YURI
Obudziło mnie intensywne pukanie do drzwi które nagle się otworzyły.
- Pyzo? - usłyszałam smutnego Haesia. Podszedł błyskawicznie i nie czekając aż się podniosę, chwycił mnie w ramiona do przytulenia. - Co się stało?
- Straciłam dziecko. - powiedziałam smutno.
- Tak samo z siebie? - Nadal się do mnie przytulał, ale już siedząc na łóżku.
- Nie, pokłóciłam się z byłą Jungkooka, doszło do rękoczynu i szarpaniny. Poczułam się źle i wylądowałam w szpitalu.
- Biłaś się? W ciąży? Kto tak robi?! - zezłościł się i puścił przytulasa.
- Nie biłam. Tamta szmata dostała w twarz, później ja, później się szarpałyśmy. No już nie wracajmy do tego. - powiedziałam spokojnie.
- A Jungkook, wie?
- Tak, to wszystko wydarzyło się u niego. To on wezwał karetkę.Siedział i przyglądał mi się, był zmartwiony jakby to jego dotyczyło. Głaskał mnie po głowie.
- Przepraszam, że nie przyszedłem wczoraj, ale pielęgniarka nie chciała mnie wpuścić bo było już późno.
- Nie mam do ciebie o to pretensji. To miłe że dziś jesteś.Do sali weszła pielęgniarka.
- Dzień dobry. Pan już tu? Wczoraj było późno a dziś jest jeszcze za wcześnie. Panienko Yuri, proszę się przygotować do zabiegu. Tu mam dla Pani ubranko. Proszę się przebrać a Panu już podziękujemy.
- Jeszcze chwilka, malutka. - odezwał się chłopak.
- 5 minut - odpowiedziała pielęgniarka i wyszła.- Zabieg? - spojrzał się na mnie Hae.
- Wyłyżeczkowanie kanału szyjki i jamy macicy.Hae nic nie powiedział. Przyglądał mi się i widzialam jak oczy zrobiły się szklane, przybrały czerwony kolor a łzy wypływają mu na policzki.
JUNG HAEIN
- Nie płacz - otarła mi łzy z policzków. - to ja powinnam płakać ale nie mam już sił, nawet na to. Wiesz czego się boję? Że się nie obudzę.
- Obudzisz się, będę czekał. - na ciebie zawsze będę czekał, pomyślałem.Drzwi się otworzyły i usłyszeliśmy głośne chrząknięcie. Spojrzałem się w kierunku drzwi, to pielęgniarka.
- Tak, już wychodze. - wstałem z łóżka i jeszcze raz przytuliłem się do Yuri.
- Pyzo, Kocham Cię. - powiedziałem to z głębi serca ale wiem że Yuri odbierze to całkiem inaczej.
- Wiem Wujek. Nie czekaj na mnie. - No, to tak dziwnie zabrzmiało. Jakby liczyła na to, że się nie obudzi.
- Masz się obudzić - pogłaskałem Yuri po włosach - dla mnie - uśmiechnąłem się ostrożnie - muszę już wyjść, a ty się przebierz. - dałem buziaka w policzek - do później.I wyszedłem z sali. Zamknąłem drzwi i pozwoliłem łzom na wypłynięcie. Nie płakałem, ale łzy same płynęły. Oparłem się o ścianę i czekałem.
Kobiety w ciąży z dużymi brzuszkami przechodziły po korytarzu. A ja nie wiedziec czemu czułem sie jakbym, czekał na Yuri i na nasze dziecko. Pielęgniarka pchała wózek inwalidzki i wjechała nim do sali Yuri. Po chwili doszła do nich jakaś Pani doktor. Pobyły chwilę w sali i wyszły z Yuri na wózku.
- Wujek? - zdziwiła się mocno.
- Oj, Pyzo. - chwyciłem Yuri za rękę i razem z paniami podszedłem do końca korytarza. Przy wielkich białych drzwiach był napis SALA OPERACYJNA. Gdy panie się zatrzymały żeby otworzyć drzwi klęknąłem przy wózku.
- Słonko, wszystko będzie dobrze. Będę czekać. - pocałowałem ją w dłoń.
- Dziękuję. - powiedziała smutno Yuri.Drzwi się otworzyły, pani doktor, pielęgniarka i Yuri zniknęły za nimi.
Chodziłem od ściany do ściany. I zastanawiałem się nad jedną ważną sprawą.
Gdzie jest Jungkook?
Dlaczego nie odprowadził swojej dziewczyny pod sale operacyjną? Przecież to było jego dziecko, dlaczego Go tu nie ma?Po chwili pielęgniarka wyszła i podeszła do mnie.
- Proszę iść odpocząć, pacjentka po zabiegu będzie nieprzytomna, będzie jeszcze spać od narkozy. Naprawdę, proszę iść i nie potrzebnie się stresować. Zapraszam po godzinie 16. Myśle ze juz wtedy pacjentka sie wybudzi. - pielęgniarka się uśmiechnęła i odeszła.
- Dobrze, dziękuję.
CZYTASZ
Lost Your Way //JJK/2
FanfictionJest to kontynuacja "Lost My Way//JJK/1". Czy Jungkook i Yuri się spotkają? Czy Yuri odzyska swoją utraconą kiedyś miłość? A może jakaś inna Ona stanie na ich drodze? Jest zainspirowana drugą częścią pewnej książki którą czytałam na Wattpad'ie. A...