-Boże Blaise ty żyjesz- zaśmiał się chłopak. Kto to Blaise.
-Nie no kurwa umarłem, na studia tylko wyjechałem przecież. Logiczne, że kiedyś bym wrócił- odpowiedział chłopak wchodząc do mieszkania. Miał włosy w kolorze blondu i zielone oczy. Zaczął się rozglądać, kiedy nagle jego wzrok zatrzymał się na mnie- Ulala, a co to za czika?
-Co kurwa? Czika?- zapytałam.
-Umm Blaise to jest Aurora, Aurora to jest Blaise- powiedział Nathan.
-Stary nie wiedziałem, że masz dziewczynę- wtrącił się blondyn.
-To nie jest moja dziewczyna- odpowiedział.
-Aha.. To wsumie dla mnie lepiej- odpowiedział po czym usiadł obok mnie- Siemka mała.
-Nie- Wstałam z kanapy i podeszłam do Nathan'a- Kto to kurwa?- wyszeptałam
-Mój znajomy. Wyjechał rok temu na studia i jak widać ma przerwę, na której postanowił mnie chyba odwiedzić- Odezwał się też szeptem
-Jak mnie znowu nazwie czika albo mała i rzeczy podobne do tego przysięgam, że mu odetnę język- odpowiedziałam także szeptem.
-Nie ładnie.. W towarzystwie się nie szepcze. Młoda chodź tu na chwilę- wtrącił się Blaise po czym popatrzyłam się na Nathan'a i wzięłam ze stołu nóż. Nie, nie jestem agresywna, lecz trochę nerwowa.
-Ej ej, spokojnie. Pogadam z nim, dobra?- Powiedział Nathan łapiąc mnie za nadgarstek po czym wziął ode mnie nóż.
-No ja mam nadzieję, taki był mój plan- odpowiedziałam po czym chłopak puścił mój nadgarstek.
-Blaise?- zaczął.
-Co?- odpowiedział mu blondyn na co Nathan do niego podszedł i zaczął coś tam gadać. Nie słuchałam ich bo skupiłam się na małym przecięciu na palcu. Nie umiem nawet normalnie noża trzymać boże. Zaczęłam szukać jakiś plastrów po szafkach chłopaka.
-Czego szukasz?- zapytał podchodząc do mnie.
-Plastra, przecięłam się troszeczkę.
-Czekaj ja poszukam- odpowiedział Nathan po czym zajrzał do jakieś szafki i wyciągnął z niej plaster. Mega uroczy, taki w serduszka- Gdzie masz ranę?- zapytał na co pokazałam mu środkowego palca. No co zapytał gdzie się przeciełam- Dwuznaczne, bardzo- zaśmiał się po czym przykleił plasterek na mój palec.
-Dzięki- uśmiechnęłam się. Nagle podszedł do nas Blaise.
-Jesteście bardzo gościnni- odezwał się blondyn.
-Sorry poprostu się ciebie tu nie spodziewałem. Tak w ogóle co cię tu sprowadza?- zapytał brunet.
-Nie mogę cię odwiedzić?- zapytał na co Nathan zmarszczył brwi- No dobra potrzebuje noclegu do końca wakacji. Czyli wsumie niecałe dwa tygodnie.
-Odpadam- odpowiedział odrazu.
-Dlaczego?
-Jade z Aurorą w czwartek do Nowego Jorku na tydzień- odpowiedział mu.
-Ale mogę sam zos..- zaczął mówić Blaise ale nie zdążył dokończyć.
-Nawet nie ma takiej opcji.
-Cóż szkoda...- odpowiedział- Znacie jakieś miejsca gdzie mogę się zatrzymać?
-Hotel, Motel? Dużo tutaj jest takich rzeczy- powiedziałam.
-No dobrze, to będę się zbierać- oznajmił Blaise.
-Nie zostaniesz jeszcze?- zapytał Nathan.
-Niee, jest już późno, a ja nie mam gdzie mieszkać więc muszę znaleźć coś jak najszybciej- powiedział podchodząc do drzwi- Narka.
-No dobrze, paa- odpowiedział brunet, a blondyn wyszedł z mieszkania- Teoretycznie mógł u mnie zostać do czwartku ale podziękuję bo jest bałaganiarzem- powiedział na co się zaśmiałam- Oglądamy coś?
-Jasne, horror?- zaproponowałam.
-A to nie tak, że ty się boisz takich rzeczy?
-To prawda ale mam ochotę oglądnąć.. Obecność?- zapytałam.
-No dobra, to ja zrobię popcorn i ogarnę coś do picia, a ty możesz wyciągnąć jakiś kocyk. W tej szafie na korytarzu na dolnej półce powinien być taki duży- powiedział na co kiwnąłam głową i poszłam po ten kocyk.
-Mam!- Krzyknęłam po czym weszłam spowrotem do salonu rzucając na kanape kocyk.
-Dobra mam popcorn i ice tea, git?
-Gitt- powiedziałam włączając telewizor i gasząc światło. Usiadłam na kanapie po czym chłopak usiadł obok mnie. Rozłożyłam materiał i przykryłam nim siebie i jego. Nathan wziął pilota i włączył horror- Już się boje..
-Powodzenia- zaśmiał się.
-Dzięki, dzięki sprzyda się- Początek filmu nie był straszny ale w połowie się zaczęło..- O KURWA- Krzyknęłam kiedy na ekranie pojawiły się jakieś dziwne opętane osoby- Jaki jumpscare
-Napewno chcesz to oglądać? Możemy oglądnąć barbie serio- zapytał.
-Napewno.. Dam radę, na luzie- powiedziałam.
Minęło półtorej godziny filmu. Mam już dość ale została jeszcze tylko końcówka- Japierdole- zasłoniłam oczy- Powiedz kiedy się skończy.-Dobra..No już nie ma- powiedział więc spowrotem je otworzyłam i zobaczyłam napisy końcowe- Jezu wreszcie- przetarłam oczy rękami.
-Śpiąca jesteś?- zapytał.
-Niee, ani trochę- powiedziałam ziewając i zamykając oczy na co się zaśmiał.
-Rozumiemm- odpowiedział i kiedy chciał wstać, przeszkodziłam mu w tym, ponieważ przez to, że już zasypiałam, moja głowa opadła na jego ramię- No dobrze, więc śpię dziś na kanapie- Powiedział po czym oparł swoją głowę o moją.
•••••••••••
Śnił mi się jakiś pojebany sen. Byliśmy wszyscy na ognisku i śpiewaliśmy piosenki Lany Del Rey. Nagle w randomowym momencie pojawiła się ona w własnej osobie i zrobiła nam koncert. Po koncercie pstryknęła palcem po czym zamieniła się w Spiderman'a i poleciała w kosmos. Po tym zdarzeniu zobaczyliśmy na niebie spadającą gwiazdę w kształcie głośnika, która grała właśnie jej piosenki. Podobno sny mają jakieś znaczenie?..
Obudziłam się rano i zobaczyłam, że leżę na ramieniu Nathan'a więc odrazu wstałam. Lekko się zagapiłam bo myślałam nad sensem mojego snu. Nie miał żadnego. Nagle zauważyłam, że chłopak zaczyna się budzić.-Dzień dobry- powiedziałam.
-Heej- odpowiedział ziewając- Dobrze spałaś?
-Dobrze spałam. Miałam w ogóle jakiś pojebany sen...
-Jaki? Opowiadaj.
-No więc...umm..już go zapomniałam..- powiedziałam na co Nathan się zaśmiał.
CZYTASZ
(Not)Perfect Couple
Teen Fiction(robie poprawki) Aurora ma idealne życie dopóki nie dowiaduje się, że musi wyjechać na zawsze do Londynu. Już w pierwszym dniu nowej szkoły znajduje sobie wroga. Otwiera się przed nią nowy rodział, który będzie sto razy ciekawszy niż ten stary. Czy...