kac morderca nie ma serca

118 8 7
                                    

Pov Ferran

Obudziłem się około KURWA KTÓREJ? Japierdole już 14. Przynajmniej nie byłem jedyny bo Gavi też jeszcze spał. Biedny będzie miał kaca. Wstałem i poszedłem do łazienki gdzie najebany Ander leżał z głową przy kiblu. Kogoś tu lekko poniosło. Po przemyciu twarzy i ogarnięciu włosów skierowałem się do kuchni. Fermin przysypiał z kawą w rękach, Casado z Garrido pomagali posprzątać mu mieszkanie, ten arab nadal zgonował na schodach a Pedro naprawiał krzesło wczoraj rozjebane przez Astralage.

Kurwa kto to tu położył - krzyknął Marc wypierdalając się o pustą szklaną butelkę po piwie która leżała na dywanie.

Tylko jedna osoba pije tu perłe - zaczął Lopez i wzrok wszystkich skierował się na mnie. I takim oto sposobem spierdalałem przed Casado po całym domu dopóki ten się nie zmęczył.

ZJEBY DO MNIE TRZEBA DOM POSPRZĄTAĆ BO RODZICE WRÓCĄ ZA GODZINĘ - oznajmił Fermin. A no tak zapomniałem że on ma 18 lat i mieszka z rodzicami. Nie chcieli by wiedzieć co tu się wczoraj działo pod ich nieobecność. Gdy już wszyscy zbieraliśmy pozostałości po alkoholu Pedri zdąrzył naprawić krzesło tak żeby niczego nie podejrzewali a Astralaga próbował normalnie funkcjonować bo tak mu łeb napierdalał że wziął pół opakowania tabletek. To chyba nie jest zdrowe.

Dobra super jest nie chce mi sie dalej - powiedział Aleix i usiadł na kanapie. Po chwili do Lopeza podszedł ten arab i zaczął coś do niego gadać a ten drugi mu odpowiedział w niezrozumiałym mi języku i przybysz sobie wyszedł na zewnątrz. Fermin to ma zdolności. Nie wiedziałem że potrafi mówić po arabsku. Jak widać musiał dużo tureckich seriali oglądać. Nagle usłyszałem jakby coś spadło. Popatrzyłem na schody a tam leżał Pablo próbujący się podnieść.

Matko boska ty kaleko życiowa wstawaj - zacząłem mówić do chłopaka pomagając mu dojść do kuchni.

Tabletki daj mam dość - odpowiedział siadając na krześle sklejanym przez Pedriego - o kurwa - dodał gdy to sie rozpadło.

MÓWIŁEM ŻEBY NA TYM NIE SIADAĆ - wykrzyczał Goznalez widząc całą tą sytuację.

A no tak zapomniałem ci powiedzieć - odparłem do Pablo a ten przesiadł się na drugie krzesło i położył twarz w rękach na blacie.

Daj te jebane tabletki ile mam czekać - wymamrotał tym swoim przepitym głosem.

Masz zjebie i już tyle nie chlaj bo cie własna matka nie pozna - stwierdziłem i rzuciłem w niego tym czym chciał.

Nie raczysz nawet ich podać? - odpowiedział podnosząc je z podłogi.

O KURWA MOI RODZICE BĘDĄ ZA 10 MINUT WYPIERDALAĆ MI STĄD I ZABIERAĆ SWOJE RZECZY - wykrzyczał Lopez wbiegając do pomieszczenia.

Gavi ruszaj dupe jedziemy - oznajmiłem uderzając go w tył głowy żeby się podniósł z tego krzesła. Gdy byliśmy już na zewnątrz tam stał poddenerwowany Astralaga. Chociaż poddenerwowany to za mało powiedziane on był wkurwiony.

Podwieźcie kolege swojego ten chuj mnie zostawił - oznajmił błagalnym wzrokiem.

Chodzi ci o Marca? - zapytałem.

No a o kogo by innego - odpowiedział jakby to była najprostsza rzecz na świecie.

Dobra chodź tylko daj adres - odparłem i już we trójkę siedzieliśmy w moim Audi. Ander z Gavim z tyłu prowadzili rozmowę którą nie ukrywam że podsłuchiwałem. Dowiedziałem się tyle że Casado zostawił go pod domem Fermina bo zaczęli się wykłócać o smaki czekolady a że byli innych zdań to ten postanowił że go nie odwiezie. Przecież to wiadome że czekolada z orzechami jest najlepsza. Ja nie wiem o co temu Casado chodzi. Jak już podwiozłem go pod to jego mieszkanie to razem z Pablo mieliśmy jechać do mnie.

O kurwa - zaczął Gavi spoglądając na telefon.

Co znowu - zapytałem nie odrywając wzroku z ulicy.

Zmiana planów jedziemy do mnie matka mi pisała że musimy porozmawiać - odpowiedział przejęty.

A ja będę pilnować żebyście się nie pozabijali - stwierdziłem i zmieniłem trasę. Po 5 minutach zaparkowałem już na jego wjeździe i weszliśmy do środka.

GDZIE TY BYŁEŚ ŻE CIE OD KILKU DNI W DOMU NIE MA SĄSIADKI MÓWIĄ ŻE JAKIMŚ NARKOMANEM JESTEŚ CZŁOWIEKU CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE - zaczęła Mariana gdy nas zobaczyła.

JAKIM NARKOMANEM? CHYBA ONE - odparł Pablo. No ten to zawsze wie jak odpowiedzieć. Już się boje co z tego wyniknie.

Powiedz prawdę czy ty coś bierzesz? Synu co się z tobą dzieje na noc od jakiś trzech dni nie wracasz a może ty jakimś dilerem jesteś? Chcesz mieć problemy z prawem? - wypytywała blondynka.

Za kogo ty mnie masz? A nawet jeśli to moja sprawa a nie twoja co cię tak nagle obchodzę? Bo sąsiadka zaczęła wygadywać plotki na mój temat i sobie o mnie przypomniałaś? - odpowiedział jej Pablo.

Teraz to mniej ważne czy ty wiesz jakie konsekwencje tego grożą? Więzienie, problemy z prawem a może ty w jakieś mafii jesteś? - nadal dopytywała.

Skończ już z tym nie mam zamiaru z tobą rozmawiać - odparł jej brunet i pociągnął mnie za rękę na górę do jego pokoju.

Gavi nie denerwuj się ale twoja matka ma rację. Z tego nie ma nic dobrego a tylko same problemy. Sam tego doświadczyłem i nie idź w tą stronę - wyjaśniłem chłopakowi. Sam nie byłem pewnien jego słów. Przecież nie siedzę z nim 24/7 i on w tym czasie może robić wszystko. Sami wiecie jak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. No właśnie. Może znowu do tego wrócił?

Ty też? Naprawdę mi nie ufasz? Ja serio nic nie biorę ferran no - zaczął mówić Hiszpan.

Ufam ci ale sam wiesz jak się poznaliśmy. Ja już z tym skończyłem i błagam cię nie rób tego samego. Wystarczy że ja już miałem problemy przez to - odpowiedziałem.

Problemy? W jakim sensie? - dopytywał.

No ja nic nigdy nie brałem ale sprzedawałem żeby zarobić i raz przyszedł taki typ i miał być sam ale przyszedł z kolegami no i miałem mu sprzedać ale psy podjechały bo zauważyli zgrupowanie więc ja stamtąd spierdoliłem i nie zdąrzyłem mu tego dać ale to nawet lepiej uniknąłem problemów i sobie i im i to tak całe życie w stresie zawsze jak patrol przejeżdżał albo zatrzymywali mnie na kontroli pojazdów to miałem stres w chuj albo że jakiś z moich klientów mnie sprzeda więc z tym skończyłem ale to tylko dlatego że poznałem ciebie odmieniłeś mi życie normalnie - wyjaśniłem.

Ja nawet nie myślę żeby iść w tą stronę. Tylko raz chciałem sie naćpać i to wtedy jak napisałem do ciebie ale wyszło jak wyszło od tamtej chwili nawet o dragach nie myślałem - odparł Pablo.

Wiesz co chyba nie powinniśmy mówić o takich rzeczach w domu gdzie jest ktoś poza nami - stwierdziłem patrząc się na drzwi bo usłyszałem jak ktoś przechodzi - moglibyśmy mieć przejebane.

Ja i tak już mam przejebane. Jak pojedziesz to czeka mnie prawdopodobnie kolejna rozmowa na ten temat i będę musiał się tłumaczyć - powiedział Gavi zakładając ręce za głowę. Posiedziałem jeszcze u niego z dwie godziny i potem już musiałem się zbierać. Jestem ciekaw jak zakończy się ta ich rozmowa. Może nikt tym razem nie ucierpi.

Przeszłość, o której nikt nie wiedziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz