rodział IX

1.1K 47 3
                                    

Poznałam go po zapachu jego perfum. Były one specyficzne, lecz pachniały cudownie.

-Zaraz mnie udusisz- uśmiechnęłam się lekko. Chłopak po tym jak to powiedziałam odsunął się trochę.

-Japierdole wiesz jak się martwiłem?- wreszcie się odezwał.

-Ty? Nawet ci szczerze powiem, że byłeś ostatnią osobą na liście, którą bym podejrzewała, że się o mnie martwiła.

-Zabawne, chodź zaprowadzę cię do domu, twoi rodzice się o ciebie strasznie martwią- powiedział Nathan.

-Nie.

-Co? Jak to nie?-zapytał.

-Chodźmy gdzieś gdzie jest ciepło bo zaraz zamarzne i wszystko ci opowiem, dobrze?

-Tak jasne, możemy iść do mnie.-Odpowiedział. Zaczęliśmy iść w stronę jego domu gdy chłopak zauważył że lekko kuleję. Nagle zatrzymał się i kucnął- Wskakuj na barana.

-Niee no co ty- odpowiedziałam.

-To nie było zdanie pytające tylko rozkazujące- uśmiechnął się. Cóż nie miałam innego wyboru więc wskoczyłam mu na barana. Kiedy chłopak zaczął się podnosić myślałam że spadnę.

-Jeśli spadnę i umrę masz mi zafundować pogrzeb.

-Tak, tak jasne- Zaśmiał się. Też chętnie bym się pośmiała ale sytuacja w której jestem na to mi nie pozwalała. W mojej głowie było jakieś 15% radości i 85% jebanego smutku. Po 10 minut staliśmy już pod jego domem. Chłopak delikatnie położył mnie na ziemię i zaczął otwierać drzwi domu kluczami.

-Zapraszam- powiedział kiedy w końcu udało mu się je otworzyć. Weszłam do domu, który był naprawdę czysty i bardzo taki komfortowy.

-Tak w ogóle twój wujek nie ma nic przeciwko, że zostanę tu?- zapytałam i odwróciłam się do Nathana

-Ahaa bo ty nie wiesz..-zaczął- Mieszkam sam, mój wujek rok temu stąd wyjechał.- Czekaj co? Bardziej zaskoczyło mnie to że chłopak umie tak sprzątać niż to, że mieszka sam, a wujek, który niby go wychowuje gdzieś indziej.- Taki jest właśnie plan, że ludzie myślą, że mój wujek dalej się mną opiekuje a w rzeczywistości jest jak widzisz. Co prawda nikt nie powinien mieć do tego problemu bo mam już 19 lat ale na wszelki wypadek niech inni jeszcze sobie myślą, że dalej z nim mieszkam.

-Rozumiem- uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na kanapie.- Więc jeśli chodzi o moich rodziców, chociaż nie mogę ich tak już nazwać..- chłopak usiadł obok mnie i słuchał z zaciekawieniem co dalej powiem- Ci ludzie, którzy mnie porwali chcieli przekazać mi informację o tym że ludzie, którzy się mną teraz opiekują nie są moimi rodzicami tylko porwali mnie jak byłam małym dzieckiem- Automatycznie oczy mi się za łzawiły- Trochę agresywnie chcieli mi to powiedzieć ale w końcu zostawili mi list, ponieważ ich szef chyba zrozumiał, że to bardzo był głupi pomysł. Pojebani jacyś. Kto normalny porywa kogoś, przetrzymuje przez tydzień ale koniec, końców zostawia pierdolony list zmieniający całe życie. Wierzę w jego zawartość bo teraz dużo rzeczy połączyło mi się w jedną całość.

-Zgaduje, że to oni wysłali z twojego telefonu ten rebus który zawierał miejsce gdzie jesteś, prawda?- zapytał na co ja pokiwałam głową na tak-
Udało nam się rozwiązać ten rebus, nawet poszłem do tych podziem. Jak do nich wchodziłem to spadł mi plecak który wydał taki głośny dźwięk, że myślałam że już ktoś zaraz po mnie przyjdzie.

-NATHAN.- Krzyknęłam lekko- Słyszałam ten dźwięk i się go przestraszyłam więc jak najszybciej opuściłam to miejsce. Chłopak lekko się na to zaśmiał. Moje oczy nadal były załzawione więc kiedy on to zobaczył przyciągnął mnie do siebie i przytulił.- Nie nawidze cie, wiesz?

-Jasne, ale nadal się do mnie przytulasz- zakpił sobie- Ale skoro tak- Chłopak się odsunął. Zrobiło mi się aż zimno. Jakim cudem tak szybko zmieniłam nastawienie do tego chłopaka?

-Żartowałam. Wracaj.- powiedziałam na co chłopak przytulił mnie spowrotem. Byłam tak śpiąca, że zaczęłam zasypiać.

NATHAN POV

Kiedy zauważyłem, że zasnęła powoli wstałem z kanapy kładąc ją tak żeby głowę miała na poduszce. Wyciągnęłem z szuflady kocyk, którym ją przykryłem. Wyglądała strasznie uroczo więc zrobiłem jej zdjęcie.

Detektywi 🕵🏽‍♀️🕵🏽‍♂️

Ja: (wysłałeś zdjęcie)

Rosea: Czy to Aurora?!?!

Sarrah: Dzięki Bogu 🛐

Kiarcia: 😭❤️

Liaam: Słodka

ItsAlex: Ziom co ona robi u ciebie w domu?

Przeszedłeś w tryb offline

Liaam: No nieźle nieźle

Rosea: Jutro rano do ich idziemy, nie ma innej opcji

Kiarcia: No logiczne

••••••••••••••••••••••

AURORA POV

Obudziłam się rano czując zapach gofrów? Jeśli on umie gotować to...

-AURORAAA- zawołał mnie z kuchni

-IDE NIE DRZYJ SIE- wstałam z kanapy za szybko przez co zakręciło mi się w głowie. Jebana anemia. Nie stało się nic poważnego tylko musiałam chwilę postać w miejscu z zamkniętymi oczami. Kiedy zawroty minęły weszłam do kuchni chyba w poprostu idealnym momencie. Chłopak zrobił jakiś dziwny ruch nożem przez co magicznym cudem przeciął sobie lekko policzek. Pamiętajcie dzieci, nie bawcie się rzeczami ostrymi. Chyba chłopak nigdy tego od nikogo nie usłyszał.

-KURWA AŁA?-krzyknął. Dopiero teraz zauważyłam, że zgubił gdzieś koszulkę. Miał ładne tatuaże. Przestań Aurora.

-Gratulacje debilu- powiedziałam siadając na blacie kuchennym.

-A tobie przypadkiem nie za wygodnie?- zapytał się i się zaśmiał.

-A wiesz, że super wygodny masz ten blat? Podaj mi jakiegoś wacika oraz plaster.- chłopak podszedł do półki wyciągając z niej rzeczy o które poprosiłam i mi je podał- Dobra teraz stań tu- Chłopak stanął przede mną a ja zaczęłam wycierać mu krew z tej rany przyklejając później na nią plaster. Plaster w misie. Nagle ktoś wbiegł do kuchni czyli dokładniej Rose, Sarah, Kiara, Alex i Liam. Akurat w momencie, który może być odebrany w różne sposoby. Dziewczyna siedząca na blacie oraz chłopak bez koszulki stojący przed nią. Strasznie.. zawstydzające?

-Umm nie przeszkadzamy, prawda?- Zapytał Alex z uśmiechem

-Stary wyobrażasz sobie za dużo- odpowiedział mu Nathan odsuwając się ode mnie żebym mogła zejść na ziemię. Kiedy to zrobiłam podbiegłam do dziewczyn i przytuliłam je najmocniej jak mogłam.

-Aurora proszę opowiedzieć nam co się stało- Odezwał się Liam

-No logiczne- Zaczęłam opowiadać im co się stało. Pominęłam fragment o tym czego się dowiedziałam o swoich "rodzicach". Wystarczy mi, że wie o tym narazie jedna osoba.

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz