Rozdział XXVI

778 35 0
                                    


Obudziłam się rano z naprawdę dużym bólem głowy. Zaczęłam przypominać sobie wszystko co miało wczoraj miejsce. Kurwa jakiś typ z mafii odprowadził mnie do domu. Współczuję biednemu chłopakowi bo kiedy jestem pijana, jestem także nieznośna i totalnie nie zastanawiam się nad tym co mówię.  Podniosłam telefon żeby zobaczyć, która godzina. 11:00. Ostatnio wstaje naprawdę o późnych porach, a zawsze byłam porannym ptaszkiem. Nie wydaje mi się, że to dobrze. Ledwo zebrałam się z łóżka po czym poszłam do łazienki stając przed lustrem. Hm makijaż nie zmyty tylko rozmazany, a włosy wyglądają jakby mnie piorun uderzył. Odrazu zaczęłam się ograniać, ponieważ czułam się naprawdę brudno. Kiedy skończyłam poszłam zrobić sobie karmelową kawę i usiadłam przy laptopie, aby wysłać zgłoszenie do kawiarni, że chciałabym tam pracować. Nie zajęło mi to długo. Teraz tylko muszę czekać aż odpiszą.
Siedziałam wygodnie na kanapie kończąc pić kawę, kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Odrazu wstałam i podeszłam do nich otwierając je.

-Dzień dobry Aurora- powiedział Noah. Przyszedł sam.

-Oo cześć, co tam?

-W sumie to nic konkretnego. Przyszedłem cię odwiedzić- Nie wiedziałam, że jestem z chłopcem na takim poziomie żeby on sam do mnie przychodził aby mnie poprostu odwiedzić.

-Jasne, proszę wejdź- odpowiedziałam  przepuszczając go w drzwiach- Gdzie Nathan?

-Siedzi w mieszkaniu- powiedział siadając na kanapie- Od wczoraj wieczorem jest nie znośny- oznajmił na co się zaśmiałam- Mogę włączyć SpongeBob'a?

-Śmiało, a dlaczego jest nieznośny?

-Nie wiem jak mogę to opisać. Poprostu mnie denerwuję. Zapytałem się go czy idzie ze mną do ciebie a on powiedział, że się obraził na twoją osobę. Zachowuje się jak 10 letnie dziecko- oznajmił chłopiec.

-Wiesz, że ty masz 10 lat co nie?

-Tak wiem ale czuję się jakbym był od niego mentalnie o wiele bardziej starszy- powiedział na co się zaśmiałam.

-Dobrze to.. Oglądaj sobie tutaj, a ja pójdę z nim pogadać, dobrze?

-Tak miała brzmieć właśnie moja prośba-  odpowiedział na co się uśmiechnąłam i wyszłam z mieszkania po czym podeszłam do drzwi Nathan'a, z których nagle wyleciała wkurzona siksa. Jane jak coś. Oceniła mnie morderczym wzrokiem od góry do dołu i pobiegła po schodach na dół. Przez chwilę się zlagowałam ale Nathan mi to przerwał.

-Potrzebujesz czegoś?- zapytał lekko zirytowany.

-Nie potrzebuje nic, przyszłam pogadać- powiedziałam i weszłam do jego mieszkania zamykając drzwi, na których się oparłam- Noah mówi, że się na mnie obraziłeś.

-No taka prawdę- skrzyżował ręce.

-Chciał żebym z tobą pogadała bo jesteś podobno nie znośny.

-Ale z niego zdrajca- mruknął pod nosem-   Aurora. Martwiłem się wczoraj cały wieczór bo nie dawałaś znaku życia, a miałem świadomość, że jesteś na tej niebezpiecznej ulicy. Miałaś pisać do mnie, kiedy mam po ciebie przyjechać po czym widzę jak wracasz z Luke- podszedł do mnie bliżej, że aż mi serce szybciej bić zaczęło.

-Skąd go znasz?- Zapytałam

-Nie istotne, moim zdaniem serio nie powinnaś się z nim zadawać.

-Nie zadaje się z nim. On tylko mnie odprowadził bo do Lizzy przyszedł jakiś chłopak i musiałam się jak najszybciej zbierać i kazali mu mnie odprowadzić.

-Serio?- zapytał

-No serio, nie okłamałabym cię- uśmiechnęłam się lekko- A tak serio nie bądź zazdrosny, ponieważ tylko się przyjaźnimy- trochę spoważniałam.

NATHAN POV:

-Wcale nie jestem zazdrosny- Należysz do mnie. Czekaj co ty pierdolisz Nathan- Naprawdę.

AURORA POV:

-Tak, tak skoro tak mówisz..- westchnęłam- Oco chodzi z Jane?

-Lekko się wkurwiła..

-Przez co?- zapytałam z zaciekawieniem.

-Dostała ode mnie tak jakby kosza..- odpowiedział na co się zaśmiałam.

-Stary dobrze zrobiłeś- znów się zaśmiałam.

-Wiem, że dobrze zrobiłem- uśmiechnął się.

-Więc już nie jesteś obrażony?- zapytałam na co chłopak pokiwał głową- I super. Dobra wracam do siebie i poinformuję Noah'a, że już będziesz znośny- powiedziałam na co chłopak wywrócił oczami- Papa.

-Paa- odpowiedział po czym wyszłam z jego mieszkania i weszłam do swojego.

-Noah, Nathan już nie będzie cię denerwował- zaśmiałam się lekko.

-Oo to świetnie. Szybko poszło- Uśmiechnął się i zszedł z kanapy- Dziękuje i paa Aurora.

-Nie ma problemu- Uśmiechnęłam się, a chłopiec wyszedł z mojego mieszkania.
Reszta dnia minęła mi naprawdę nudno. Jedyne co robiłam to oglądałam serial- Tsitp. Jestem totalnie team Conrad. Kiedy wieczorem kładłam się spać przyszło mi powiadomienie.

Detektywi 🕵️🕵️‍♀️

Liamek: Spotykamy się jutro? Możemy u mnie.

Kiarcia: Jak dla mnie spoko.

ItsAlex: O której??

Liamek: 18?

ItsAlex: To możemy z Rose przyjść

Nathanek: Kurde opiekuje się Noah do piątku więc odpadam.

Ja: Szczerze mówiąc mi się strasznie nie chcę. Od rana czuję sie naprawdę źle i nie zbiera się na to, że poczuje się lepiej.

Sarrah: Ja i Jake odpadamy bo idziemy na randeczkee 🤭🤭

Ja: Słodcy

Nathanek: Boże chce dziewczynę 😭

Ja: Mówi typ, który dał dziś kosza jakieś dziewczynie.

ItsAlex: XDDD nmg

Nathanek: Ej to nie była jakaś dziewczyna tylko Jane. Nie wytrzymałbym z nią nawet tygodnia.

Ja: 😆😆 Dobranoc

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz