Rozdział XI

1K 42 11
                                    

Obudziłam się o 2 w nocy, ponieważ musiałam się czegoś napić. Wstałam z łóżka i zaświeciłam światło po czym podeszłam do biurka, na którym miałam szklankę z wodą. Biorąc łyka odwróciłam się żeby oprzeć się o mebel gdy nagle na ścianie zauważyłam dużego pająka. Naprawdę sporego. Wyplułam wodę i pobiegłam na drugi koniec swojego mieszkania. Nie ma szans, że coś z nim zrobię jest za bardzo przerażający. Co moge zrobić o 2 w nocy podczas takiej sytuacji? Sama nie wiem. Po chwili przypomniałam sobie, że przecież na przeciwko mnie mieszka Nathan. Ubrałam szybko bluzę i trampki i wyszłam z domu. Podeszłam pod wejście do mieszkania Nathana i zaczęłam walić w drzwi. Chłopakowi otwarcie ich zajęło ponad 5 minut.

-Boże Aurora, jest 2 w nocy czego ty chcesz- jęknął chłopak widać, że strasznie zmęczony. Nie odpowiedziałam mu tylko złapałam go za rękę wchodząc do mojego mieszkania, a później pomału do pokoju, w którym znajdował się potwór.- O JAPIERDOLE- Krzyknął Nathan tak głośno że pająk się trochę ruszył- CO TO KURWA JEST

-Uwierz, że też chciałabym wiedzieć. Możesz mi z tym jakoś proszę pomóc?

-Aurora, chciałbym ale nie ma szans, że sam się do niego zbliżę.

-Cóż muszę iść spać do salonu na ziemi, ponieważ nie mam jeszcze kanapy

-Nie, idziesz do mnie.- odpowiedział chłopak

-Ale ty też nie masz kanapy przecież. Oddałeś ją parę godzin temu do naprawy.

-Ajaj wychodzi na to, że śpisz ze mną- Powiedział Nathan z uśmiechem

-Omg! Moje największe marzenie się spełni!!- odpowiedziałam sarkastycznie na co chłopak się zaśmiał. Wyszliśmy z mojego mieszkania i poszliśmy do jego. Ściągnęłam buty i weszłam do jego sypialni. Czułam się strasznie dziwnie. Nathan się położył, a ja obok niego.- Jutro rano w sumie to dziś rano muszę zadzwonić do tych ludzi, którzy zajmujących się takimi potworami.

-Musisz, dobranoc Auriś- odpowiedział chłopak gasząc lampkę i po chwili zasypiając.

••••••••••••••••••••••••••••

NATHAN POV

Obudziłem się rano dosyć późno. Kiedy otworzyłem oczy obok mnie nie było Aurory. Słyszałem jakieś dźwięki z kuchni więc pewnie znowu przygotowała coś na śniadanie. Wstałem ubierając jakieś szare dresy i zwykłą białą koszulkę. Weszłem do kuchni gdzie dziewczyna siedziała przy wyspie kuchennej z kawą ze Starbucksa w dłoni.

-Mam nadzieję, że mi też zamówiłaś- uśmiechnęłem się.

-No błagam oczywiście, że tak. Nie wiedziałam jaką lubisz więc po prostu wzięłam dla ciebie moją ulubioną.- dziewczyna podała mi kubek, a ja wzięłam łyka by spróbować smaku.

-Mm karmelowaa, moja ulubiona- powiedziałem

-No wreszcie ktoś kogo to też jest ulubiona kawa. Wszyscy mówią, że prawdziwa kawa powinna być gorzka, a nie słodka- odpowiedziała dziewczyna

-No dosłownie, ja na przykład innej nie wypije bo uważam, że jest nie dobra

-Zgadzam się z tym tobą w 100%- dziewczyna podniosła rękę abym mógł podejść i przybić jej piątkę co oczywiście zrobiłem. Dziewczyna podniosła telefon i włączyła na nim piosenki po czym zaczęła tańczyć robiąc gesty żebym do niej dołączył.

-Co ty masz dziś taki dobry humor? I nie ma szansę, że zacznę tańczyć

-No dawaaaj, a jeśli chodzi o to dlaczego mam taki humor to uświadomiłam sobie że minęły już trzy dni od ucieknięcia i muszę wreszcie przestać zamulać- dziewczyna się uśmiechnęła

-No dobra- zaczęłem tańczyć razem z nią.  Nagle zaczęła też śpiewać więc dołączyłem do niej.

-Do you recall, not long ago
We would walk on the sidewalk?
Innocent, remember?
All we did was care for each other
But the night was warm
We were bold and young
All around, the wind blows
We would only hold on to let go
Blow a kiss, fire a gun
We need someone to lean on
Blow a kiss, fire a gun
All we need is somebody to lean on
Blow a kiss, fire a gun
We need someone to lean on
Blow a kiss, fire a gun
A-A-All we need is somebody to lean on- śpiewaliśmy razem. Szczerze wolę mieć z nią taką przyjacielską relacje niż tą w której obydwoje siebie nawzajem nie nienawidzimy.  Miała chyba z 20 piosenek na swojej playliście. Wszystkie przetańczyliśmy i prześpiewaliśmy.

-Jeśli tak ma wyglądać życie kiedy mieszkasz na przeciwko mnie, to może jednak z tobą nie zwariuję- powiedziałem siadając na krześle

-Oj nie nastawiaj się, że będzie tak dobrze- zaśmiała się

-Dzwoniłaś już do tych ludzi od pająków?

-Tak już dawno, właśnie skończyli bo przed chwilą przyszedł mi sms. Wiesz jestem porannym ptaszkiem więc zanim ty wstaniesz, ja mogę zrobić już dużo rzeczy-znowu się zaśmiała

-Haha bardzo zabawne.- wywróciłem oczami dla żartu

-Dobra to ja już będę iść, papa- Powiedziała dziewczyna na co jej pomachałem i wyszła.

Urodziny Aurory🎂

ItsAlex: Zarezerwowałem już miejsce. Mamy tam cały tydzień 🏄‍♀️

Ja: Ooo! Idealniee

Rosea: Aurora na pewno się tego nie spodziewa. Nie mówiła nam w ogóle nawet kiedy ma urodziny ale to pewnie przez tą sytuację

Sarrah: Raczej tak. Napewno tak

Liaam: Ale będzie mieć niespodzianke fajną

Kiarcia: Kupiliście prezenty?

Ja: Tak, ale nie mówmy co. Sami zobaczymy dopiero jutro.


(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz