Pov Gavi
Obudziłem w szpitalu. W pierwszej chwili nie wiedziałem co tu robię ale dopiero potem sobie wszystko przypomniałem. To nie tak miało wyglądać. Boję się reakcji Ferrana. Pewnie jest teraz na mnie wkurwiony i ma mnie dość bo sam sobie nie potrafię poradzić z problemami mimo że chodzę do psychiatry. Nie wiem co mam o tym myśleć. Nagle do środka wszedł wcześniej wspomniany Hiszpan. Oho no to się zacznie.
Pablo boże wreszcie się obudziłeś - powiedział a na jego twarzy widziałem uśmiech. Chwila. Czyli nie jest zły? Może to po prostu ja odbieram inaczej rzeczywistość. Nie wiem.
Nie jesteś zły? - zapytałem żeby się upewnić na co ten rzucił mi zdziwione spojrzenie.
A dlaczego miałbym być? - dopytał siadając na skraju łóżka szpitalnego.
No bo cały czas moje problemy też spadają na ciebie i nawet sam sobie nie potrafię z nimi poradzić mimo że chodzę do tego psychiatry - wyjaśniłem.
Pablo oczywiście że nie jestem zły ja się cieszę że ty się wreszcie wybudziłeś i ja wcale nie odczuwam tego że twoje problemy spadają też na mnie ja tu jestem żeby ci z tym pomóc ja nie mam do ciebie żadnych pretensji o to - odparł brunet i złapał mnie za rękę.
Nie wiem dlaczego odczuwam że wszyscy wokół mnie oszukują i kłamią. Czy to kolejna jakaś moja choroba o której nie mam pojęcia? Jak nie depresja to co jeszcze będę miał? Schizofrenię i zaburzenia osobowości czy emocjonalne? Nie chcę takiego życia.
Życie to dziwka - westchnąłem obrażony na świat sam do siebie przez te myśli mimo że Torres był obok i to słyszał.
Dlaczego? - zapytał. No tak mogłem się tego spodziewać jak odpowiadam na własne myśli.
Nie nic nieważne - odparłem. Nie chciałem dłużej ciągnąć tego tematu. Przynajmniej nie tutaj gdy po korytarzu chodzi wiele ludzi. Dobrze że mi tu jeszcze nikogo nie dali bo bym nie wytrzymał psychicznie.
Porozmawiamy o tym na spokojnie w domu tylko proszę cię nie uciekaj od rozmów tak jak do tej pory bo widzisz do czego doszło, mieliśmy być ze sobą szczerzy tak? - powiedział Fer.
No tak - wzdychnąłem. Może to wyjaśnienie wszystkiego z nim mi pomoże. Psychiatra to nie to samo co przyjaciel. Jak ja się cieszę że go mam.
Tylko proszę cię nie mów nikomu o tym wszystkim bo potem tylko więcej problemów się narobi - dopowiedziałem do chłopaka. Nie chcę mieć jeszcze więcej na głowie bo zaraz zaczną o tym pisać jakieś artykuły albo chłopaki z drużyny się dowiedzą a nie wiem jak by na to zareagowali. Pewnie by mnie wzięli za jakiegoś psychopatę albo zwyzywali. Spotkałem się z takimi ludźmi już w swoim życiu.
Jasne jak będziesz chciał to powiesz sam ja się nie będę w to wtrącał - odpowiedział Ferran a mi ulżyło na sercu. Wierzę mu.
Chodź tu - mówiąc to wystawiłem ręce żeby się do niego przytulić. Chwilę po tym siedział obok mnie obejmując mnie ramieniem i tak przegadaliśmy cały dzień. Ale właśnie. Dzień. A teraz nastał wieczór po 22 i czas odwiedzin się kończył. Kazali mu opuścić salę i znowu zostałem sam. Chcę żeby był przy mnie. Na szczęście lekarz mi mówił że może za dwa dni będę mógł wyjść. Wreszcie.
[...]
Nastał dzień w którym mogłem opuścić szpitalne ściany. Właśnie czekałem przed budynkiem na Ferrana bo oczywiście się spóźniał. Siedziałem na tych schodach wyglądając jak menel i czekałem aż podjedzie tym swoim Audi. Zamiast niego zobaczyłem jednak inną osobę która się tutaj kierowała. Pedro. Naprawdę? Aż takiego pecha muszę mieć? Wstałem ze schodów i udałem się obok budynku żeby mnie nie zauważył. Chwilę potem podjechał mój przyjaciel.
Sorry że tak długo ale kolejki były w sklepie a chciałem jakieś zakupy zrobić - powiedział gdy wsiadałem do środka.
A właśnie dzisiaj na 17 mam do Marka więc musisz mnie podwieźć - przypomniałem chłopakowi bo dzisiaj był czwartek czyli dzień moich spotkań z psychiatrą który ma na imie Marek.
[...]
Pablo mógłbyś mi na spokojnie powiedzieć to wszystko tylko nie unikaj znowu rozmowy przecież wiesz że ja cię wysłucham - zaczął Fer gdy leżeliśmy razem na łóżku oglądając jakiś serial. Myślałem że już o to nie zapyta a jednak się myliłem.
To przez ten mecz nic mi nie wychodziło od samego początku przez stres że tyle ludzi tam jest i w ogóle nie jestem przyzwyczajony do takich rzeczy a ludzie zaczęli mnie za to wyzywać że chujowo grałem i kurwa nie mogłem już tak dłużej a potem jeszcze przeczytałem kilka artykułów na swój temat że moje przyjście tutaj to jedna wielka porażka i że do niczego się nie nadaję no i wziąłem tą żyletkę bo kurwa nie mogłem już słuchać głosów w głowie które potwierdzały te ich słowa ale przysięgam ja tego nie chciałem miało być tylko kilka cięć ja nie chciałem się zabić - mówiąc to zacząłem płakać. Znowu. Zaczyna mnie to powoli męczyć że nie potrafię złożyć wypowiedzi bez popłakania się. Co jest ze mną nie tak?
Pabluś spokojnie ja wiem ja cię rozumiem po prostu martwiłem się o ciebie bałem się wtedy jak cię tam zobaczyłem błagam cię nie rób mi tego więcej - odparł brunet i mnie przytulił.
Dziękuję że jesteś - powiedziałem cicho wtulając się w jego ramię. Dalej nic nie pamiętam musiałem zasnąć.
CZYTASZ
Przeszłość, o której nikt nie wiedział
Short Story⚠️cringe i gay alert⚠️ Shipy: • Gavi x Ferran ‼️jest to moja stara książka, której nie chce mi się poprawiać, więc zawiera błędy bolące w oczy. Czytasz na własną odpowiedzialność‼️