34. Kochałem sie z duchem ❤️‍🔥👄

30 4 2
                                    

JUNGKOOK

Przebudziłem się nad ranem. Zerknąłem na zegarek 5.18. Kurwa, środek nocy. Jeszcze można spać. Przekręciłem się na drugi bok ale jakoś było nie wygodnie. Położyłem się na plecy. Lewa rękę włożyłem pod głowę. Zacząłem myśleć o Yuri. Tak bardzo za nią tęsknie. Mogłaby już wróć.

Zacząłem sobie ja wyobrażac jak siedzi na mnie. Jak dotyka mojego torsu. Czułem jej pocałunki na moich sutkach, które błyskawicznie stwardniały. Przysunęła się bliżej do mojej szyji. Zaczęła szeptać.

'Kookie tak bardzo za Tobą tęskniłam. Będę z tobą już na zawsze. Kochaj się ze mną'.

Pocałowała mnie namiętnie w usta. Czułem jej miękkość. Nie mogłem oderwać się od tego pocałunku.

'Tak bardzo pragnęłam twych pocałunków.'

Przerwała. Zeszła ze mnie I powoli zaczęła zsuwać mi spodenki. Mój członek na samą jej myśl był gotowy do działania.

Zwariuję za chwilę. Dlaczego sny są tak realne.

Marzyłem dalej. Chwyciła Go ustami. Poczułem przyjemne ciepło ust. Językiem zatoczyła kółka wokół główki. Delikatnie dlonią dotknęła jąder. Co dodatkowo wzmocniło moje podniecenie. Zaczęła go ssać i lizać jak lizaka. Za chwilę jej palec powędrował w inne miejsce. Zaczęła rytmicznie uciskac moją dziurkę. Odrobinkę sie do niej wsunęła. Boższz jakie emocje. Wstała była już naga. Usiadła na mnie. Wpasowala się we mnie i zaczęła delikatnie się poruszać. Do przodu i do tyłu. Pojekiwała. Do góry i do dołu. Dotknąłem jej piersi. Były idealne. We śnie wydawały się nieco większe. Chwilę pieściłem. Nie schodząc ze mnie, nachyliła się i pocalowała. Dlugo i namiętnie.

'Jesteś cudownie podniecony. Dojdź dla mnie'.

Wyszeptała. Wróciła do pozycji na jeźca. Jechała tak rytmicznie.

- Zaraz dojdę - powiedziałem w przestrzeń.

Zeszła ze mnie I chwyciła penisa do reki. Zaczęła się nim bawić, masować, coraz szybciej. Zacząłem jęczeć. Dotknęła ustami główkę a ja już nie mogłem przedłużać. Strzeliłem jej w ustach. Spijała wszystko co jej dałem. Byłem bezsilny ale byłem szczęśliwy. Usłyszałem słowa.

'Śnij o mnie'.

I zniknęła, jak we mgle. Co za mara. Kochałem się z duchem.

Co to bylo?! Zasnąłem.

Obudziłem się po godzinie 10. Byłem wyczerpany. Śniła mi się Yuri. Ale jak? Erotycznie. Nie przeżyłem jeszcze czegoś takiego. Obraz był tak realny. Przeciągnąłem się. Na samą myśl dreszcze mnie przeszły. Odchylilem kołdrę żeby wstać. Byłem nagi. Ale jak? Aż na tyle lunatykowałem że się rozebrałem. Wstałem i nago poszedłem do łazienki po szlafrok ale go tam nie było. Dziwne. Poszedłem do kuchni. Strasznie chciało mi się pić.

Stanąłem jak wryty ... To mój szlafrok siedział na krzesle przy stole.

- Biała Damo! Idz, precz zmoro nie czysta!

YURI

Siedziałam przy stole w kuchni Jungkooka. Ubrałam się w jego biały puchowy szlafrok i założyłam olbrzymi kaptur. Uwielbiałam ten zapach. Popijałam sok pomarańczowy. Po takim wyczerpującym poranku dobrze byłoby się wzmocnić jakimiś witaminkami. No i na zdrowie dla maleństwa. Kanapki też już czekały na bruneta. Włożyłam słuchawki do uszu, słuchałam muzyki i przeglądałam internet.

- Biała Damo! Idz, precz zmoro nie czysta!

Prychnełam sokiem. Co? Tak krzyknął głośno że usłyszałam przez słuchawki. Wyjęłam słuchawki z uszu i spojrzałam na chłopaka. Był nagi. Uśmiechnęłam się do niego. Wstałam I podeszłam by się przywitać. Rozwiązałam szlafrok i trzymając w ręku połowy, rozchyliłam rece jak do uścisku. Też byłam naga. Czekałam aż się przytuli. Wsunął się pod szlafrok. A ja go objęłam.

Lost Your Way //JJK/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz