12. Lotte World Adventure

36 3 1
                                    

Obudziło mnie intensywne walenie do drzwi. Po chwili poczułam intensywne szarpnięcie. Otworzyłam oczy bo już raczej, nie będę spać.
- No nareszcie! Ile można spać?
- Też miło mi cie widzieć LanMei, usiądź, proszę. - odpowiedziałam zaspana. Ale dziewczyna wpakowała mi się do łóżka. - ok, połóż się. - wstałam I poszłam do łazienki.

Zrobiłam toaletę, umyłam twarz i zęby, wróciłam na łóżko do Mei. Położyłam się obok niej i obie wpatrywalysmy się w sufit.

- Gadaj wreszcie. - klepnęła mnie w reke Mei.
- Jestem zmęczona.
- Nie to. - zirytowała się Mei. - dziś sobota, impreza była w czwartek, wczoraj nie dawałaś znaku życia. Powstrzymuje się od 9 godziny żeby przyjść a jest już po 12. Gadaj wreszcie jak było.

Wzdechnęłam.
- Kocham go całym sercem, tego jestem pewna. Był idealny.
- Całowaliście się? - wypaliła
- Nie. No co ty. Każdy był nieśmiały.

- Połamałaś obcasy?
- Nie, ale tańce były udane. Były wygłupy ale było też romantycznie. Tańczyliśmy wtuleni w siebie w altance na dworzu. W jego oczach widzialam miliony iskierek. Czułam się fantastycznie. Był taki męski i pachniał bosko. I mogłabym tak z nim przetańczyć całe życie.

- Porwałaś sukienkę?
- Nie, ale były momenty ze mi przeszkadzała, zwłaszcza jak wracałam boso do auta Haesia. Plątała się między nogami.

- Pochlałaś?
- Nie pamiętam jak wróciłam do domu. Film mi się urwał w aucie. Pamiętam jak Hae bawił się moimi włosami.
- Zepsułaś fryzurę?
- Haeś mi zepsuł.
- Yuri? - zdziwiła sie
- A rano obudziłam się z nim w łóżku.
- Kurwa, Yuri! - zerwała się z łóżka - mieliście być ostrożni!
- Mei, ja nie wiem co się wydarzyło ale HaeIn powiedział że do niczego nie doszło. - złapałam się za głowę.

- A jak cie okłamał? - wstała z łóżka I usiadła na fotelu.
- Nie, nawet tak nie mów. Haeś mnie nigdy nie okłamał, wierzę mu. - patrzyłam na wzburzoną Mei.
- Yuri, to jest facet. A faceci nie myślą głową. Byliście razem sami, byłaś pijana. Idealna okazja żeby cie wykorzystać.
- Przestań! Skończ te swoje psychologiczne podejście! - krzyknelam. - Tak samo ufam jemu jak i tobie. Proszę, nie chce się zadręczać myślami, że może faktycznie do czegoś doszło. Mei, nie wmawiaj mi. - powiedziałam już spokojniej.

Jak ona tak mogla powiedzieć. Zna go tak samo jak ja i nigdy nie doszło między nami do jakieś podejrzanej sytuacji. Zawsze był wobec nas uczciwy. Jak coś powiedział to tak było.

- Ok, przepraszam. Może faktycznie mnie poniosło. Wiem, znamy się już kawałek i faktycznie chłopak zawsze był wporzadku do nas.
- Nie oczerniaj go. Jest miły, odpowiedzialny, troskliwy, czuły, opiekuńczy, czarujący ...
- ... przystojny, kochasz go? - wtrąciła się.

Spojrzałam na dziewczyne. Między nami nastała podejrzana cisza.

- Nie, nie, nie - pomachałam jej palcem. - Kocham go jak starszego brata. Uwielbiam przebywać w jego towarzystwie. Fakt, jest przystojny, ale nie mogłabym z nim. To Jungkook jest miłością mojego życia. Jego kocham, jego pragnę, jego chce mieć. Może kiedyś mi się uda go zdobyć. Na razie jest jeszcze poza moim zasięgiem, ale zrobię co w mojej mocy, żeby to się zmieniło. Muszę się tylko jakoś pozbyć tej lafiryndy, co się obok niego kręci.
- A jak go nie zdobędziesz? Będziesz nieszczęśliwie zakochana.
- Wtedy napewno nie będę z Haesiem. - powiedziałam stanowczo. - to jest przyjaciel, jak brat. On jest mój Wujek.

Ułożyłam się wygodniej na łóżku I klepnęłam na pustym miejscu.
Mei podeszla I ułożyła się obok. Troszkę wyżej, tak, że mogła mnie objąć. Obie leżałyśmy na półboku.
- Chce żebyś była szczęśliwa. - powiedziala do mnie.
- Ale Mei, ja jestem szczęśliwa. Wszystko zaczyna się dobrze układać. Mam ciebie i Haesia, no i Lucas sie pojawił. Chociaz jakoś czuje, że już nie jest z nim jak wczesniej. Ale jest dobrze. Tak bardzo bałam się tej uroczystości, ale było cudownie. Chłopcy tylko mnie ochrzanili za to, że się nie odzywałam. Mimo że się wyprowadziłam, mogłam chociaż raz zadzwonić. Ale wszyscy razem się bawiliśmy, tak jakby nić się nie stało.
A ty Mei? Jesteś szczęśliwa? - chyba nie spodziewała się takiego pytania. Ścisnęła mnie mocniej w przytuleniu.
- Jestem, mam cudowną, zakręconą przyjaciółkę. Nie potrzebuje na razie faceta i miłości. Muszę skupić się na nauce. To jest na razie najważniejsze. Wiesz że jak się nie szuka miłości, to ona nas znajduje w najmniej spodziewanym momencie. Sama mnie znajdzie.
- Tylko jej na to pozwól. Żebyś jej nie przegapiła. - patrzyłyśmy się w okno.

Lost Your Way //JJK/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz