1. "Uciekając przed miłością"

39 4 0
                                    

Piątek, 16 maj.

Minął miesiąc od wydania mojej książki.

Mój wydawca pan KimJun zorganizował spotkanie z czytelnikami w miejscowej księgarni. Przyszło bardzo dużo osób. Dałam znać Mei ale nie mogła przyjechac. Miała jakieś wieczorne zajęcia. Hae też nie mógł być, miał nocne nagrania do trzeciej części D.P.
Ale oczywiście oboje, dostali po egzemplarzu książki. Jakby nie było też w niej są.

Nie myślałam że książka może mieć tak duże zainteresownie.
Przecież to tylko kawałek mojego życia, zwykłej dziewczyny. Troszkę dodałam fikcji. Zmieniłam też imiona. Wolałam żeby chłopcy byli anonimowi. No i było ich pięciu a nie siedmiu.

Spotkanie z czytelnikami zbliżało się do końca.
- Dziękujemy za wizytę na spotkaniu z Panią MiKui, autorką wspaniałej książki "Uciekając przed miłością". Jeżeli ktoś z państwa chciałby autograf, proszę ustawić się w kolejce. - powiedziała pani z księgarni.

I tak powstała kolejka do podpisu książki.
Każdy chciał parę słów dedykacji. Siedziałam przy stoliku i je podpisywałam. Każdy był przyjazny i życzliwy. Ktoś szepnął miłe słowo.

- Jaką dedykacje pan sobie życzy? Coś specjalnego?- zapytałam młodego mężczyznę biorąc kiążkę z jego dłoni. Stał w czapeczce i w maseczce i był bardzo wysoki.
- Dla jedynego przyjaciela od jedynej przyjaciółki. - odpowiedział zamaskowany człowiek.

Książka i długopis wypadły mi z rąk. Chyba się przesłyszałam. Jak to mozliwe że On mnie znalazł. Miałam być nie dostępna dla wszystkich. Poznałam Go po głosie.

Sięgnęłam po książkę a On po długopis. Nasze oczy spotkały się. Jego czarne oczy, które zawsze mi się podobały. Poleciały niewidzialne pioruny z naszych oczu.

- Przepraszam, to niechcący. - odpowiedziałam drżącym głosem.
- Spokojnie, nic się nie stało.- odpowiedział a ja upewniłam się że to On. Serce waliło jak młot, moje mysli zaczęły krążyć gdzieś indziej.
Napisałam dedykacje.
- Dziękuję i do widzenia. - ukłonił się i wyszedł. Spojrzałam się na wychodzącego mężczyznę. Znam ten chód.

Pięknie, byłam rozkojarzona do końca spotkania z czytelnikami. A może mi się tyko przewidziało, może to był tylko ktoś podobny. W czapce i masce wszystkie męskie twarze są do siebie podobne. Ale tych czarnych jak węgiel oczu i tego niskiego głosu się nie zapomina.

Na koniec dziennikarz zrobił mi kilka zdjęć.  Powiedział że artykuł ukaże się na stronie miastowej gazety. Podał wizytówkę ze swoim numerem i adresem strony. Tak na wszelki wypadek.

Po zakończonym spotkaniu pan KimJun zaproponował że mnie odwiezie ale odmówiłam. Majowy wieczór był tak ciepły, że chciałam się przespacerować.

Rozeszliśmy się. Szłam uliczką do domu gdy nagle usłyszałam znajomy głos przyjaciela. Zmroziło mnie. Czyli jednak mi się nie przewidziało.

- Yuri.

Odwróciłam się. Serce mi łomotało.
Szedł cały ubrany na szaro. Szare dopasowane rurki na jego chudych nóżkach fajnie opinały mięśnie ud. Szara koszulka a na to ciemno szara dresowa marynarka z kapturem. Czapka z daszkiem i maseczka.

- Lucas.

Podszedł do mnie. Przytuliliśmy się. Jak kiedyś. Moje wspomnienia zaczęły wracać, a najbardziej ten jeden, ostatni, wspólny wieczór i wyrzuty sumienia.

- Dobrze cie widzieć, ksieżniczko - powiedział. Zsunął maseczkę i pocałował mnie 3x. Jak wtedy gdy się zderzyliśmy.
- Ciebie też miło widzieć, rycerzu. Co tu robisz? - patrzyłam mu w oczy.
- Przyjechałem po autograf.
- Bardzo śmieszne.
- Dokąd idziemy? - zapytał.
- Ja do domu, a ty to nie wiem co masz w planach.
- No, ja też, do twojego domu.

Lost Your Way //JJK/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz