Rozdział 9

556 15 1
                                    

Kaia

Wstając następnego dnia miałam dużego stresa. Z dwóch powodów, po pierwsze dzisiaj jadę do nowej szkoły a drugie to, że ta szkoła jest prywatna i tak wielka, że na pewno się w niej zgubię. Znaczy tak bardziej słyszałam z opowieści Daria. Wczoraj zgodził się na opowiedzenie mi o ich szkole.

Siedziałam gotowa na łóżku już od dawna. Byłam tak zestresowana, że aż wstałam zbyt szybko. Obok mnie leżał już spakowany plecak.

Nie wiedziałam jak uczniowie nowej szkoły mnie przyjmą, w starej nie było za kolorowo. W tych sytuacjach bardzo tęsknie za Molly. Była moim filarem wsparcia, podnosiła mnie na duchu i sprawiała, że się uśmiechałam.

Nawet nie zauważyłam, kiedy wybiła godzina siódma. Było jeszcze dużo czasu do szkoły, ale nie widziałam, kiedy wyjeżdżamy więc mam zamiar być szybciej na dole.

Schodząc było już słychać rozmowy. Jak się okazało był to Matt wraz z tatą. Siedzieli przy wyspie kuchennej i każdy z nich popijał co innego.

Przywitałam się z nimi, tak jak oni ze mną.

-Gotowa na swój pierwszy dzień w szkole?

To pytanie bardziej mnie zestresowała. Czy byłam na to gotowa?

Nie.

-Nie stresuj się tak. - Dopowiedział Matt, popatrzałam na niego z zaskoczeniem skąd to wie. - Wszystko masz wypisane na twarzy sorellina.

Moje usta teraz przypominały literę o, na która usłyszałam cichy śmiech obu mężczyzn.

Od razu się zarumieniłam zamykając przy tym buzię.

-Nie martw się, jak coś się stanie to pamiętaj, że w tej szkole są też twoi bracia. -Dlatego tata był moją ulubioną osobą. Posłałam mu lekki uśmiech. - Ale jak coś to dzwoń do któregoś z nas.

- Dobrze.

Nie było sensu się z nim kłócić, że nie chce im przeszkadzać w pracy, bo by mnie od razu uciszył. Nie wiem jak, ale na pewno nie chce tego słuchać.

-A teraz siadaj a ja ci podam śniadanie, chcesz coś konkretnego?

Pokiwałam przecząco głową na nie. On tylko ze zrezygnowaniem pokręcił głową.

-A mogę ten twój sok?

- Oczywiście!

Uradowała go moja wypowiedź, nawet nie wiem, dlaczego, ale nie wnikałam już w to.

Śniadanie minęło szybko. Dario i Armando dołączyli do nas dopiero pół godziny później. Obydwaj byli zaspani. Ich mundurki były założone niechlujnie a o krawacie nie wspomnę.

Podeszłam najpierw do jednego a potem do drugiego i zawiązałam im ich krawaty poprawnie. Obydwaj byli mi za to wdzięczni.

Po śniadaniu pożegnałam się z tatą i Matt'em a zaraz po tym pokierowałam się do garażu, gdzie już na mnie czekali w czarnym mercedesie.

Przez całą drogę marudzili, że nie mogę mieć chłopaka. Ja w ogóle go na razie nie chciałam.

Wjeżdżając na teren szkoły opadła mi szczęka i to tak dosłownie. Szkoła bardziej wyglądała jak akademia, ale w nowoczesnej wersji. Patrząc za okno widziałam jak wiele uczniów przyglądało się naszemu samochodowi.

Moi Bracia chyba byli tu znani.

Zaparkowali na jakimś wolnym miejscu.

-Pójdziesz z nami po swój plan lekcji a potem cię jeszcze odprowadzimy pod klasę, okej?

I just wanted...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz