rozjebane życie jak dupa prostytutki

87 9 0
                                    

Pov Gavi

Minęło kolejne kilka tygodni od moich 18 urodzin. Od tamtego czasu wszystko mnie przytłaczało dwa razy bardziej ale dlaczego? Siedziałem właśnie na łóżku gapiąc się w ścianę o godzinie 7. Ta cholerna 7 rano która mnie prześladuje od samego początku.

Znowu nie możesz spać? - zapytał mnie Ferran widzący że siedzę.

Ta - krótko odpowiedziałem. Nie miałem ani siły ani chęci na rozmowę.

Chodź się przytul - powiedział brunet i objął mnie ramieniem w talii. Nie myśląc długo położyłem się z powrotem. Może chociaż on pomoże mi zasnąć. I rzeczywiście zasnąłem może nie na długo bo przebudziłem się o 9 ale to i tak już coś. Nie wiedziałem jak zająć sobie czas więc pomyślałem że zrobię śniadanie dla mnie i Ferrana bo on przeważnie wstaje około 10 lub 11 więc akurat. Po prysznicu i przebraniu się poszedłem do kuchni. Wszystko zajęło mi około godzinę.

Widzę że śniadanie już gotowe - powiedział Fer wchodząc do środka - naprawdę doceniam to że chce ci się codziennie gotować - mówiąc to dał mi całusa w policzek na co automatycznie się uśmiechnąłem. Po zjedzeniu naleśników, bo to zrobiłem na śniadanie, Torres powiedział że umyje naczynia więc mogłem iść do pokoju i jak zawsze poprzeglądać tiktoka. Jednak zanim wszedłem na daną aplikację ktoś do mnie zadzwonił. Był to obcy numer więc miałem zamiar nie odbierać ale jednak coś mi podpowiedziało żebym tym razem odebrał.

Pov Ferran

Myłem naczynia w kuchni po śniadaniu a Pablo poszedł do sypialni. Po chwili jednak usłyszałem jak z kimś rozmawia przez telefon. Próbowałem coś zrozumieć z jego rozmowy ale lecąca woda z kranu mi to zagłuszała. Po chwili jednak ujrzałem chłopaka w progu drzwi.

Zawieź mnie do szpitala mama miała wypadek - powiedział załamanym głosem. Nie myślałem za wiele i wziąłem kluczyki kierując się z chłopakiem do samochodu. Droga nam zajęła kilka minut bo jechałem dość szybko z powagi sytuacji. Gavi przez ten czas próbował powstrzymać łzy. Gdy byliśmy na miejscu on wysiadł jako pierwszy i wszedł do budynku a ja za nim. Czekałem na krześle podczas gdy on poszedł do recepcji a potem do sali w której znajdowała się Mariana. Pablo ostatnio mi mówił że może i ona jest jaka jest ale to nadal jego matka i zamartwiał się tym że nie mają już kontaktu. Siedziałem z niecierpliwością na chłopaka żeby chociaż się dowiedzieć co jej jest i jaki miała wypadek. Po kilkunastu minutach brunet wyszedł z sali ale zatrzymał się aby porozmawiać z lekarzem. Chwilę po tym przyszedł do mnie i nic nie mówiąc przytulił się płacząc mi w ramię.

Pablo spokojnie powiedz mi jak wygląda cała ta sytuacja? - zapytałem kiedy ten trochę się uspokoił.

Miała wypadek samochodowy o tej pierdolonej siódmej rano i jest w śpiączce powiedzieli że powiadomili by mnie o tym wcześniej ale nie mogli znaleźć informacji na temat jej rodziny dopiero jakoś po dowodzie im się udało - odpowiedział chłopak próbując się opanować - lekarz powiedział że jest w ciężkim stanie i będzie cud jak się wybudzi. Gavi zaczął jeszcze bardziej płakać a ja starałem się go uspokoić. Nie mogę sobie wyobrazić co on teraz przeżywa.

Chodźmy może do samochodu żebyś mógł się w spokoju wypłakać - zaproponowałem i tak też zrobiliśmy bo coraz więcej ludzi zaczęło się na nas patrzeć. Nie doszliśmy nawet do auta a Pablo znowu się do mnie przytulił płacząc na parkingu. Będę musiał się z tym pogodzić bo przez dłuższy czas to się nie zmieni. Nigdy nie byłem dobry w pocieszaniu ludzi więc po prostu go przytuliłem bez słowa. Po kilku minutach Pablo dał się namówić żeby pójść do samochodu.

Może pojedziemy do domu? Odpoczniesz trochę - zapytałem na co chłopak pokiwał twierdząco głową. Podczas trasy starałem się go jakoś podnieść na duchu żeby nie czuł się z tym wszystkim sam. Będąc już pod blokiem wysiedliśmy i Gavi jako pierwszy ruszył w stronę mieszkania i poszedł się położyć. Ja postanowiłem że zrobię mu herbatę bo jeszcze mi się chłop odwodni i co będzie.

Herbatę ci zrobiłem napij się czegoś - powiedziałem spokojnie do bruneta który jak mi się wydawało spał ale momentalnie się podniósł i odebrał ode mnie szklankę którą po napiciu się odłożył na szafkę obok. Położyłem się koło niego a on dał swoją głowę na moją klatkę piersiową i starał się uspokoić oddech bo od płaczu był cały niespokojny. Pocałowałem go w głowę a sam wziąłem telefon bo nie miałem zbytnio co robić kiedy ten na mnie spał.

[...]

Obudziłem się następnego dnia około godziny 11 a on nadal spał. Ten niecodzienny widok stanie się od teraz częstością. Postanowiłem zrobić śniadanie bo wczoraj przez to wszystko on nawet nic nie pił a o jedzeniu nie wspomnę. Zrobiłem jego ulubioną herbatę i jajecznicę której dawno nie jadłem. Dobrze że jej chociaż nie spaliłem. Ja swoje już zjadłem a porcję dla Pablo zostawiłem w kuchni. Jest mi tak cholernie szkoda tego chłopaka. Nie zasłużył na takie cierpienie w życiu. Będąc już w pokoju zauważyłem że zaczyna się budzić.

Zrobiłem śniadanie - powiedziałem wskazując na kuchnię.

Nie jestem głodny - odparł chłopak.

Nie jadłeś nic od wczoraj - mówiąc to namawiałem go żeby wstał i chociaż ten jeden posiłek na dzień zjadł. Po namowach wyszedł z łóżka i poszedł do kuchni a ja razem z nim żeby dotrzymać mu towarzystwa.

Przeszłość, o której nikt nie wiedziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz