlugi, a raczej ich połowę, schowałem do kieszeni czarnych dresów i wracałem z powrotem do domu. Może już jej przeszło. Otworzyłem cicho drzwi, żeby nie było mnie słychać i pierwsze co, to poszedłem do swojego pokoju zamykając się na klucz. Nie miałem już na nic siły, więc w brudnych ubraniach przesiąkniętych petami położyłem się spać.

Obudziłem się o w sumie nie wiem o której. Chwyciłem telefon żeby zobaczyć godzinę. 4:57. Zajebiście, znowu nie mogę spać. Postanowiłem, że pogapię się w sufit próbując ponownie zasnąć, ale po piętnastu minutach mi się to znudziło. Zrobiłem się głodny, więc zszedłem do kuchni i postanowiłem znaleźć coś w lodówce. Jak zawsze nic nie było. Jak ja tu nic nie kupię, to nie ma. Ubrałem buty po czym ruszyłem do żabki, żeby kupić jakieś jedzenie. Idąc tam zobaczyłem grupę jakichś ludzi. Byli oni w moim wieku, a przynajmniej tyle udało mi się zobaczyć patrząc na nich pod światłem lampy ulicznej. Jednak po usłyszeniu ich głosu dobrze wiedziałem kim są. "Ty a to nie Gavira?" "Mówiłem że zostanie menelem" "Widziałeś jak on jest ubrany" "Dziwka" - takie właśnie słowa padały w moją stronę od nich. Była to czwórka chłopaków z mojej dawnej szkoły. Od zawsze mnie wyzywali i nienawidzili. Nawet nie wiem dlaczego, przecież nic im nie zrobiłem. Szybszym krokiem ich wyminąłem żeby dalej nie słyszeć śmiechów oraz wyzwisk.

Kupiłem w sklepie hot doga za sześć złoty, które znalazłem w kieszeni i usiadłem tym razem na krawężniku, bo nie chciało mi się przeskakiwać za bramę na schody. Chwilę po tym obok mnie znowu przeszli moi byli znajomi jeszcze głośniej mnie wyzywając. W końcu nie wytrzymałem.

- Problem chcecie kurwa mieć - powiedziałem i podszedłem do jednego z nich wpierdalając mu, że prawie skończył na ziemi. Czterech na jednego. No to się wjebałem. Dwójka z nich zaczęła mnie napierdalać, a kolejnych dwóch uciekło. Finalnie miałem tylko przeciętą wargę i kilka zadrapań na ręce, bo przyjebałem o asfalt. Mam już dość. Kurwa czemu akurat mnie to spotyka? Szlugi przestawały mi pomagać i postawiłem na radykalny krok. Wszedłem na dark web i szukałem jakiegoś dilera. Nie myślałem nawet skąd wezmę kasę na dragi. Miałem to w chuju. Skądś się weźmie.

Po kilkunastu minutach udało mi się znaleźć to, czego potrzebowałem. Za dziesięć minut miałem być na jakiejś ulicy, gdzie psy dupami szczekają. Inaczej tego nie nazwę. To wyglądało gorzej niż śmietnisko. Idąc wgłąb ciemnej alejki zobaczyłem rozmazaną czyjąś sylwetkę. Typ wyglądał jak drillowiec, tylko w dresie adidasa z kapturem naciągniętym na łeb.

- Te chodź tu jeżeli chcesz te prochy - zawołał mój diler, a raczej drillowiec po taniości, a ja do niego podszedłem. Ledwie co udało mi się zobaczyć jego twarz, ponieważ tam nawet na lampy ich nie stać. Zauważyłem tylko, że ma szluga w ustach.

- Kurwa dzieciom nie sprzedaje spierdalaj mi stąd - dopowiedział skanując mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Ja przynajmniej nie wyglądam jak tani drillowiec, co na nike cię nawet nie stać? - zapytałem prześmiewczo, bo mnie typ wkurwił.

- Narażasz się tylko - powiedział stanowczo i schował coś do kieszeni.

- A już mnie to chuja obchodzi. Mógłbyś mnie teraz nawet zapierdolić, a zrobiłbyś mi przysługę. Życie nie ma sensu - odpowiedziałem patrząc na chłopaka.

- Ładne masz oczy tak po za tym - dodałem po chwili już mniej agresywnym tonem wpatrując się w brązowe tęczówki mego niedoszłego dilera.

- Dobra weź już spierdalaj dzieciaku, bo ktoś cię tu zobaczy, a wtedy obydwoje będziemy mieć problem - stwierdził nieznajomy, przed którym stałem, a ja się go posłuchałem, bo wiedziałem, że i tak mi nic nie sprzeda. Wyszedłem z tego złomowiska i skierowałem się do domu. Godzina 6:12 a ja wracam ze spotkania z randomowym typem z dark web'u. Wprost zajebiście.

Przeszłość, o której nikt nie wiedziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz