Rodział XXI

889 45 11
                                    

(Życzcie mi powodzenia z pisaniem tych rzymskich cyfr..)

-Dawaj chodź- powiedział Nathan schodząc po schodach.

-Już już, idę- odpowiedziałam idąc za nim. Kiedy wyszliśmy z budynku chłopak skierował się w stronę garażu.

-Poczekaj, dobra?- zapytał na co pokiwałam głową. Widziałam jedynie jak wyciąga z kieszeni klucze i otwiera nimi garaż, do którego wszedł. Po paru minutach wychodził z niego prowadząc ze sobą motor, a w ręku miał dwa kaski.

-Szybko ci poszło kupienie tego drugiego kasku- zaśmiałam się lekko i do niego podeszłam.

-Bo jestem szybki, znaczy boże dziwnie to zabrzmiało.

-No strasznie dziwnie- zaśmiałam się dosyć chyba głośno bo jakaś kobieta idąca chodnikiem się na mnie popatrzyła z bitch face'm.

-Trzymaj- chłopak podał mi kask, a ja go założyłam.

-I jak wyglądam?

-Przekomicznie- zaśmiał się.

-Aha taki jesteś- skrzyżowałam ręce.

-Tak, taki jestem okropny- złapał się za serce sarkastycznie na co wywróciłam oczami.

-Jak podnieść tą szybę z oczu czy jak to tam się nazywa?

-Po pierwsze to się nazywa wizjer, a po drugie poprostu podnosisz do góry- powiedział na co spróbowałam to podnieść ale coś mi nie wychodziło- Boże Aurora- zaśmiał się chłopaka i mi pomógł- Aż takie trudne?

-Daj mi spokój- Teraz chciałam opuścić to na dół ale znów nie umiałam- Japierdole ten wizjer mnie chyba nie lubi- powiedziałam na co Nathan się zaśmiał i jednym palcem mi to opuścił. JEDNYM PALCEM- Mamy już wszystko co potrzebne?

-Sprzydałoby się wsumie prawo jazdy do motoru...

-Co kurwa?- zapytałam zdziwiona.

-Żart- zaśmiał się.

-Ależ ty jesteś rozkosznie zabawny- wywróciłam oczami. Chłopak usiadł na motorze i zrobił gest żebym też to zrobiła. Zaczęłam się trochę bać ale i tak usiadłam za chłopakiem.

-Dobra, tylko weź się trzymaj bo nie zamierzam mieć odpowiedzialności za twoją śmierć- powiedział na co wystawiłam do niego kciuka w górę. Nagle ruszył na co odrazu się go złapałam. Zaczęłam trochę żałować, że wsiadłam na to coś. Jednak, kiedy wjechał na ulicę i zaczął przyspieszać, szybko przestałam żałować ale i tak bałam się o swoje życie. Jeździliśmy tak przez 15 minut po czym pojechaliśmy do parku na spotkanie. Kiedy chłopak zaparkował, zeszłam z motoru odkładając na niego kask. Nathan zrobił do samo i poszliśmy w kierunku wejścia.

-I jak wrażenia?- zapytał

-Muszę kupić motor i zrobić prawko- odpowiedziałam na co się zaśmiał. Po chwili widzieliśmy naszych prawie wszystkich znajomych siedzących przy ognisku.

-Co nas ominęło, że wy już jesteście pogodzeni?- zapytał Alex, kiedy byliśmy na tyle blisko żeby ich usłyszeć.

-Kto powiedział, że jesteśmy pogodzeni?- zapytał Nathan.

-No właśnie pff- odpowiedziałam i wywróciłam oczami próbując zachować powagę.

-Aa dowiemy się może oco poszło między wami?- zapytał Liam

-Niee, raczej nie- odpowiedział Nathan na co pokiwałam głową. Nagle zobaczyłam Rose biegnąca w moim kierunku.

-Boże Aurora miałam nadzieję, że przyjdziesz, musimy pogadać- powiedziała po czym złapała mnie za rękę i odciągnęła na bok- Chodzi o tego twojego Louis'a.

-Al- zaczęłam mówić ale dziewczyna mi przerwała.

-Cicho ja teraz mówię. Więc iż jesteś moją przyjaciółką, a ja dowiedziałam się czegoś bardzo nie przyjemnego o tym chuju to muszę ci powiedzieć. Więc mam takiego kolegę Chris'a co nie i rano się z nim spotkałam, gadaliśmy o jakiś głupotach i on nagle zaczął mówić, że założył się z jakimś Louis'em, że zaliczy jakąś dziewczynę w ciągu dwóch tygodni. Zaczęłam mieć jakieś podejrzenia więc zapytałam go o nazwisko tego chłopaka i odpowiedział, że Lootn. Ja już taka wkurwiona pytam się o imię dziewczyny żeby się upewnić i on mówi Aurora. Zaczęłem wyzywać typa i tego twojego Louis'a, że aż jakiś randomowy typ musiał interweniować- okej Aurora zachowaj powagę- No więc podsumowując weź kurwa zerwij z tym swoim Louis'em bo on jest z tobą dla jebanego zakładu, czaisz? - powiedziała na co już nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać- Aurora to nie jest ani trochę zabawne.

-Przepraszam, strasznie mnie rozbawiło to, że randomowy typ musiał cię uspokajać... A jeśli chodzi o Louis'a to wiem.

-Co? Jakim cudem? Nie mów, że doszło do czegoś między wami i się przyznał.

-Nie, absolutnie nie, fuj. Ma się swoje sposoby poprostu- inaczej, ma się takiego przyjaciela jak Nathan. Chciałam jej tak powiedzieć ale zaczęłaby się tym za bardzo jarać.

-Ahaa... Okeej ale jeszcze coś.

-Słucham.

-Wiedziałam tego Louis'a przed spotkaniem i ma cały ryj rozwalony. No może przesadzam..Dużo ma siniaków- powiedziała Rose na co lekko zaśmiałam się pod nosem. Widzę, że super spokojna rozmowa była między Nathan'em a moim byłym.

-Cóż to dobrze. Zasługiwał.- uśmiechnęłam się.

-No tak ale jestem bardzo ciekawa kto mu to zrobił- uśmiechnęła się- Tak w ogóle między tobą i Nathan'em wszystko jest już okej?

-Tak, raczej tak, napewno tak.

-A może jako twoja najlepsza przyjaciółka pod całym słońcem dowiem się o co poszło?

-Jako moja najlepsza przyjaciółka pod słońcem myślę, że dowiesz się o co poszło ale to przyjdź jutro do mnie to ci opowiem.

-Boże kocham ploteczki, spodziewaj się mnie już rano- odpowiedziała.

-Jasne, jasne śpisz do 12:00 zawsze i przyjdziesz rano?

-A się zdziwisz jeszcze kochana- wywróciła oczami i się zaśmiała.

-Dobra chodźmy do nich- powiedziałam po czym skierowaliśmy się do innych. Rose usiadła obok Alex'a i go przytuliła, a ja usiadłam obok Nathan'a bo to było jedyne wolne miejsce.

-O czym gadałyście?- zapytała Sarah.

-Niee, nie ważne bardziej prywatne rzeczy- odpowiedziała Rose.

-Dzięki za rozwalenie mordy Louis'a- szepnęłam do Nathan'a. Chłopak próbował być poważny ale coś mu nie wychodziło. Schował twarz w ręce po czym zaczął się dusić ze śmiechu przykuwając wzrok wszystkich.

-Chyba trzeba wezwać pomoc. Najlepiej taką psychiatryczną czy coś- powiedziała Kiara na co zaczęłam dusić się śmiechem razem z Nathan'em.

-Boże uspokójcie się bo serio się udusicie- Zaśmiał się Jake.

-Nie mogę- powiedziałam przez łzy.

-Myślę, że to świetny moment żeby zacząć opowiadać jakieś żarty- Zaproponował Alex na co wszyscy się zgodzili oprócz mnie i Nathan'a.

-Umrzemy- powiedział do mnie chłopak- Czaisz mieć taki powód śmieci: Umarł poprzez udusznie się przez śmiech- zacząłam śmiać się jeszcze bardziej.

-Ej ludzie po co dresiarz idzie do lasu?- zapytał Liam- Poziomki- zaczęłam z Nathan'em śmiać się jeszcze bardziej. Obydwoje mamy jakieś zjebane humory.

-Doprowadzamy ich do śmierci?- zapytała Sarah na co wszyscy się zgodzili.

-Nienawidze was- powiedziałam przez łzy.

-Jak się nazywa człowiek nóż?- zapytała Kiara- Janusz

-JAPIERDOLE- powiedział Nathan śmiejąc się. Reszta wieczoru minęła nam dokładnie tak. Siedzieliśmy przy ognisku, gdzie oni cały czas sypali jakimiś dziwnymi sucharami, a ja z Nathan'em zwijałam się ze śmiechu. Finalnie skończyło się tak, że zaczęły nas boleć brzuchy i policzki przez co trochę się na wszystkich obraziliśmy.

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz