32. Bodyguard

27 3 1
                                    

Dwa dni później, czwartek.

Obudziłam się o godzinie 10. Wczoraj długo mi się zeszło, w sumie to do dziś. Jestem przemęczona, a nie powinnam. Humor jakby mi się poprawił. W sumie wczesne rodzicielstwo też ma swoje plusy. Może na początku, będzie ciężko i z wielu rzeczy będę musiała zrezygnować. Ale z czasem wszystko będzie wracać do normalności.

Usłyszałam dzwiek telefonu. Zadzwonił tata.
- Cześć Yuri.
- Cześć Tato.
- Dziecko czy już wracasz? Jungkook zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak. Marudzi, jest nieznośny. Nic mu nie pasuje. Zrób coś z nim.- powiedział z wyrzutami. Zaczęłam się śmiać. - Chłopcy się skarżą, że Jungkook nie chce się z nimi widywać po pracy. Siedzi sam w domu. Yuri, dużo Ci jeszcze zostało?
- Jestem już spakowana. Muszę ogarnąć jakiś samochód transportowy bo do Twojego auta się nie zmiesci. Może uda się na jutro.
- To zamów duży żeby zapakować Twoje ulubione biurko.
- Co?! Tato, ale jak? - zaczęłam piszczeć z radości.
- Mama się zgodziła. Wynieśliśmy twoje stare biurko na strych i inaczej ustawiliśmy łóżko. Także to twoje duże zmieści się w twoim pokoju.
- Oh, dziękuję bardzo. Tak się cieszę.
- Dobrze, ogarnij też tego swojego. - zaśmiał się. - Do zobaczenia.
- Narazie, pa.

Wyszukałam w internecie firmy transportowe w Seulu. Podzwoniłam po kilku, ale terminy były dalekie. Kurcze potrzebowałam jakiegoś busa. Poszukałam wynajem samochodów w Seulu. Poczytalam opinie. Zadzwoniłam. Udało się na jutro. Na godzinę 12.

Napisałam sms do taty.

Do Tata
Tato jutro na godzinę 12 umówiłam busa, przyjadą panowie i mi pomogą. Nie wiem jak długo się zejdzie. Może będę na godzine 16. Tylko nic nie mów Jungkookowi. Bo jajko zniesie.

Od Tata
Dobrze, postaram się wrócić do domu wcześniej.

Do Tata
To do jutra. 😘

Przydałaby mi się jutro pomoc. Przecież ja nie moge dźwigać. Może Lucas? Dawno sie nie widzielismy. Miło byłoby Go znow zobaczyć. Odnalazłam przyjaciela w telefonie i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach, usłyszałam niski głos.

- A kto to do mnie dzwoni? - Zapytał zdziwiony.
- Twoja przyjaciółka - powiedziałam niewinnie. - Musisz jutro stawić w Goesan na godzinę 11. U mnie na chacie. - powiedziałam z pełną powagą.
- Słucham? - zaczął się śmiać.
- Nie mów że się nie stęskniłeś.
- Stęskniłem, nie ukrywam że nawet bardzo.
- Potrzebuję jutro Twojej pomocy. Dasz radę? - powiedziałam prosząco.
- Czy myślisz że zmienie jutrzejsze plany, z dnia na dzień i przyjadę do ciebie? - nadal się usmiechał.
- Dokładnie tak. Przyjacielu proszę.
- A co się dzieje? - Zapytał zatroskany.
- Przeprowadzam się do Seulu. I jutro przyjadą busem po moje rzeczy. Potrzebuję bodyguard'a.
- I ja, taki chudzielec, miałbym za niego robić?- zaczął się śmiać.
- Oh, nie marudź! Będziesz? - prosiłam dziecięcym głosikiem.
- Będę.
- Dziękuję. Buziaki. To do jutra.
- Do jutra kocie.

Wszystko idzie dziś po dobrej myśli. Ale się nakręciłam. Może bym coś zjadła. Czy mam ochotę na coś szczególnego? Chyba nie. Ale napewno ciepłe. Poszłam do kuchni i ugotowałam ramen z grubo smażonym boczkiem. Jutro rano spakuję wszystkie rzeczy spożywcze.

Wzielam miseczkę i zabrałam do pokoju. Usiadłam przy biurku i zerkajac w notatki, zajadałam ramen. Znowu mnie wciągnęło.

Zadzwonił telefon. Kto tam?

- Witaj Skarbie. - powiedział Kookie.
- Witaj Jungkook. Jak się czujesz?
- Dziękuję, dobrze. A skąd to pytanie? - zdziwił sie.
- Martwię się czy wszystko dobrze.
- Będzie dobrze jak wrócisz. Usycham z tęsknoty. - powiedział smutno.
- Kookie weź się w garść. Napisałeś coś ciekawego? Jak wrócę to z przyjemnością posłucham. - powiedzialam z troską - Już nie długo wrócę.
- Kiedy?- mruknął.
- Firmy transportowe mają terminy na przyszły tydzień. Dzwoniłam i dowiadywałam się. Szukam jeszcze. Może uda się coś znaleźć szybciej. - nie przyznam się że juz mam wszystko ogarnięte.
- Firmy transportowe? Przecież brałaś tylko walizki, które zmieściły się w samochodzie.
- Ale zabieram jeszcze jeden mebel. Moje biurko. No do samochodu się nie zmiesci. Musi być większe auto.
- Yuri. Wracaj już do mnie. - usłyszałam smutnego chłopaka.
- Kochanie najszybciej jak się da. Kocham Cię bardzo. - chciałam go pocieszyć.
- Ja też Cię kocham i pragnę. Chcę cię czuć w swoich ramionach. Całować i piescić. Dotykać ...
- Stop. Wystarczy. Zaczynam sobie wyobrażać. - przerwałam.
- Szybki numerek przez telefon? - zamruczał do ucha.
- Uspokój swoją żądzę. Jak się spotkamy to pogadamy.
- Jesteś okrutna. - fuknął się.
- Kocham Cię. Do usłyszenia.
- Pa. - zakończył rozmowę.

Tak bardzo powstrzymywałam się żeby mu nie powiedzieć, ze mam niespodziankę. Ale nie wypada o ciąży mówić przez telefon.
Ciekawa jestem czy coś napisał.

Zadzwoniłam do HaeIn.
- Dzień dobry, Haeś.
- Hej Yuri. Co porabiasz?
- Aj tyle się dzieje w moim życiu. Musielibyśmy się spotkać i pogadać. Tyle że jestem w Goesan.
- Ale to nie jest mój czas na odwiedziny.
- Wiesz co, już więcej nie przyjeżdżaj do Goesan. - powiedziałam z pretensją.- co by się stało jakbyś złamał zasadę i przyjechał wcześniej?
- Ale Yuri, ale jak to? - byl przerażony, chciał się wytłumaczyć. - To nie tak, że nie chce wcześniej.
- To jutro o 11 u mnie? - zaryzykowałam.
- Ale Yuri, nie aż tak szybko, mam reklame nie mogę. Ot wymyśliłaś datę.
- Haeś?- odezwałam się dziewczecym głosikiem.
- Pyzo, wiesz że dla ciebie wszystko i z tobą wszędzie, ale nie jutro. - usłyszałam troskliwie. W sumie za jakiś czas będę wyglądać jak pyza.
- Potrzebuję Twojej pomocy.
- Yuri, co się stało? Może jakoś na odległość pomogę?
- Nie pomożesz. - udałam smutną - Bo widzisz, jutro przeprowadzam się do Seulu, wracam do domu. Myślałam że mi pomożesz.
- Tak się cieszę! - krzyknął z radością - Tak długo na to czekałem. - wymruczał mi do ucha.
- No tak, nie będziesz już musiał dojeżdżać do tej zapyziałej dziury.
- Yuri, nie mów tak. Ok, przepraszam, ze tak kiedys powiedziałem. Ale ja naprawde jutro nie mogę.
- Trudno. - teraz naprawdę zrobiło mi się smutno, ale czego ja żądam. Z minuty na minutę zorganizować wolne. Ale Lucasowi się udało.
- Obiecuje że jak skończę najważniejsze zdjęcia, pójdziemy na spacer. Wszystko mi opowiesz, dobrze? - w myślach widzialam mały palec w górze.
- Dobrze, czekam na telefon.
- Uważaj na siebie. - powiedział troskliwie.
- Uważam, muszę, do usłyszenia Haeś. - łza zakręciła mi się w oku i głos mi się lekko załamał. Hormony?
- Tak się cieszę, do usłyszenia Yuri.

I się rozłączyliśmy. Tęskniłam za nim. No co tu ukrywać, wspierał mnie bardzo i dzięki temu zdobyłam drugiego przyjaciela.

Jeszcze tylko wiadomość do Mei.

Do LanMei
Jurto wracam do domu.

Od LanMei
Przeprowadzka?

Do LanMei
Tak

Od LanMei
Nareszcie! 😀 Dobrze, ruszymy wkońcu w miasto 😄 zabawimy się.

Do LanMei
Muszę ograniczyć zabawy, swego czasu źle na mnie wpływają 😁😉

Od LanMei
Ok. Może być domówka.

Już nic nie odpisałam. Nie będzie nawet domówki jak się dowie o ciąży.

Siadłam do biurka i zaczęłam pisać. Zerkałam do notatek i tworzyłam nowy rozdział.
Dziś nie mogę długo pisać.
Jutro ważny dzień.

Lost Your Way //JJK/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz