41. I po wszystkim

30 3 1
                                    

YURI

Obudziło mnie intensywne pukanie do drzwi które nagle się otworzyły.

- Pyzo? - usłyszałam smutnego Haesia. Podszedł błyskawicznie i nie czekając aż się podniosę, chwycił mnie w ramiona do przytulenia. - Co się stało?
- Straciłam dziecko. - powiedziałam smutno.
- Tak samo z siebie? - Nadal się do mnie przytulał, ale już siedząc na łóżku.
- Nie, pokłóciłam się z byłą Jungkooka, doszło do rękoczynu i szarpaniny. Poczułam się źle i wylądowałam w szpitalu.
- Biłaś się? W ciąży? Kto tak robi?! - zezłościł się i puścił przytulasa.
- Nie biłam. Tamta szmata dostała w twarz, później ja, później się szarpałyśmy. No już nie wracajmy do tego. - powiedziałam spokojnie.
- A Jungkook, wie?
- Tak, to wszystko wydarzyło się u niego. To on wezwał karetkę.

Siedział i przyglądał mi się, był zmartwiony jakby to jego dotyczyło. Głaskał mnie po głowie.
- Przepraszam, że nie przyszedłem wczoraj, ale pielęgniarka nie chciała mnie wpuścić bo było już późno.
- Nie mam do ciebie o to pretensji. To miłe że dziś jesteś.

Do sali weszła pielęgniarka.
- Dzień dobry. Pan już tu? Wczoraj było późno a dziś jest jeszcze za wcześnie. Panienko Yuri, proszę się przygotować do zabiegu. Tu mam dla Pani ubranko. Proszę się przebrać a Panu już podziękujemy.
- Jeszcze chwilka, malutka. - odezwał się chłopak.
- 5 minut - odpowiedziała pielęgniarka i wyszła.

- Zabieg? - spojrzał się na mnie Hae.
- Wyłyżeczkowanie kanału szyjki i jamy macicy.

Hae nic nie powiedział. Przyglądał mi się i widzialam jak oczy zrobiły się szklane, przybrały czerwony kolor a łzy wypływają mu na policzki. 

JUNG HAEIN

- Nie płacz - otarła mi łzy z policzków. - to ja powinnam płakać ale nie mam już sił, nawet na to. Wiesz czego się boję? Że się nie obudzę.
- Obudzisz się, będę czekał. - na ciebie zawsze będę czekał, pomyślałem.

Drzwi się otworzyły i usłyszeliśmy głośne chrząknięcie. Spojrzałem się w kierunku drzwi, to pielęgniarka.
- Tak, już wychodze. - wstałem z łóżka i jeszcze raz przytuliłem się do Yuri.
- Pyzo, Kocham Cię. - powiedziałem to z głębi serca ale wiem że Yuri odbierze to całkiem inaczej.
- Wiem Wujek. Nie czekaj na mnie. - No, to tak dziwnie zabrzmiało. Jakby liczyła na to, że się nie obudzi.
- Masz się obudzić - pogłaskałem Yuri po włosach - dla mnie - uśmiechnąłem się ostrożnie - muszę już wyjść, a ty się przebierz. - dałem buziaka w policzek - do później.

I wyszedłem z sali. Zamknąłem drzwi i pozwoliłem łzom na wypłynięcie. Nie płakałem, ale łzy same płynęły. Oparłem się o ścianę i czekałem.

Kobiety w ciąży z dużymi brzuszkami przechodziły po korytarzu. A ja nie wiedziec czemu czułem sie jakbym, czekał na Yuri i na nasze dziecko. Pielęgniarka pchała wózek inwalidzki i wjechała nim do sali Yuri. Po chwili doszła do nich jakaś Pani doktor. Pobyły chwilę w sali i wyszły z Yuri na wózku.

- Wujek? - zdziwiła się mocno.
- Oj, Pyzo. - chwyciłem Yuri za rękę i razem z paniami podszedłem do końca korytarza. Przy wielkich białych drzwiach był napis SALA OPERACYJNA. Gdy panie się zatrzymały żeby otworzyć drzwi klęknąłem przy wózku.
- Słonko, wszystko będzie dobrze. Będę czekać. - pocałowałem ją w dłoń.
- Dziękuję. - powiedziała smutno Yuri.

Drzwi się otworzyły, pani doktor, pielęgniarka i Yuri zniknęły za nimi.

Chodziłem od ściany do ściany. I zastanawiałem się nad jedną ważną sprawą.

Gdzie jest Jungkook?
Dlaczego nie odprowadził swojej dziewczyny pod sale operacyjną? Przecież to było jego dziecko, dlaczego Go tu nie ma?

Po chwili pielęgniarka wyszła i podeszła do mnie.
- Proszę iść odpocząć, pacjentka po zabiegu będzie nieprzytomna, będzie jeszcze spać od narkozy. Naprawdę, proszę iść i nie potrzebnie się stresować.  Zapraszam po godzinie 16. Myśle ze juz wtedy pacjentka sie wybudzi. - pielęgniarka się uśmiechnęła i odeszła.
- Dobrze, dziękuję.

Lost Your Way //JJK/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz