nie miałby kierownik dwa złote?

222 13 26
                                    

Pov Gavi

Mimo że wróciłem o tak później godzinie to na szczęście Mariana, bo tam miała na imię moja mama, tego nie zauważyła. Byłem zmęczony ale stwierdziłem że nie pójdę spać. Jedynie co to przebrałem się żeby nie jebać jak najgorszy żul i poszedłem na boisko gdzie umówiłem się z chłopakami na granie i chlanie. Idealnie. Tak samo niezuważalnie jak przyszedłem tak wyszedłem. Spędziłem tam z nimi połowę dnia bo jakoś do godziny 15. Kurwa aż 8 godzin. No to se posiedziałem. Było czuć ode mnie wódkę którą nie wiem skąd wzieli i kiepy chociaż jedynie paliłem tam ja i taki jeden ziomo. Nie wiem jak mu na imie ale czy to ważne? Było nas sporo, ważne że sie dogadujemy. Przynajmniej czasami. Nie miałem już co robić. Do domu jeszcze nie chciałem wracać. Oszczędźmy sobie kłótni.

Postanowiłem że pójdę do sklepu kupić sobie wodę. Tak wodę nie wódę. Strasznie chciało mi się pić ale nie alkoholu. Stojąc przy kasie ktoś do mnie zagadał od tyłu.

Nie miałby kierownik dwa złote? - zapytał nieznajomy. Myślałem że to jakiś sebiks więc jak swoim nie pomóc?

A no miałbym - odpowiedziałem i obróciłem się w jego stronę szukając pieniędzy w kieszeni spodni.

Chwila a my się przypadkiem nie znamy? - dopytałem patrząc na wyższego i prawdopodobnie starszego ode mnie typa.

My? Niby skąd? - odparł zaskoczony.

Czy to ja czasem nie nazwałem cie tanim drillowcem bo cie nie stać na nike? - stwierdziłem przyglądając się chłopakowi.

I wspomniałeś że mam ładne oczy - dopominał brunet.

Czyli to jednak byłem ja, to chwila, ty tu mieszkasz czy jak - nie skończyłem bo przerwał mi w połowie.

Opowiem ci jak stąd wyjdziemy ale masz to 2 złote? - wtrącił się mój niedoszły diler z dark web'u a ja mu dałem kasę. Chwilę po tym oby dwoje wyszliśmy przed sklep na moje ukochane schody obok drutu. Najwidoczniej nie tylko ja tam siedziałem jak jakiś bezdomny.

Więc odpowiadając ci na wcześniejsze pytanie to tak mieszkam tutaj nie wiem jeszcze na jak długo ale póki co to no - odrzekł brunet siadając na betonie.

A jak masz w ogóle na imie? - zapytałem żeby wiedzieć z kim rozmawiam.

Ferran a tobie Pablo co nie? - odparł chłopak.

Skąd ty to - zacząłem lekko zaniepokojony. Czy on jest jakimś stalkerem?

Słyszałem jak kasierka do ciebie mówiła, widzę że musisz często tu być - zaśmiał się Ferran.

No jakoś dwa razy dziennie to tak minimum - oznajmiłem.

ILE KURWA? BOŻE ILE TY TU JUŻ PIENIĘDZY MUSIAŁEŚ WYDAĆ TY TO TEN SKLEP UTRZYMUJESZ - wykrzyczał zaskoczony.

A ty to tak nie boisz się gadać z jakimś randomowym typem który handluje? - zapytał zaciekawiony Fer. Tak skróciłem mu imię a co.

Nawet jakbyś był jakimś seryjnym zabójcą to mnie to nie obchodzi, nie zależy mi już - wyjaśniłem.

Widzę że musisz mieć ciężko - wzdychnął starszy a przynajmniej tak wyglądał.

A żebyś wiedział dobra koniec narzekania na życie ile masz lat? - dopytałem bo ciekawość była silniejsza ode mnie.

21 a ty? - odparł brunet.

17 czyli miałem rację że starszy jesteś - odrzekłem. Właśnie gadam z 4 lata starszym handlarzem narkotyków. Co ja robię ze swoim życiem?

17 a już ćpać chce? Młody nie wchodź w to lepiej bo tak łatwo wyjść nie jest - stwierdził Ferran.

A co ja mam kurwa dalej robić? To już nawet sensu nie ma nie wiem nie chce tu być to życie nie jest dla mnie - zacząłem narzekać. Kurwa mam dość. Kolejnej osobie się wyżalam. Pora z tym skończyć. Może dlatego nie mam przyjaciół bo jestem za bardzo uczuciowy?

Teraz ci się tak wydaje ale wiem jedno, ćpanie ci w tym nie pomoże i szlugi tak samo jebiesz nimi z kilometra - powiedział brunet.

Kto to mówi - odparłem sarkastycznie bo on bardziej przypominał menela niż ja.

A w sumie to kurwa masz rację ale mi chodzi o to żebyś nie szedł w moje ślady, sam widzisz jak skończyłem - objaśnił Fer.

Masz jakąś inną pracę oprócz handlowania? - dopytałem. Tak nie znam typa ale chciałbym wiedzieć o nim wszystko. Ja to jestem otwarty i przyjacielski chłopak.

Tam se gram w piłkę w czwartej lidze ale większość czasu siedzę na ławce no to z tej kasy muszę opłacać mieszkanie i jedzenie a wiesz że wódka i pety tanie nie są - odparł starszy.

TEŻ GRASZ W PIŁKĘ?? - prawie wykrzyczałem zadowolony.

NIE PIERDOL ŻE TY TEŻ - odrzekł.

NO NIE PIERDOLE SERIO MÓWIE - odkrzyczałem.

Tyle że ja w żadnej lidze ani nic nie jestem tak o ze znajomymi gram i mamy swój osiedlowy klub z trenerem alkoholikiem ale dobra morda z niego - oznajmiłem. Pogadałem z nim jeszcze z pół godziny. Dowiedziałem się że nazywa się Ferran Torres, ma 21 lat, pochodzi z Hiszpanii, gra w jakimś klubie w 4 lidze, handluje prochami i mieszka w starej kamiennicy gdzie psy dupami szczekają jak to wcześniej ująłem. A no i jeszcze ma ładne oczy ale to już wiele razy mówiłem. Nigdy bym nie przypuszczał że zacznę się kolegować z kimś takim i to jeszcze poznanym w bardzo nieoczywisty sposób. Zdziwiłem się że on w ogóle ze mną chciał mieć jakiś kontakt ale jednak. Nie wiem czemu ale coś mnie do niego ciągnie, mimo że nawet go dobrze nie znam i mógł mi wszystko naściemniać.

Przeszłość, o której nikt nie wiedziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz