leci bokiem beemwica na ruskich tablicach

135 6 1
                                    

Pov Gavi

Obudziłem się około 11 a w pokoju było chyba z -40 stopni. Było tak zimno że nie chciało mi się wstawać spod kołdry. Jednak musiałem to zrobić bo wczoraj jadłem tylko śniadanie i byłem głodny. Przebrałem się w inne dresy i bluzę jakie miałem w szafie i zszedłem na dół do kuchni zrobić sobie ciepłą herbatę jeżeli ją w ogóle mieliśmy. Po ogarnięciu czegoś do jedzenia usiadłem przy stole i zacząłem przeglądać insta. Po kilku minutach ktoś do mnie zadzwonił. Rafael Marquez. Powiedział mi że jeżeli mam dzisiaj czas to żebym na 13 zjawił się na ich stadionie treningowym razem z Ferranem który nie odbierał od niego telefonu. Oczywiście że mam czas. Moim jedynym zajęciem było siedzenie pod żabką lub na boisku. Może chociaż na chwilę wyrwę się z tej patoli. A no tak muszę jeszcze zawiadomić o tym Torresa i załatwić sobie jakiś środek transportu bo jedzie się tam jakieś 25 minut.

Ty: dzisiaj o 13 mamy byc tam na stadionie u nich

Ty: odczytal bys chiciaz

Ty: i musimy tam tez jakos dojechac

Ty: masz samochod????

Ty: chuju ile mam czekac

Czekałem tak z pół godziny i od niego nadal żandej odpowiedzi. Była już 12:20 a my mieliśmy być na 13 w okolicach Barcelony. Postanowiłem że pójdę zobaczyć czym jest tak zajęty że nie ma czasu nawet odczytać. A co jeśli policja go zgarnęła lub jakieś patusy na niego napadły przez te jego nielegalne handle? Z nim to nigdy nic nie wiadomo. Ubrałem buty i wyszedłem z domu. Miałem tam jakieś 10 minut drogi jak nie mniej. Gdy dotarłem już na ulicę na której mieszkał chłopak rozejrzałem się dookoła. Tu jakiś Fiat bez szyby, tu leci bokiem beemwica na ruskich tablicach, tu Toyota bez dachu, tam za to Volvo bez opon. No bardzo interesujące osiedle. W końcu wszedłem do kamiennicy Hiszpana i zapukałem do drzwi bo tam nawet dzwonka nie mają. Po dłuższym czasie nikt mi nadal nie otworzył więc skorzystałem z tego że te drzwi jakoś super zabezpieczone nie były i sam je sobie otworzyłem. Zajrzałem do kuchni ale go nie było, potem łazienka i nadal nic, wreszcie wszedłem do jego pokoju i spał jak gdyby nigdy nic.

WSTAWAJ CHUJU - wydarłem się siadając na łóżku.

Jezus maria czego sie drzesz - zaczął zaspany brunet - chwila co ty tu robisz jak ty wszedłeś.

Mniej ważne za chwilę mamy być na Ciutat Esportiva więc ruszaj dupe i idziemy a właśnie masz jakiś samochód? - wyjaśniłem ciągnąc go za rękę żeby wstał.

Ta mam swoje Audi od 3 lat - odpowiedział i poszedł się przebrać. Po kilku minutach byliśmy już na zewnątrz.

Dlaczego nie odpisywałeś - zapytałem w końcu gdy szliśmy do jego samochodu.

Telefon mi się rozładował a ja odsypiałem całą noc bo nie spałem od czwartej - odparł Fer i oby dwoje wsiedliśmy do pojazdu. Będąc na miejscu zaparkowaliśmy i szybkim krokiem udaliśmy się na stadion. Mieliśmy 10 minut spóźnienia. Przez te półtorej godziny spędzone tam trener zapoznał nas z innymi chłopakami z klubu, zaproponował jakieś umowy i oferty a my musieliśmy pokazać swoje umiejętności żeby się upewnił że wzięcie nas to dobry pomysł. Przynajmiej przez chwilę mogłem zapomnieć o wszystkich zmartwieniach.

Myślisz że nas weźmie? - zapytałem Torresa gdy szliśmy spowrotem do jego Audi po całym tym treningu.

Mam taką nadzieję trochę pieniędzy by się przydało może wreszcie bym skończył z tym no wiesz czym - odpowiedział. Chodziło mu tutaj oczywiście o handlowanie narkotykami tylko nie chciał tego mówić publicznie.

A ja bym chciał się wyprowadzić od matki, ona teraz udaje że nie istnieję i może to nawet lepiej bo przynajmniej tyle kłótni nie ma chociaż i tak są - westchnąłem.

Możesz dzisiaj zostać u mnie jak chcesz chyba że warunki cie odstraszają na co bym się nie zdziwił - zaproponował brunet.

Zostałbym ale potem jeszcze więcej problemów się narobi sam nie wiem co mam robić - odpowiedziałem bezradnie.

Wiesz ja cie do niczego zmuszał nie będę bo to jest twoje życie i twoje wybory ale ja bym na twoim miejscu tam nie wracał skoro boisz się że znowu cie opierdoli lub zwyzywa a jak będzie miała problem to pójdę tam z tobą i jej wpierdole mimo że w zwyczaju nie biję kobiet to tutaj mogę zrobić wyjątek bo człowiek zły to człowiek zły to nie zależy od płci - wyjaśnił Torres czym było mi trochę lepiej że w jakimś procencie starał się mi pomóc mimo że nie musiał bo nawet długo się nie znamy.

Dobra pierdole to nie wracam jeszcze znowu mnie wyśmieje że i tak pewnie się tam nie dostanę bo jestem za słaby i nic nie potrafię - odparłem krzyżując ręce na piersi. I takim oto sposobem byliśmy już u niego w domu. Poprzez moje ciągłe narzekanie raczył naprawić drzwi i okno jako profesjonalny mechanik, monter i hydraulik którym nawet nie był. Ważne że teraz przynajmniej nic z zawiasów nie odpadało.

Przeszłość, o której nikt nie wiedziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz