Kaia
Wstanie do szkoły po takiej długiej przerwie było ciężkie. Był poniedziałek, a ja nie miałam siły wstać. Niby był ostatni tydzień stycznia i coraz bliżej lata. Co przy okazji znaczyło, że niedługo moje urodziny.
Moje trzynaste urodziny będą już niedługo. Cieszę się z tego powodu, ale nie przepadam za nimi. Mam z nimi same złe wspomnienia, do których nie chciałabym wracać.
Chociaż tu będę mogła zaznać spokój w ten magiczny dla mnie dzień. Bez żadnych krzyków, brzydkich słów, pięści na ciele. To będzie jeden z lepszych dni w tym roku.
Czas się ogarnąć do szkoły, nie mogę się doczekać aż zobaczę Nicholas'a. Dawno się z nim nie widziałam. Wysyłaliśmy tylko sobie wiadomości, by wiedzieć co się u każdego dzieje, w końcu byliśmy daleko. On gdzieś indziej, ja gdzieś indziej.
Szybko ubrałam mundurek, na nią bluzę od Dario. Cały czas śmieszył mnie ten napis, lecz dobrze opisywał mnie. Jestem jedną siostrą z sześcioma braćmi w naszej rodzinie.
Po ogarnięciu się do końca, zeszłam na dół. Jak zwykle na dole był już Matthias, który był w trakcie przygotowywania śniadania. Pachniało obłędnie.
-Dzień dobry. - Powiedziałam na przywitanie, od razu odwrócił wzrok ku mnie i się szeroko uśmiechnął. Podszedł i ucałował moje czoło.
-Dzień dobry tobie też. - Od rana był wesoły. - Siadaj zaraz podam ci śniadanie.
Zrobiłam to, co powiedział. Usiadłam tam, gdzie zawsze. Po chwili przed moją twarzą pojawił się talerz naleśników z dżemem.
-Zajadaj. - Powiedział do mnie wesoło. - Widzę, że ciężko było wstać, hm?
Potaknęłam na jego słowa, taka była prawda. Było ciężko, ale jakoś się udało.
-Yhy. - Mruknęłam do niego z pełną buzią, a po przełknięciu dodałam. - Była, a tak w ogóle, to gdzie reszta?
-Vincenzo już wyszedł, musiał coś załatwić. - Zaczął powoli, a ja zrozumiałam, że Vini jak zawsze pracuję, bez przerwy. Tak samo było w górach, siedział na telefonie albo na laptopie. - Ojciec powinien być u siebie w gabinecie. A reszta zapewne śpi, jak to u nich w zwyczaju.
- Kto mnie dziś zawiezie do szkoły? - Zapytałam, jak Dario i Armando śpią, to pewnie pojadą ze mną.
- Ja cię mogę zawieść, jeśli chcesz.
Zgodziłam się na jego propozycję, lubię z nim spędzać czas. Szczególnie, gdy jesteśmy tylko we dwójkę. Zawsze znajdzie temat na rozmowy. Sama przyjemność dla mnie.
-Jakie masz dziś lekcję? - Zapytał mnie.
- Matematykę, religia, geografia, historia, muzykę i historię. - Odpowiedziałam mu szczerze. - A przy okazji mam jeszcze dodatkowe zajęcia, język włoski.
- Dobrze, więc odbiorę cię po szkole. - Klasnął w swoje dłonie. - I może pójdziemy w jakieś miejsce?
Oczy mi zabłysnęły na jego słowa, chętnie z nim gdzieś pójdę.
***
-Zapnij pasy principessa. - Przypomniał mi brat, zawsze mi o nich przypominali, tak na wszelki wypadek. - Dobrze idzie ci włoski?
- Coraz więcej rozumiem, ale niektóre słowa są dla mnie trudne. - Wyznałam szczerze. - Ale nie zamierzam się podawać.
- O to chodzi, nie podawaj się. - Uśmiechnął się do mnie Matt. - Jakbyś czegoś nie rozumiała, to przychodź do nas.
CZYTASZ
I just wanted...
RandomNastoletnie życie nie jest łatwe, nabieramy doświadczenia, które zdobywamy przez całe życie, lecz ten czas jest najważniejszy. Kaia zdobywa te doświadczenie od dzieciństwa, nie wie, w którym momencie przyjdzie jej przy płacić życie, ale czuje, że s...