Rozdział 4

508 21 1
                                    

Kaia

Byłam z powrotem tam, w piwnicy. Trafiałam tam prawie codziennie przez moje, cytując jego słowa ,,złe zachowanie" lub za jakieś błahostki. Słyszałam jego kroki z góry właśnie do mnie schodził. Nie chciałam już tego czuć tego bólu, ale muszę być silna. Kiedyś wreszcie się wyrwie od moich oprawców.

-No to co, gotowa? - Było to pytanie retoryczne, nie zważając na moją odpowiedź i tak zrobi to co chce. Wyciągnął ze spodni pasek, zwijając go w pół, podchodząc do mnie. Wymierzył cios prosto w moje obolałe żebra. Piekący ból przeszedł przez moje ciało, elektryzując je.

Gwałtownie wziął mnie za rękę, pociągając ja w stronę starego mebla. Popchnięta na nią znowu poczułam to samo, ostry cios w plecy. Kolejny i kolejny aż nie zaczęły mi się nogi uginać, powoli traciłam świadomość, ale go to nie interesowało. Mój ból sprawiał mu ekscytację. Osunęłam się powoli na podłogę. Następny cios, tym razem nogą prosto w podbrzusze. Trwało to jeszcze trochę. Tracąc przytomność wiedziałam, że on się uśmiecha. Był zadowolony z tego co zrobił.

Obudziłam się gdzieś około godziny. Nie miałam siły wstać, całe moje ciało piekło, nogi miałam, jak z waty. Musiałam wstać, niedługo on wróci wraz z nią. Znam go trochę i wiem, że tu wróci, żeby jeszcze coś mi zrobić. On nigdy nie ma dosyć. Lubi pić i grać w kasynie. Jakimś cudem czasem umie sobie coś zgarnąć w tym, ale też dużo przegrywa.

Przeniosłam się powoli na materac leżący pod ścianą. Było tu zimno, musiałam wytrzymać jeszcze trochę, nie zabiję mnie, doskonale o tym wiem. Za bardzo mu się podoba uprzykrzanie mi życia. Kiedyś był inny bawił się ze mną, chodził na lody, do wesołego miasteczka i do zoo. Teraz już nic nie robi.

Trzaśnięcie drzwiami wyrwało mnie z obłoków. Był zdenerwowany, z impetem otworzył drzwi do piwnicy i wszedł tęgim, szybkim krokiem, tak samo do mnie podszedł. W ręce trzymałam nóż. W oczach pojawiło się tylko przerażenie, nie wiedziałam co będzie chciał ze mną zrobić, ale wiedziałam, że do diabła będzie to boleć.

-Odwróć się tyłem do mnie i ściągnij koszulkę. Raz. Dwa. - Rozkazałam, zrobiłam to co mówił inaczej zrobiłby to sam, mocniej. Przejechał delikatnie końcówką noża po moim grzbiecie. Przeszedł mnie zimny dreszcz. Tym razem przejechał mocniej nożem, czułam, jak wbija mi się w skórę. Krzyczałam, bolało i to mocno. Skończyłam z napisanym słowem na plecach.

Suka

Matthias

Siedziałem przy Kai cały czas, nie odstępując jej na krok. Była moim nowym oczkiem w głowie. Była przepiękna i tak bardzo podobna do taty. Będę rozpieszczać ją na każdym kroku. Jest moją małą księżniczką. Spojrzysz w jej oczy
i od razu toniesz w nich, jak w głębokim oceanie. Od pierwszego spojrzenie mogłem powiedzieć, że jest nie śmiała, nawet tego nie ukrywała. Widząc ją śpiącą wyglądała niewinnie i bezbronnie. Będę ją bronił całym swoim ciałem a nawet życiem.

Wziąłem telefon do ręki i zrobiłem jej zdjęcie. Spała tak spokojnie. Wysłałem jej zdjęcie na grupę rodzinną. Wszyscy oprócz Vincenzo podniecali się ją. Wiedziałem już, że ją uwielbiają, nawet najstarszy, który tego nie okazywał.

Patrząc na nią zauważyłem, że zaczęła się wiercić, wiedziałem, że musiał śnić się jej koszmar. Wstałem i podszedłem do łóżka, siadając na brzegu. Wyraz jej twarzy był nie spokojny. Łza poleciała z kącika oka. Szybko wziąłem ją w moje ramiona, przyciskając lekko jej głowę do klatki piersiowej. Trochę się uspokoiła i owinęła mnie rękami. Rozczuliło mnie to i to bardzo.

Leżałem z nią, ale znowu czułem, że zaczyna się wiercić. Może nie trwało to długo, ale gwałtownie wstała i chciała się wyrwać z moich ramion. Nie chciałem, żeby płakała, leciały jej łzy z oczu a w nich widziałem, tylko strach.

I just wanted...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz