Rozdział dodatkowy

415 13 8
                                    

-Auć! Za mocno mi to związujesz!- krzyknęła Maya, kiedy wiązałam jej ślubny gorset.

-Dobra już nie wymyślaj- zaśmiałam się i zrobiłam ze wstążki kokardkę- Wyglądasz ślicznie... Tylko pozazdrościć Aston'owi. Masz bardzo dobre geny, wiesz?

-Oczywiście, że wiem- uśmiechnęła się.

-Tata byłby z ciebie bardzo dumny...- oznajmiłam cicho i spuściłam wzrok.

-Byłby, napewno... Strasznie za nim tęsknię. Chciałabym żeby poprowadził mnie do Aston'a podczas ślubu- odpowiedziała. Podeszłam do swojej córki i mocno ją przytuliłam.

-Napewno nas teraz widzi i cieszy się razem z nami.. Skończ się przygotowywać, a ja zobaczę co u Aston'a, dobrze?- zapytałam na co ta kiwnęła głową. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się w stronę pokoju, w którym powinien być chłopak. Otworzyłam drzwi i pierwsze co zobaczyłam to jego chodzącego nerwowo po całym pokoju- Weź ty wyluzuj może, co?

-O cześć Aurora... Nie wydaje mi się. Co jeśli ona powie nie? I ucieknie? Strasznie się stresuję.

-Kochany, ona kocha cię odkąd skończyła roczek. Nie ma szans, że nagle się rozmyśli.

-Myślisz?..

-Ja nie myślę, ja to wiem więc się uspokój bo zaraz jeszcze tutaj padniesz.

•••

Na plaży panowała spokojna, romantyczna atmosfera. Szum fal delikatnie rozbijających się o brzeg dodawał uroku tej chwili. Biały łuk ozdobiony kwiatami stał na tle błękitnego oceanu, co wyglądało wspaniale. Słońce powoli zaczęło zachodzić, barwiąc niebo w odcieniach różu i pomarańczu co tylko jeszcze bardziej dodawało uroku. 

Aston był ubrany w lekką, jasną koszulę i beżowe spodnie. Było widać, że jest naprawdę zestresowany lecz gdy tylko zobaczył Maye idącą w jego stronę, jego twarz się automatycznie rozpromieniła. Słodziaki.

Maya miała na sobie lekką białą suknię spiętą ślicznym gorsetem, a włosy lekko zafalowane. Zawsze uważałam, że takie jej najbardziej pasują.

-Wyglądasz przepięknie- powiedział Aston, kiedy ta stanęła naprzeciw niego.

-Dziękuję-odpowiedziała lekko się rumieniąc.- Ty też wyglądasz bardzo ładnie.


-Kochani, zebraliśmy się tutaj aby na tej piękniej scenerii połączyć Aston'a i Maye na zawsze razem- powiedział mężczyzna rozpoczynając ceremonię- Powtarzam "na zawsze".. Czy napewno jesteście tego pewni?- zaśmiał się lekko kierując pytanie w ich stronę.

-Oczywiście, że tak- odpowiedzieli w tym samym momencie na co uśmiechnęłam się pod nosem.

-Dobrze, więc złóżcie sobie przysięgę.

-Astonie, biorę ciebie za męża. Ślubuję ci miłość, wierność i wsparcie, zarówno w radości, jak i w trudnych chwilach- powiedziała Maya.

-Mayo, biorę ciebie za żonę. Ślubuję ci miłość, wierność i wsparcie, zarówno w radości, jak i w trudnych chwilach- odpowiedział chłopak. Już chce mi się płakać. Dobra Aurora uspokój się.

-Możecie teraz wymienić się obrączkami.

Aston wyjął z kieszeni małe pudełeczko i podał jeden pierśconek mojej córce. Następnie założył obrączkę na jej palec.

-Przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności- oznajmił. Maya założyła obrączkę na palec chłopaka, odpowiadając:

-Przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.

-Gratulacje! Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą. Teraz już od siebie nie uciekniecie kochani- uśmiechnął się mężczyzna.

Aston położył swoje dłonie na talii Mayi i złożył na jej ustach lekki pocałunek na co razem z innymi zaczęłam mocno klaskać. Zaraz będę chyba naprawdę płakać.

Chwilę potem ceremonia dobiegła końca i nadszedł czas na świętowanie. Jednak ja musiałam załatwić jeszcze jedną sprawę.

-Mamo! Gdzie idziesz?- zapytała dziewczyna podbiegając do mnie.

-Niedługo wrócę, dobrze? Idź świętuj, bo ci się to aktualnie należy- uśmiechnęłam się- Gratulacje skarbie.

-No okej.. Ale wróć szybko- zaśmiała się lekko i wróciła do reszty gości.

•••

Usiadłam na przeciwko nagrobka z imieniem Nathan White. Ostatnio siedzę tutaj częściej niż w moim własnym domu.

-Cześć kochanie.. Wreszcie nadszedł ten dzień, w którym Maya wzięła ślub z Aston'em. Pamiętasz jak zawsze mówiłeś, że w końcu zdecydują się na ślub? Miałeś rację. W sumie zawsze ją miałeś.. Pierwszy raz to przyznałam więc to doceń. Nie ma cię już z nami rok, a ja dalej nie mogę w to uwierzyć, wiesz? Cholernie za tobą tęsknię i dałabym wszystko żebym mogła jeszcze ostatni raz z tobą porozmawiać, przytulić cię czy pocałować. Tęsknię za tymi wszystkimi wieczorami, kiedy rozmawialiśmy o dosłownie każdej rzeczy. Naprawdę mi ciebie brakuje. Nie tylko mi... wszystkim brakuje czegoś w życiu odkąd odszedłeś. Byłeś płomykiem dla mojego serca... Twoje zniknięcie spowodowało pustkę nie tylko w naszym domu, ale też we mnie. Nie mogę się doczekać, kiedy znów się zobaczymy. Strasznie cię kocham i zawsze będę.

-----------

Hej hej, postanowiłam dać jeszcze jakiś dodatkowy rozdział, bo za dobrze się skończyło... Zastanawiałam się czy napisanie tego to będzie dobry pomysł i szczerze mówiąc dalej nie znam odpowiedzi na to pytanie...

Zapraszam do mojej nowej książki "Dark Streets"

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz