Kaia
Noc spędziłam w domu opieki społecznej wraz z Panią Mirendą, która rano zawiozła mnie do domu po moje rzeczy. Nie miałam ich jakoś dużo, więc spakowałam się w plecak szkolny.
Wróciwszy na komisariat nie miałam co robić, ale pomogła mi w tym moja ulubiona książka, którą wzięłam ze sobą. Książka wciągnęła mnie tak bardzo, że nie wiem, kiedy weszła do środka Pani oznajmiając mi, że niedługo przyjedzie mój biologiczny ojciec.
Wstałam z kanapy i poszłam do łazienki zobaczyć, jak wyglądam. Mówiąc prawdę nie było najgorzej, zawsze mogło być gorzej. Miałam cienie pod oczami, trochę rozczochrane włosy, oczy błyszczały mi odbiciu. Ochlapałam twarz zimną wodą, wtedy bardziej się ożywiłam.
Podciągnęłam koszulkę do góry, żebra wciągu dalszym były fioletowe. Dotykając je czułam, marszcząc brwi czułam jak mnie, bolą. Na brzuchu widniał czerwony ślad po wczorajszym uderzeniu. Było też kilka żółtych siniaków zanikających w barwę skóry. Odsunęłam koszulkę w dół. Uśmiechnęłam się sama do siebie, ukrywając mój stan.
Bałam się. Cholernie się bałam, spotkać mojego ojca. Nie wiem jak na niego zareagować na niego. Dowiedzenie się o ojcu po dwunastu latach było dla mnie nie zrozumiałe, przez całe życie myślałam, że Micheal jest moim prawdziwym ojcem. Okazało się, że byłam w błędzie i to wielkim.
Wychodząc z łazienki spojrzałam na zegar, było lekko 12, zapatrzałam się na niego, wskazówki zegara mnie rozluźniały, były takie spokojnie i dobrze wyregulowane. Lubiłam perfekcyjność, a w sumie bardziej na nią patrzeć. Relaksowała mnie i moje myśli, które nie dawały mi spokoju.
Obróciłam się słysząc otwieranie drzwi, zobaczyłam tam Panią. Uśmiechnęła się do mnie ciepło, odwzajemniłam ten gest.
-Chodź Kaia, twój tata po ciebie już jest. - Słysząc tata, było dla mnie dziwne, nigdy Micheal'a nie nazywałam tak. Zamknęłam na chwile powieki, ale zaraz je otworzyłam czując lekki wiaterek, wiał on za drzwi. Był lekki, ale wystarczający, żeby mnie trochę orzeźwić.
Wzięłam swój plecak na plecy a moją książkę w rękę. Szłam za Panią, złe myśli mnie opuszczały przez cały czas. Bałam się tego spotkania. Co, jeśli mnie nie polubią, nie pokochają? Idąc za nią nie wiedziałam, jak się zachować. Szłyśmy przez kilka korytarzy, co chwilę skręcając. Po chwili znajdowałyśmy się na miejscu, przed białymi drzwiami. Czułam krople potu spływające po twarzy.
Pani Mirenda Otworzyła drzwi i weszła pierwsza ja od razu za nią. Kryjąc się za jej plecami, byłam wystarczająco drobna, żeby nie było mnie widać. Usłyszałam głęboki głos, pytał, gdzie jestem. Kobieta odwróciła się do mnie przodem. Schylając się na poziom mojej twarzy.
-Nic się nie dzieje, nic ci nie zrobią obiecuje. - Uspakajała mnie, trochę się rozluźniłam. Na czole poczułam miękkie usta. Były one ciepłe, zamknęłam oczy, czując tą nie pozorną, oznakę czułości. Wzięła moja rękę w swoja wsadzając mi coś do ręki. - Jakby się coś działo, to dzwoń.
Przytaknęłam od razu, chowając karteczkę do kieszeni bluzy. Zanim zdążyłam się zorientować, zostałam wypchnięta przed nią. Zestresowałam się, tylko bardziej niż potrzeba było. Spojrzałam na mężczyzn, mieli oni chłodny wyraz twarzy. Uśmiechnęłam się do nich niepewnie. Patrząc na nich zauważyłam, że ich rysy twarzy złagodniały a usta wygięły się na moment.
Nagle poczułam na sobie czyjeś ręce. Wzdrygnęłam na ten gest i zesztywniałam nie wiedziałam co zrobić, lecz on tylko kucnął przede mną. Mając łagodny wyraz twarzy. W jego oczach były iskierki. Odeszłam krok do tyłu czując się nieswojo.
CZYTASZ
I just wanted...
RandomNastoletnie życie nie jest łatwe, nabieramy doświadczenia, które zdobywamy przez całe życie, lecz ten czas jest najważniejszy. Kaia zdobywa te doświadczenie od dzieciństwa, nie wie, w którym momencie przyjdzie jej przy płacić życie, ale czuje, że s...