Pov Gavi
Pewnego pięknego i cudownego dnia siedziałem sobie spokojnie w swoim pokoju i przeglądałem instagrama aż ktoś postanowił przerwać mój odpoczynek i do mnie napisać. Kogo tam kurwa znowu niesie. Fermin. Oho co tam się dzieję.
Fermin: gavi bkagam cie pomoz
Fermin: marc przechodzi jakies zalamanie lsychiczne przez andera
Fermin: pali szluga za szlugiem i pije wóde za wódą mowiac zw jego zycie nie ma sensu
Fermin: chlop jest zakochany ake nie chce sie przyznac
Ty: a gdzie on jest
Fermin: siedzimy u niego gavis pomoz mi bo mnie popierdoli tu z nim
Fermin: potrzebne mi sa jakies porady milosne dla niego wez cos ogarnij
Ty: juz lece
A ty gdzie tak biegniesz? - zapytał mnie Ferran widząc że wychodzę z pokoju i szybko zbiegam na dół.
Znasz jakieś porady miłosne? - pominąłem jego pytanie i zadałem swoje.
A o co chodzi? Zakochałeś się? Kim jest ta biedna osoba? Już jej współczuję - zaśmiał się chłopak.
Nie dla mnie idioto tylko dla Casado - odparłem kręcąc głową z niedowierzania - pamiętasz jak ci ostatnio mówiłem że ma depresję bo pokłócił się z Astralagą? To popadł w jeszcze gorszy stan i Fermin tam z nim siedzi ale mówi że go pojebie i potrzebuje mojej pomocy idziesz ze mną?
Ta tylko czekaj kluczyki znajdę chyba że chcesz iść pół godziny z buta - odparł brunet i gdzieś poszedł. Po chwili byliśmy już w samochodzie w drodze do Marc'a. Zaparkowaliśmy pod jego domem i weszliśmy do środka bo było otwarte. Moim oczom ukazał się Casado palący fajki na kanapie w salonie a obok niego Fermin który popatrzył się na mnie błagalnym wzrokiem.
Te stary co się dzieje? - zapytał go Fer a my z Lopezem poszliśmy do kuchni.
No wreszcie jesteś on bez przerwy narzeka i już mnie kurwa w płucach dusi przez te jego zajebane kiepy ale nadal mi się nie przyznał wprost że go kocha - wyjaśnił blondyn - dobra ja już idę poradzicie sobie sami narazie.
No i teraz jeszcze mam na głowie Marc'a ze złamanym sercem. Super. Wróciłem do nich do pokoju a Torres starał się pocieszyć bruneta.
Marc powiedz szczerze czy ty go kochasz? - zapytałem prosto z mostu. On jedynie na mnie popatrzył ale nic nie odpowiedział - zdałem pytanie.
Może - odparł ale w głębi duszy wiedziałem że tak.
Słuchaj kurwa chłopie weź się w garść rozmawiałeś z nim? - dopytałem.
Nie bo mnie zablokował wszędzie - oznajmił.
Rozmowa to klucz wszystkiego więc Ferran idź opierdolić Andera i powiedz mu że ma się tu zjawić a ty przestań jarać bo zaraz kurwa się oddychać tu nie będzie dało - mówiąc to wyrwałem mu szlugi z ręki a Fer poszedł do innego pokoju zadzwonić do naszego bramkarzyka.
NIE MA KURWA ŻADNEGO ALE MASZ TU BYĆ ZA 5 MINUT INACZEJ ZROBIĘ TAK ŻE NIGDY JUŻ W TEJ JEBANEJ BRAMCE NIE STANIESZ - usłyszałem krzyki bruneta. No to się oberwało Astraladze.
Za chwilkę będzie - powiedział Torres jak gdyby nigdy nic wchodząc do środka.
A ciebie czeka poważna rozmowa więc posprzątaj te butelki bo wygląda to jak jakieś miejsce spotkań meneli i ćpunów - oznajmiłem i zacząłem mu pomagać ogarniać pokój nie wspominając już o mieszkaniu.
Co tu tak jebie - powiedział Ander wchodząc do domu.
Fajki twojego ukochanego przyjaciela a teraz siadacie i sobie wszystko kurwa szczerze wyjaśniacie - odpowiedziałem.
A my już jedziemy chodź - dodałem do Torresa i wyszliśmy - jak myślisz wyjdzie coś z tego?
Wydaje mi się że tak a jak nie to Ander wie że czeka go wpierdol nie będzie on doprowadzał Marc'a do takiego stanu - odparł brunet.
Dla ciebie zawsze jedynym rozwiązaniem jest wpierdol - stwierdziłem - patus jebany.
Ciekawe kto to mówi - zaśmiał się Hiszpan.
[...]
Ferran - zacząłem rozmowę kiedy obydwoje leżeliśmy na łóżku z głowami w telefonach - Jak to jest być zakochanym?
Pytasz się nieodpowiedniej osoby bo tak się składa że mi się nigdy nikt nie podobał - odpowiedział - sam nie wiem a co? W kim się zakochałeś?
A czemu od razu tak zakładasz? - odparłem - po prostu tak się zapytałem.
Napewno? - powiedział dwuznacznie.
Ferran no mówiłem ci już - wkurwiłem się lekko że zaraz zacznie mnie shipować z połową kraju.
Chodzi o Sergiego? - dopytywał.
Mówiłem ci już że o nikogo - wyjaśniłem po raz kolejny.
A może o - i tutaj nie dokończył.
O TWOJĄ STARĄ KURWA CHODZI - krzyknąłem wtrącając się ale dopiero potem uświadomiłem sobie co powiedziałem. Kurwa przecież on jest z domu dziecka. No to znowu odjebałem.
ZJEBIE TY KURWA - wydarł się brunet.
[...]
Ej a pamiętasz że jutro jest mecz? - zaczął Ferran.
O kurwa faktycznie - odparłem - po chuj mi przypominałeś.
Wiesz że tak czy inaczej musisz się tam zjawić ale nie będzie źle pokażesz im kurwa że potrafisz grać bo że jeden mecz ci nie wyszedł to nie znaczy że od razu nic nie umiesz - wyjaśnił chłopak.
Pożyjemy zobaczymy gorzej już być nie może - stwierdziłem.
Postaram się dać z siebie wszystko i nie stresować się tak jak przedtem. Zapoznałem się z już z każdym i na treningach idzie mi lepiej niż Raphinhi bo on dostał jakąś depresję przez to że poszedł na odwyk. Nie wiem o co dokładnie chodzi ale Araujo mówił że Raph lubił sobie zajarać i że namówi go żeby przestał. Najwidoczniej mu się to udało.
CZYTASZ
Przeszłość, o której nikt nie wiedział
Short Story⚠️cringe i gay alert⚠️ Shipy: • Gavi x Ferran ‼️jest to moja stara książka, której nie chce mi się poprawiać, więc zawiera błędy bolące w oczy. Czytasz na własną odpowiedzialność‼️