36. Biedroneczka

31 4 1
                                    

Ten weekend był bardzo intensywny. Na samo wspomnienie o chłopakach na kacu chce mi się śmiać.

A dzis w wielkiej tajemnicy idę do wytwórni. Była 8.30, na 9 mieliśmy być w pracy.
- Gotowa? - Zapytał mnie tata stojąc w drzwiach od mojego pokoju.
- Tak, już wychodze. - wyszłam z garderoby poprawiając koszulkę.

Niestety, dopasowane koszulki już schowałam głębiej do szafki. Zaczęłam ubierać się już luźniej, nie chciałam żeby, ktoś się dopatrzył powiększający brzuch. Niby nic jeszcze nie widać ale założyłam ją dla lepszego samopoczucia. Tacie jeszcze nie powiedziałam. Chciałam to zrobić ale po pierwsze się bałam, po drugie chciałam to zrobić razem z Jungkookiem a po trzecie wyczekiwałam jakiejś magicznej okazji. Nie wiem brakowało mi pomysłu.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.
- Przepustkę wzięłaś? - zapytał tata, odpalajac silnik.
- Tak. Ale jak to będzie? Znając moje szczęście już pierwszego dnia się na nich nadzieję.
- Będzie dobrze. Dziś chłopcy pojechali na plan zdjęciowy.
- Do nowego teledysku? - zaciekawiłam się.
- Nie. Robią sesje zdjęciową do koncertu. Jakbyś już wszystko umiała, to też była byś na planie. Fryzjer, makijażysta, stylista. Jeżdżą praktycznie wszędzie.
- To dużo pracy. - Jak ja dam radę? Z rosnącym brzuchem. - A jutro?
- Jak dziś się nie wyrobią to jutro bedą kończyć. - trochę się uspokoiłam.

Wpatrywałam się w mijający budynki, olbrzymie wieżowce. Kolorowe neony świeciły się nawet w dzień. Zatłoczone chodniki. Wszędzie gdzieś, ktoś się spieszył.

- Yuri, przez ten tydzień popracujesz na próbę, pasuje?
- Dobrze.
- Zobaczysz jak to wyglada, czy ci sie spodoba. A umowę podpiszemy w następny poniedziałek, może być?
- Dobrze. A wynagrodzenie? - zapytałam nieśmiało.
- Nie będziesz narzekać. - uśmiechnął się.

Mimo wszystko nadal byłam przerażona.

Po chwili wjechaliśmy w podziemia i tata zaparkował na swoim miejscu.
Wyszliśmy z auta I skierowalismy sie do windy. Założyłam idetyfikator na szyję.
- Odbij kartę na czytniku przy windzie. - poprosił tata a ja tak zrobiłam - właśnie twój czas pracy się zaczął.

Poczekaliśmy chwilę na winde. Weszliśmy do środka i tata wcisnął numerek siedem.
- Pamiętaj, że możesz korzystać ze wszystkiego. Stołówka i bufet również.
- Dobrze. - stres mnie zżerał.
- Dziewczyny wszystko Ci wytłumaczą. Będzie dobrze. Sua i JiWon są w porządku. - poklepał mnie po ramieniu.

Uśmiechnęłam się do taty i nabrałam dużo powietrza w płuca. Powoli wypuszczałam. Już słyszę Haesia, że jestem mądra, że dam sobie radę i że umiem odnaleźć się w każdej sytuacji. Jego słowa i jego głos zawsze działały pokrzepiająco.

"Piętro siódme" usłyszałam. Dzwi się otworzyły I wyszliśmy z tatusiem z windy.

Weszliśmy na nie wielki hol. Z lewej strony była szklana ścianą z szyb. Juz bez tarasu, jak u chłopców. Ruszylismy długim korytarzem na wprost, mijajac po drodze drzwi po prawej i po lewej stronie.

Minęliśmy toalete i magazyn. Następnie na kolejnych drzwiach wypisane były zespoły dla których były przeznaczone pokoje do malowania.

LE SSERAFIM, BLACK PINK były razem po prawo a ENHYPEN i BTS były po lewo.
Dalej korytarzem jeszcze były inne pokoje dla innych zespołów, ale tata zatrzymał się przy BTS.

Nacisnął na klamkę i weszliśmy do pokoju. Na jednej ze ścian był regał jak w najlepszej drogerii. Stały na nim kremy, fluidy w kilku kolorach, pudry, cienie do powiek, kredki, pomadki, tusze, toniki, mleczka, płyny do demakijażu. I jeszcze mnóstwo innych buteleczek, których na pierwszy rzut oka nie rozpoznałam. W koszyczkach, posegregowane pędzle i inne przybory kosmetyczne.

Lost Your Way //JJK/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz