- Chcesz mnie zabić, prawda? – jęknął zrozpaczony Mason widząc, jak jego towarzyszka definitywnie podejmuje decyzję o pójściu na komedię romantyczną. Na ustach Catherine zagrał chytry uśmieszek.
- Skąd ten pomysł? Powiedziałeś, że zdajesz się nie mnie. Trzeba była przemyśleć wszystkie za i przeciw – oznajmiła, wzruszając swobodnie ramionami. Zrezygnowany Mason zapłacił za bilety. Po kupnie przekąski udali się na odpowiednią salę, która była prawie pusta, nie licząc kilku osób. Nie zdziwiło ich to, raczej poranne godziny to niezbyt oblegany czas na chodzenie do kina.
- Pozwolisz, że zgadnę fabułę? – spytał, siadając. Kiedy Catherine zmierzyła go srogim spojrzeniem, uśmiechnął się. – Para dwojga ludzi, kobieta i mężczyzna. Oboje w sobie zakochani jednak zajęci przez inne osoby. Wypierają uczucie oszukując i siebie i innych, przy okazji skazując te drugie osoby na życie w nieszczęściu. Oczywiście pod sam koniec odnajdują w sobie tyle odwagi, by wyznać sobie miłość – powiedział z nadmiarem emocji w głosie. Catherine zmarszczyła brwi obserwując rozbawionego z tej sytuacji towarzysza. Skrzyżowała ręce na piersiach.
- Nie wszystkie komedie romantyczne się tak zaczynają, jak i kończą – stwierdziła.
- Dobrze, możliwości jest mnóstwo ale koniec zawsze jest ten sam. Szczęśliwe zakończenie, kolorowa tęcza, jednorożce i mnóstwo słodyczy – mruknął przesadnie, z satysfakcją obserwując irytację Catherine.
- Uważam, że jesteś w błędzie – powiedziała, choć na usta cisnęły się zupełnie inne słowa. Spojrzała przed siebie, na biały ekran i zawiesiła się na krótką chwilę. Mason nachylił się lekko w jej stronę.
- Czyżby? Więc jak ty to widzisz? – spytał.
- Takie filmy pokazują nam, że dla miłości czasem warto się poświęcić, postawić wszystko na jedną kartę. I nie czekać. Bo pora nigdy nie będzie idealna, a bardzo wiele możemy stracić. Czasem nie dostrzegamy rzeczy, które mamy tuż pod nosem, wypieramy fakty i twierdzimy, że to przecież nas nie dotyczy. Że to nie jest film, takie rzeczy nie dzieją się w prawdziwym życiu – oznajmiła, uśmiechając się delikatnie, po czym odwróciła głowę, by spojrzeć mu w oczy. – A dzieją się – dodała cichutko. Mason przez chwilę milczał, obserwując ją z zainteresowaniem. Jej podejście do życia, podejście do świata zupełnie różniło się od tego, co reprezentowała sobą na boisku. A może po prostu on poznał ją bliżej?
- Wierzysz w to? – spytał, patrząc jej w oczy. Catherine skinęła delikatnie głową.
- Wierzę.
- A we wróżkę zębuszkę też wierzysz? – zapytał, psując cały nastrój. Cath aż podskoczyła, natychmiast zareagowała i rzuciła w niego garścią popcornu. Mason odpowiedział na jej atak śmiechem, który po raz kolejny był zaraźliwy.
- Jesteś świnią – stwierdziła, powstrzymując śmiech i zakrywając usta dłonią.
- Tak wiem, nie poradzę – wzruszył ostentacyjnie ramionami, szczerząc zęby w zabójczym uśmiechu. – Ale dobrze, wracając do tematu, dam szansę twojemu wyborowi – powiedział z dumnym uśmiechem. Catherine skwitowała go jedynie kpiarskim uniesieniem brwi.
Pozostało jeszcze parę minut do rozpoczęcia seansu, więc zapadła chwila ciszy, która na szczęście nie krępowała ani jego ani jej.
- Jak zapatrujesz się na sprawę swojej banicji? – spytała nagle. Mason zerknął na nią pytająco.
- Nijak. Tak jak powiedziałem ci pod szpitalem, wypytują, sprawdzają, kontrolują – mruknął, wzruszając ramionami a na twarzy miał wypisany autentyczny brak zainteresowania. Catherine przyjrzała mu się uważnie.
- Nie obchodzi cię to?
- Obchodzi, ale nie nastawiam się na wielkie zmiany – uśmiechnął się do niej kwaśno. Dziewczyna powoli skinęła głową, przyjmując do wiadomości jego słowa. Choć będąc na jego miejscu na pewno o wiele bardziej przejmowałaby się zaistniałą sytuacją. Nie wiedziała, czy jego brak atencji był spowodowany kompletną rezygnacją czy po prostu tak dobrze udawał. Odnalazła jego dłoń i, ku jego zdziwieniu, ścisnęła ją porozumiewawczo.
- Zobaczysz, że będzie dobrze – szepnęła. Spojrzawszy jej w oczy, zastanawiał się skąd w tej dziewczynie tak ogromne pokłady sympatii i zrozumienia. Spodziewał się tekstu typu „dobrze ci tak" albo „masz za swoje". A ona, uśmiechając się delikatnie, powiedziała mu, że wszystko będzie dobrze. Tym razem on, przepełniony dziwnymi uczuciami, których nie rozumiał, podniósł rękę i odgarnął jej włosy za ucho, gładząc przy tym delikatnie policzek. Od razu poczuł, że drgnęła, ale nie dał po sobie tego poznać.
- Najważniejsze, żebyś ty wyszła z tego cało – szepnął. Cath przełknęła ciężko ślinę czując dziwny ścisk w żołądku. Był zbyt blisko, jego wzrok był zbyt intensywnie wpatrzony w jej oczy, jego zapach był za bardzo wyczuwalny w tamtym momencie.
- Teraz tak mówisz. A wcześniej nie zawahałeś się, by przekupić piłkarza, który na czas nieokreślony przekreślił moją karierę – zauważyła cichutko, biorąc głębszy wdech, by dotlenić myśli. Na twarzy Masona zagrał słaby uśmiech a w oczach zastygł cień trwogi. Odwrócił na chwilę wzrok, by nie patrzeć jej w oczy.
- Kiedy mnie poznałaś byłem aroganckim i zapatrzonym w siebie kretynem, który nie przyjmował porażki. Uważałem siebie za najlepszego, szufladkowałem innych nie biorąc pod uwagę faktu, że może się pojawić ktoś równie dobry jak ja i, przede wszystkim, kochający coś tak mocno, jak ja. Byłem tak blisko uzyskania pełni szczęścia, ale zazdrość i głupota zniszczyły wszystko – wyznał niezbyt chętnie, z dozą pretensji.
- A teraz jaki jesteś?
- Nie wiem. Ty mi powiedz – spojrzał znów na nią. Po raz kolejny zapadła cisza, podczas której wymieniali uważne spojrzenia. Catherine nie odpowiedziała, nie wiedząc jak sklecić zdanie. Tak naprawdę nie zastanawiała się nad tym, jaki był Mason. Czy się zmienił? Czy coś zrozumiał? A może to wszystko było blefem na potrzeby federacji? Czy ona go polubiła? Czy zwyczajnie zaczęła tolerować jego obecność? Czy jego opieka była określona z góry? Czy raczej przyszedł moment, w którym poza obowiązkiem nawiązała się między nimi nić sympatii, której nie dostrzegali? Co myślała o wielkim Masonie Bennecie?
CZYTASZ
Poza boiskiem
Chick-LitCatherine jest odnoszącą sukcesy piłkarką. Talent odziedziczyła po bracie, który zginął w wypadku. Dziewczyna ciężko znosi stratę ale stara się trzymać i skupić na zbliżających się igrzyskach. Krótko przed zawodami poznaje kapitana jednej z najlepsz...