Kaia
Boże Narodzenie było czasem magicznym, gdzie przy stole zasiadli członkowie rodzin, ciesząc się razem spędzonym czasem. Większość osób podróżuje po świecie, pracuje, uczy się i tym podobnym, wtedy wracają do domu, tylko po to by spędzić go z bliskimi. Bo to oni są najważniejsi, z nimi możemy podzielić się ze wszystkim. Może i nie zawsze wychodzi to na dobre, to chociaż wiemy, że zainteresowali się słowami, którymi powiedziałeś.
Od rana trwały przygotowania do Wigilii, mieliśmy zasiąść do posiłku, jak jedna wielka rodzina. Niestety wszystkich nie będzie, ale pojawią się jutro. Tak mi mówił Matt.
Wszystkie prezenty, które zakupiłam dla rodziny, są jeszcze u Ryana. Przechowuje je dla mnie, ale także obiecał, że mi je dostarczy. Oczywiście prosto pod choinkę. Jestem mu za to bardzo wdzięczna.
Zakupiłam też prezent dla niego, Nicholasa i Callum'a. W ramach podziękowania owszem. Może i się tego nie spodziewają, lecz dla mnie to mały uczynek, który powinien sprawić na ich twarzy uśmiech.
Przy okazji, Ryan zgodził się dostarczyć prezent Nicholasowi, a Nick Ryan'owi. Będą zaskoczeni. Prezenty dla nich wybierałam bez nich, akurat miałam chwilę oddechu, gdy się o coś kłócili, więc wzięłam ochroniarza i poszła czegoś poszukać.
Oczekuję, że wszystkim się spodoba ode mnie prezent. Wybierałam je pod ich gust, osobę, osobowość. Spędziliśmy tam sporo czasu, aczkolwiek świetnie się bawiłam w ich towarzystwie.
Chciałabym to jeszcze kiedyś powtórzyć.
Zobaczyć, jak tamta dwójka się kłóci, jak się razem śmiejemy, wygłupiamy. Jak razem jemy lody, które lądują na naszych twarzach, to są wspomnienia godne zapamiętania. Na zawsze w moim sercu.
Piękne wspomnienia, mieć tylko ich więcej i będzie przecudownie.
Zastało jeszcze trochę czasu do posiłku, było jeszcze przedpołudniem, na całe szczęście Martino pomógł mi wybrać strój już wczoraj. Tak było najlepiej i najszybciej.
-Pierwsze święta z nami, czyż nie? - Za sobą usłyszałam głos Vincenzo, zawsze zjawiał się niezapowiedzianie. - Stresujesz się.
Znał mnie już na wylot, odczytywał ze mnie jak z otwartej książki. Czasem nie było to fair, nie ważne jaką emocję chciałabym ukryć, to on to rozgryzie.
Wreszcie postanowiłam na jego spojrzeć, jak co dzień był ubrany w garnitur, chyba będę musiała go nakłonić któregoś dnia, by zrobić matching. Ja będę miała różową sukienkę, a on różowy garnitur. Byłby to przecudowny widok dla moich oczu i nie tylko moich.
Patrzył na mnie łagodnymi oczami, teraz stał wypoczęty, a nie tak jak ostatnio. Posłuchał się mnie i poszedł na drzemkę. Bardzo dobrze to na niego wypłynęło. Od razy wygląda inaczej, ma więcej entuzjazmu w sobie.
-Nie wiem jak tu je obchodzicie. - Wzruszyłam ramionami, był to jeden powód, z którego się stresuje, drugi był prezenty. Nie mam pewności, że się im spodobają.
- Nie zamartwiaj tak swojej małej główki. - Podszedł do mnie i złapał mnie za dłoń. - Spędzamy je w gronie najbliższych, więcej nam nie jest potrzeba. Dzisiaj ziemi razem wspólnie kolację, a jutro zasiądziemy do wykwintnego obiadu. Nic więcej, nic mniej.
Wiem o tym od kilku dni, ale nie mogę się do tego przyzwyczaić. W stanach nie obchodziliśmy świąt. Znaczy ja ich nie obchodziłam, tamta dwójka upijała się z przyjaciółmi. Na samo wspomnienie o nich, przeszedł mnie zimny dreszcz.
W ciągu dalszym się ich boję, nawet gdy już uch nie ma na tym świecie. Blizny zostaną ze mną do końca moich dni.
-O czym tak intensywnie myślisz? - Zdążył zauważyć, że się zamyśliłam, a ja nawet nie zdążyłam dobrze o czymś pomyśleć. - Na świąteczny czas nie myśl tak, to są dni, w których wszystkie nasze zmartwienia odstawiamy na bok i cieszymy się naszą rodziną.
CZYTASZ
I just wanted...
RandomNastoletnie życie nie jest łatwe, nabieramy doświadczenia, które zdobywamy przez całe życie, lecz ten czas jest najważniejszy. Kaia zdobywa te doświadczenie od dzieciństwa, nie wie, w którym momencie przyjdzie jej przy płacić życie, ale czuje, że s...