Rodział XXXVII

665 33 7
                                    

Myślałam, że naprawdę mnie coś pojebie na tym rozpoczęciu roku. Kiedy skończyła się akademia to nasza wychowawczyni do nas podeszła i zamiast zapytać się na przykład jak minęły nam wakacje to powiedziała "mam nadzieję, że umiecie perfekcyjnie na egzaminy, ponieważ mieliście 2 miesiące na uczenie się" Później tacy nauczyciele dziwią się dlaczego nikt ich nie lubi. Jedyne co było fajne na tym rozpoczęciu roku to reakcje niektórych lasek, kiedy Nathan złapał mnie za rękę. Ich miny to było złoto.

Czy stresuje się dzisiejszą kolacją? Jeszcze jak. Czy wierzę w to, że serio ktoś przyjdzie? Nie. Czy uważam to za żart jakiś? Tak. Cóż przekonam się o tym już za godzinę. Miałam ogromny problem z wybraniem co mam ubrać. Najchętniej ubrałabym jakieś dresy ale muszę wziąć pod uwagę to, że ta restauracja jest jedną z bardziej eleganckich lokali w Londynie. Finalnie postanowiłam ubrać jakąś bordową sukienkę do kolan, którą pierwszy raz widziałam na oczy w mojej szafie. Dosłownie. Nie wiedziałam, że taką w ogóle mam. Jeśli chodzi o makijaż to wytuszowałam sobie rzęsy, zrobiłam kreski i pomalowałam usta bordową szminką żeby pasowało do sukienki. Zarzuciłam na siebie czarną skórzaną kurtkę i założyłam czarne buty na obcasie. Z włosami nie zrobiłam totalnie nic oprócz rozczesania i ułożenia ich rękami.

Nathan 🛐❤️

Nathan: Czekam przed budynkiem

Ja: Już ide

Wzięłam do ręki jakąś randomową torebkę i wyszłam z mieszkania, które potem zamknęłam. Schowałam klucze do torebki i zeszłam po schodach na zewnątrz.

-W chuj się zaczęłam stresować- powiedziałam do chłopaka, kiedy go zobaczyłam. Okej też ubrał się na elegancko.

-Spokojnie Aurora, masz do tego prawo.

-Łatwo ci mówić- westchnęłam- Zamówiłeś ubera?

-Po co?

-No jak po co? Żeby nas tam zawiózł. Motorem raczej nie pojedziemy- zmarszczyłam brwi. Nie wiem dlaczego ale zaczęłam się starsznie irytować.

-Przecież mam samochód- odpowiedział. A no faktycznie.

-Aaa, zapomniałam o tym- no i teraz żałuję, że odpowiedziałam w trochę nie miły sposób. Nienawidzę, kiedy się irytuje bo potem mam wyrzuty sumienia jak coś powiedziałam, a dana osoba nic nie zrobiła.

-Nie dziwię się. W wakacje raczej przerzucam się na motor i prawie w ogóle nie jeżdżę autem- powiedział i zaczął iść w stronę parkingu. Po chwili wsiadaliśmy do jego samochodu.

-Ile tam się jedzie?- zapytałam.

-Z pół godziny, bynajmniej tak pokazuje nawigacja.

-A ile zostało do 18:00?

-40 minut około.

-Okej, to będziemy idealnie- odetchnęłam z ulgą. Jeśli serio kogoś tam zastaniemy to nie wypada się spóźnić. Chłopak ruszył, a ja oparłam głowę o okno. Dlaczego ja się tym tak stresuje? Nie no wsumie faktycznie mam do tego prawo, ponieważ możliwe, że spotkam się za chwilę z moimi prawdziwymi rodzicami. Ale stara przecież to mogą być jakieś żarty. Ale co jeśli to nie są żarty? Chwila, czy ja naprawdę kłócę się w tym momencie z własnymi myślami? Tak. Z moich dziwnych myśli wybudziło mnie uczucie ręki na moim udzie. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że dłoń Nathan'a spoczywa na mojej nodze więc postanowiłam, że ją złapie. Chłopak splótł nasze ręce i zaczął gładzić moją kciukiem. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich oddechów, co odziwo zadziałało.

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz