Rozdział 15

377 14 4
                                    


Kaia

-Kaia, no proszę. - Niektórzy kuzyni byli irytujący z samego rana na przykład Riccardo. - Pojedziesz ze mną?

Mimo, że był ode mnie o wiele starszy chciał pojechać ze mną do kino na bajkę. Tłumaczył się, że jest nowa i on musi ją zobaczyć w kinie.

-Dlaczego miałabym tam z tobą pojechać?

- No, bo inni się będą ze mnie śmiać, że oglądam bajki, a ty ponoć je uwielbiasz.

Tak to jest, jak się żyję w świecie samych mężczyzn, ale z tym drugim miał rację, uwielbiałam je. Ale nie tak bardzo, jak książki.

-Niech ci będzie, ale kupujesz mi popcorn i picie.

Wskazałam na niego palcem, siedziałam jeszcze w łóżku, było wcześnie, a on zbyt bardzo pobudzony.

Rzucił się na mnie po moich słowach, przytulając mnie. Wzdrygnęłam na jego dotyk.

-Dziękuje! - Pocałował mój policzek. - Kocham cię!

Znał mnie dopiero niecały dzień, a już mówił, że mnie kocha. Co za chłopak. Wymusiłam uśmiech, ale go już nie zauważył, ponieważ wybiegł przez drzwi.

Byłam dziewiąta, więc się szybko ogarnęłam i zeszłam na śniadanie. Nawet nie wiem o której jedziemy do tego kina.

Zaspana nie wiedziałam co się jeszcze dzieje, a że zauważyłam nonno siedzącego na kanapie, gadał z wujkami i kuzynami, to usiadłam na jego kolonach, kładąc głowę na jego ramieniu.

-Coś się stało Kaia?

Zaprzeczyłam głową.

-Riccardo mnie obudził. - Przetarłam oko ręką.

- Śpij jeszcze, obudzę cię niedługo. - Zaczął dotykać moich włosów i ucałował moje czoło. Był bardzo podobny do taty, nawet mi go przypominał, ale był o wiele starszy od niego, ale siły miał, jak za dwóch.

***

Okłamał mnie, nie obudził mnie, a tylko siedział ze mną, dopóki sama nie wstanę. Perfidnie mnie okłamał. Miałam naburmuszoną minę przez to.

-Nie obrażaj się za to kochanie. - Próbował załagodzić sytuację. - Nie miałem serca jej budzić. Wyglądałaś tak spokojnie.

Odwróciłam głowę od niego, spałam dobre dwie godziny, ale czułam się głodna. Zaburczało mi nawet w brzuchu.

-Moja biedna wnuczka, co chcesz zjeść kochana. - Jak na zawołanie wyłoniła się babcia. - Może tosty francuskie?

Oczy mi się zaświeciły na jej propozycję, dawni ich nie jadłam.

-Poproszę! - Wypowiedziane słowa powiedziałam z zachwytem, nie mogłam się doczekać, aż spróbuję tostów babci.

- Matka dobrze cię wychowała. - Na słowa dziadka cała zesztywniałam. Nie chciałam słyszeć o tej kobiecie, lecz szybko się otrząsnęłam z transu, gdyż nie chciałem, żeby wiedzieli.

Dziadek to zauważył i uważnie mnie zaczął mnie obserwować, nie świadczyło to dobrze, zaczyna coś podejrzewać.

-To ja-a pójdę do kuchni. - Pot zaczął zlatywać mi po czole, nawet się zająkałam, więc tym szybciej wyszłam z salonu. Chyba wołał jeszcze moje imię, ale na nie, nie zareagowałam.

- Dobrze, że jesteś. - Powiedziała Ciocia Charlotte. - Siadaj, dam ci twoje śniadanie.

Uśmiechnęła się do mnie ciepło. Nie wiem, dlaczego, ale zaczynałam myśleć, że inni zachowują się inaczej. Nie dawało mi to spokoju.

I just wanted...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz