love island wyspa miłości

146 9 30
                                    

Pov Gavi

Obudziłem się w pokoju Torresa gdzie było zimniej niż na Syberii. No tak czego ja się spodziewałem jak jego na ogrzewanie nie stać. On jeszcze spał ale miałem wrażenie że zaraz spadnie z tego łóżka. Nie chciałem go budzić więc wstałem i poszedłem do kuchni zrobić a raczej poszukać czegoś do jedzenia i zaparzyć swoją ulubioną ruską herbatę. Kiedy już miałem wszystko gotowe usiadłem na kanapie i próbowałem znaleźć tutaj chociaż jedną kreskę zasięgu.

Japierdole ale jestem niewyspany - powiedział brunet wchodząc do pomieszczenia.

Nie masz zasięgu w domu i nie stać cie na ogrzewanie a i ogóle chleb ci sie kończy - zacząłem się wyżalać.

To sam zapierdalaj do sklepu mi sie nie chce - odpowiedział zabierając mi herbatę.

Ej to moje - odparłem lekko podirytowany bo nawet sie napić nie zdąrzyłem.

Twoje moje nasze wspólne - stwierdził Ferran. Odpuściłem mu już i poszedłem do tego sklepu bo przecież on by dupy nie ruszył. Kupiłem to czego nie widziałem u niego w lodówce i zapłaciłem. Japierdole ale to wszystko drogie jest. Inflacja nawet naszą żabkę dopadła. Teraz już z pełną torbą wracałem na to osiedle rozjebanych samochodów i nielegalnych handlów.

Jezu ile można robić zakupy - powiedział Fer słysząc że wróciłem.

Tyle ile widzisz jeszcze musiałem płacić za swoje - odpowiedziałem lekko poddenerwowany kładąc rzeczy na stół.

Złość piękności szkodzi pamiętaj - zaczął prześmiewczo chłopak - raz na rok mógłbyś koledze postawić jedzenie.

Jedzenie? Chyba zapas na dwa tygodnie - odrzekłem.

Za te ładne oczy to nawet na trzy tygodnie byś mi kupił - stwierdził pewny siebie Hiszpan.

I to jest kurwa prawda - odparłem - a wrócisz ze mną do mieszkania boję się że znowu dojdzie do rękoczynów a może przy innych się pochamuje - zapytałem.

Pytasz kibola czy lubi sie napierdalać? Oczywiście że pójdę nawet jakbyś nie zapytał to i tak bym poszedł - odpowiedział Torres. Po około pół godziny byliśmy pod moim domem. Weszliśmy do środka a moim oczom ukazała się scena gdzie moja matka romansuje z jakimś typem w salonie.

O Pablo synu witaj - zawołała radośnie.

Gavi siedź cicho - szepnął mi do ucha Fer widząc że miałem zamiar ją zwyzywać i zrobić aferę. Zdenerwowany ruszyłem do swojego pokoju a on za mną.

Co kurwa tak to mnie nienawidzi i oskarża o wszystko ale jak chce sie popisać przed kochankiem to nagle jestem jej ukochanym synem? - zacząłem krzyczeć tak że pewnie było mnie słychać u nich na dole.

Gavi - westchnął Torres i miał zamiar dalej coś mówić ale mu przerwałem.

Nie nie gavi najpierw to rzuca we mnie talerzami i wszystkim co popadnie ale jak przyjdzie co do czego to udaje dobrą i kochającą matkę? - nadal wykrzykiwałem niekontrolowanie wbijając sobie paznokcie w rękę z nerwów.

Gavi spokojnie usiądź wdech i wydech - uspokajał mnie brunet biorąc moje dłonie do swoich bo chyba zauważył sytuację. Przytuliłem się do niego próbując się nie rozpłakać bo tak właśnie działa na mnie moja matka. Przecież chłopaki nie plączą co nie? Tyle że ja się nie trzymam tej zasady.

WIDZISZ CO KURWA NAROBIŁEŚ PRZEZ TE TWOJE WIDZI MI SIĘ KRZYKI MARCIN SIĘ WYSTRASZYŁ I POSZEDŁ - wykrzyczała na mnie Mariana wpierdalając mi się do pokoju.

PO PROSTU PRAWDĘ POWIEDZIAŁEM A ŻE ON TO USŁYSZAŁ TO MOŻE LEPIEJ PRZYNAJMNIEJ UPEWNIŁ SIĘ Z KIM SIĘ UMAWIA - odkrzyczałem i zamknąłem za nią drzwi na klucz.

Fabuła niczym w trudnych sprawach - skomentował Torres przyglądając się całemu temu wydarzeniu.

Pierdole mam dość - mówiąc to położyłem się załamany na łóżku z głową w poduszce.

Kogo pierdolisz - zapytał prześmiewczo Fer i położył się obok.

Twoją starą a nie chwila zapomniałem - odparłem. No to odjebałem. Ja zawsze wiem kiedy co powiedzieć.

Ty zjebie genetyczny - Torres załamał się moim poziomem inteligencji.

A to kurwa kto - zapytałem sam siebie słysząc otwierające się drzwi wejściowe a po chwili męski głos.

Kurier albo listonosz czyli nowy kochanek twojej matki - stwierdził Fer.

Idź sprawdzić - rozkazałem chłopakowi.

Ja? Sam se idź - odparł oburzony.

Nigdzie nie idę - mówiąc to skrzyżowałem ręce na piersi.

To w takim razie idziemy razem - oznajmił i wstając pociągnął mnie za sobą. Zeszliśmy udając że szukamy czegoś w kuchni i prowadzimy ciekawą konwersację na temat sokowirówek z biedronki. Tym razem matka mnie zauważyła ale się nie odzywała. Kątem oka spojrzałem na tego jej kochasia. Wyglądał na 10 lat młodszego i w dodatku był rudy. Gorzej trafić już się nie dało.

A to kto? - słyszałem jak ją zapytał. Musiał nas zauważyć.

Później ci wytłumaczę - blondynka machnęła ręką i wróciła do rozmowy. Co? Teraz nie będzie przyznawała się do własnego syna? Najpierw udaje dobroduszną i wspaniałą mamę a potem udaje że mnie nie ma. Jestem ciekaw co wymyśli.

Ale on brzydki jest - stwierdziłem gdy już oby dwoje spowrotem byliśmy u mnie.

Ta bo ty to lepszy jesteś - odpowiedział z sarkazmem brunet.

Tak a co przynajmniej nie jestem rudy - powiedziałem zgodnie z prawdą.

Ale jesteś karłem - zaśmiał się Hiszpan.

Ej to że jestem niższy od ciebie o 11 centymetrów to wcale nie oznacza że od razu karzeł - oznajmiłem i odwróciłem się do niego plecami udając obrażonego.

Nie udawaj mi tu obrażonej księżniczki - zaczął chłopak i tak przegadaliśmy kolejną godzinę. Mój śmiech było chyba słychać na dole ale przecież śmiać mi się nie zabroni? Tym też odstraszę jej nowego rudzielca? Ferran jest jedyną osobą do tej pory przy której czuję się swobodnie i szczęśliwie.

Czy ty to słyszysz - zapytałem żeby się upewnić że nie mam urojeń.

To już trzeci - skomentował Torres. Chodziło tu oczywiście o nowego kochanka mojej matki. Kolejny wszedł nam do domu.

Czy ona jakieś kurwa love island odpierdala? - dodałem wstając z łóżka - chodź zobaczymy czy ten jest ładniejszy. Gdy weszliśmy spowrotem do kuchni tym razem był tam już ten ten typ z Marianą. Gdy nas zobaczył to powiedział coś na ucho do blondynki.

A tak to jest mój syn i yyy - zaczęła moja matka ale jej przerwałem.

I mój przyjaciel którego imienia podawać nie będę - dokończyłem. Niech sobie nie pozwalają na za dużo rodo jest. Widziałem jak kobieta popatrzyła się na mnie morderczym wzrokiem ale co ja jej poradzę. Ten jej kolejny przynajmniej nie był rudy. Wzrost około 190, brunet z prawdopodobnie niebieskimi oczami i młodszy o mniej więcej 5 lat. Tyle udało mi się wywnioskować po kilku sekundach patrzenia się na niego. Nawet nie wiem kiedy Hiszpan pociągnął mnie za rękę i skierował się w stronę schodów do mojego pokoju.

Człowieku jeszcze chwila a ona by cie zabiła tym wzrokiem - powiedział Fer i zamknął drzwi.

To ma problem chuj jej w dupę - stwierdziłem i położyłem się spowrotem na łóżku.

Wiesz co mi się wydaje że ona to akurat by chciała - odrzekł brunet.

Japierdole - tylko tyle zdąrzyłem powiedzieć bo zacząłem się dusić ze śmiechu.

A słyszałeś o tym że - zaczął Torres i tak nam minęły kolejne godziny.

Przeszłość, o której nikt nie wiedziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz