Rozdział V.

1.3K 44 17
                                    

To już dziś zaczynają się wakacje co oznacza, że nadszedł dzień w którym idę pierwszy raz na jakąś imprezę w Londynie. Miejsce tego wydarzenia to klub Phonox czy coś takiego. Była godzina 17:00 i razem z Rose, Sarah i Kiara siedziałyśmy w moim pokoju przygotowując się.

-Misiaki uprzedzam, że została nam tylko godzina!!- krzyknęła Kiara- Chodźmy już się przebrać w sukienki błagam was!!

-No dobrze, z tego co widzę to chyba wszystkie skończyłyśmy makijaże, więc możemy już się przebrać- powiedziałam po czym każda z nas wyciągnęła swoje sukienki. Rose miała dopasowaną czerwoną z długim rękawem , Sarah różową do kolan z rozcięciem na nogę bez ramiączek, Kiara białą, która była lekka i przewiewna , a ja miałam czarną dopasowaną do kolan na ramiączkach. Wszystkie podeszłyśmy razem do lustra.

-Wyglądamy naprawdę bardzo hot- powiedziała Rose.

-Zgadzam się z tobą w 100%- odpowiedziałam- To co wspólne selfie na relacje na Instagrama?- dziewczyny pokiwały głową więc wyciągnęłam telefon i zrobiłyśmy sobie zdjęcie w lustrze co później wstawiłam na insta story. Minęło 45 minut więc zaczęłyśmy się zbierać. 10 minut później byłyśmy na miejscu. Po wejściu do klubu zobaczyłyśmy, że był w stylu Retro, bardzo mi się to spodobało. Dziewczyny odrazu podbiegły do baru coś zamówić, nie poszłam z nimi bo nie przepadałam za piciem odrazu na początku imprezy. Zaczęłam rozglądać się po klubie kiedy mój wzrok zatrzymał się na pewnej dziewczynie do której dobierał się jakiś chłopak. Jakiś chuj. Dziewczyny nawzajem powinny się wspierać nawet jeśli się nie znają więc postanowiłam zareagować.

-Weź typie od niej spierdalaj- krzyknąłam tak, że wszyscy zwrócili uwagę na chłopaka, który się chyba tym zestresował bo odrazu odszedł. Podeszłam do dziewczyny- Wszystko okej?

-Tak, dziękuję za pomoc- odpowiedziała.

-Nie ma sprawy, w końcu dziewczyny zawsze się nawzajem wspierają- uśmiechnęłam się- W ogóle, Aurora jestem.

-Lizzy-podała mi rękę, więc ją lekko ścisnęłam.

-Hm..Masz może instagrama? Zaobserwowałabym cię- zapytałam

-Tak, jasne, już ci go podaje- Lizzy wzięła ode mnie telefon i wpisała w niego swoją nazwę użytkownika.

-Dzięki, ogólnie znasz tego gościa?- zapytałam się zaciekawiona

-Tak przyszłam tu z nim, ale przesadził z alkoholem. Nie wiem co mam z nim zrobić, chyba wracam do domu- Odpowiedziała na co się zdziwiłam. Impreza niedawno się zaczeła, a ten typ już jest tak pijany. Moim zdaniem jest on totalną red flagą.

-No dobrze, uważaj na siebie. Może kiedyś się spotkamy?- powiedziałam do Lizzy.

-Jasne, do zobaczenia- dziewczyna uśmiechnęła się i odeszła, a ja udałam się w kierunku moich przyjaciółek, aby zacząć się bawić.

••••••••

Dwie godziny później byłam już totalnie wkręcona w imprezę, oczywiście nie byłam pijana jakoś bardzo bo ty by było bardzo nieodpowiedzialne z mojej strony. Strasznie zmęczyłam się tańczeniem więc odeszłam na bok opierając się o ścianę, weszłam na Instagrama i przez chwilę go przeglądałam. W każdej relacji kogoś z kręgu moich znajomych było zdjęcie imprezy. Nagle poczułam, że ktoś stanął przede mną i oparł rękę o ściane. Niezły rizz. Przynajmniej chyba tak to miało wyglądać.

-Hejka ślicznotko- Powiedział chłopak, ten sam co dobierał się do Lizzy. Boże.

-Spierdalaj poraz drugi- Odpowiedziałam wywracając oczami.

-Ej, to było nie miłe wiesz? Nie zamierzam jeszcze się stąd ulatniać.- Powiedział chłopak z głupim uśmieszkiem. Nagle poczułam jego rękę na mojej talii, przesadził. Próbowałam się wyrwać ale trzymał mnie za mocno, świetnie.

-Japierdole puszczaj mnie- krzyknęłam ale było tak głośno, że tym razem nikt nie usłyszał ani nie zwrócił na nas uwagi. Nagle ktoś złapał chłopaka za ramię i mocno odepchnął. Kiedy mam na myśli mocno to mam na myśli naprawdę mocno bo przez to upadł na ziemię. Popatrzyłam na osobę, która to zrobiła i oczywiście nie mógł być to nikt inny jak  Nathan pierdolony White.

-Wszystko dobrze?- zapytał. Od kiedy on taki miły?

-Tak wszystko jest okej, poradziłabym sobie sama- skrzyżowałam ręce

-Co? Właśnie nie wyglądało to tak jakbyś sobie z nim radziła.- chciałam zobaczyć minę chłopaka leżącego na ziemi ale kiedy obróciłam głowę, już go tam nie było. Czyli uciekł jak najszybciej, znowu. Lamus.- Serio nawet nie podziękujesz?

-Za co niby?- zapytałam.

-Japierdole. Uratowałem ci dupe przed jakimś randomem. Może nawet dosłownie uratowałem ci dupe.- odpowiedział. Wsumie to ma rację, powinnam mu podziękować.

-No dobrze, masz rację, dziękuję Nathan- uśmiechnęłam się lekko i poszłam w  stronę parkietu do moich przyjaciółek. Jeszcze przez chwilę czułam wzrok chłopaka na sobie ale nie zwracałam na to za bardzo uwagi.

•••••••

Była godzina 01:00 w nocy więc impreza powoli się kończyła. Dziewczyny poszły do domu już godzinę temu, a ja zostałam nawet nie wiem dlaczego. Byłam pijana. Bardzo pijana. Postanowiłam, że do domu przejdę się na nogach. Wyszłam z klubu i spacerkiem szłam w stronę mieszkania gdy nagle zatrzymało się obok mnie jakieś auto. Naprawdę ładne auto.

-Podwieźć cię?-zapytał kierowca. Nie dość że ładne auto to nawet ładny kierowca.

-Jasne- odpowiedziałam pod wpływem alkoholu. Nie myślałam racjonalnie. Wsiadłam do auta, które ruszyło, ale nie w stronę mojego domu.

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz