Rodział X

1.1K 44 8
                                    

-Boże... Musisz teraz uważać Aurora- Powiedział Alex po tym jak opowiedziałam im co się stało

-Tak wiem, wiem-odpowiedziałam- Muszę skoczyć dziś do rodziców do domu na chwilę, pojedzie ktoś ze mną?- Popatrzyłam się znaczącym wzrokiem na Nathan'a żeby wiedział, że prośba dotyczy tylko jego.

-Ja mogę- Odezwał się chłopak niemal odrazu- Idź do auta, a ja wezmę kluczyki. A wy- zwrócił się do reszty- Nie ufam wam w zostawianiu was samych w moim domu więc, kulturalnie mówiąc wypad.- Wszyscy się zaśmiali i zgodnie z prośbą chłopaka opuścili dom, a ja oparłam się o auto i na niego czekałam. Przyszedł po paru minutach otwierając mi drzwi do auta żebym wsiadła.

-Niezły z ciebie dżentelmen- lekko się zaśmiałam

-Nie przyzwyczajaj się- Chłopak wywrócił sarkastycznie oczami po czym sam wsiadł do auta, odpalając je- Więc, po co chcesz tam jechać?

-Poinformować ich, że się wyprowadzam. Powiem im, że postawiłam radzić sobie czy coś sama. Pojebane, że wrócę tam po tygodniu nieobecności i poinformuje ich, że się wyprowadzam. No cóż niczego innego narazie nie wymyślę, a nie zamierzam na nich patrzeć codziennie. Raczej nie będą mieć z tym problemu. Gorzej może być z tym, że ich będę ignorować.

-Cóż... Powodzenia, a gdzie zamierzasz tak w ogóle mieszkać?-zapytał, obrócił głowę żeby się na mnie popatrzeć na chwilę i znów skupił wzrok na ulicy.

-Ogarnę jakieś najszybsze mieszkanie czy coś takiego.

-Ogólnie to mieszkanie obok mnie jest wolne. Mieszkała tam jakaś starsza kobieta ale ostatnio kopnęła w kalendarz mówiąc grzecznie.- poinformował mnie Nathan.

-O kurde, to by było idealnie, podaj numer właściciela- chłopak podał mi numer a ja odrazu zadzwoniłam żeby mieć pewność, że nikt nie wynajmie go pierwszy. Po zakończonej rozmowie mieszkanie miałam już ogarnięte- Już jutro mogę się powoli wprowadzać!!

-Jakim cudem tak szybko- Zapytał chłopak.

-Mogłeś słuchać rozmowy ułomie- uśmiechnęłam się sarkastycznie i w tym momencie podjechaliśmy pod mój dom- No dobrze poczekaj tu proszę- wysiadłam z auta i weszłam do domu.

-Aurora?!?- Krzyknęła kobieta i odrazu wybiegła do mnie z kuchni- Dzięki Bogu ty żyjesz!!

-Tak żyje, nie musisz się martwić- odpowiedziałam

-Nie było z tobą kontaktu przez tydzień! Jak mam się nie martwić!! Gdzie ty byłaś w ogóle?!

-Już jest okej, dobrze? Przyszłam tu po zdałam sobie sprawę podczas mojej nieobecności, że powinnam zacząć radzić sobie sama.- Powiedziałam mamie, która westchnęła. Sama nie wiem co ja pierdole.

-Wiedziałam, że w końcu to powiesz- podeszła do szuflady w salonie i wyciągnęła kopertę, którą mi podała. Aha poszło łatwiej niż myślałam- Proszę tu masz pieniądze na studia, mieszkanie i na rzeczy, które potrzebne są ci do funkcjonowania na codzień. Zbieraliśmy je odkąd się urodziłaś- Zabolało. To kłamstwo bardzo zabolało.- Myślę, że jest tu kwota, która wystarczy ci na parę dobrych lat- Tego sie nie spodziewałam.

-Dziękuje "mamo"- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem i żeby było realistycznie przytuliłam ją.

-Pamiętaj, że zawsze możesz tu wrócić, ponieważ dalej jesteś naszą córeczką, nawet jeśli zerwiesz z nami kontakt- Auć. Dziwne, że powiedziała "jeśli zerwiesz z nami kontakt" bo zawsze mieliśmy cudowną relację. Ale ma rację. Zerwę z wami kontakt. Weszłam po schodach i spakowałam szybko rzeczy. Pierwszy raz cieszę się, że nie zdążyłam wypakować wszystkiego. Wzięłam te wszyskie rzeczy i zeszłam po schodach wychodząc z nimi na podwórko. Kiedy Nathan zobaczył ile rzeczy mam do wzięcia, odrazu wyszedł z auta, aby mi pomóc. Nathan dżentelmen v2.

-Dzięki- uśmiechnęłam się bardzo lekko. Kiedy wszystko było już w aucie, sama do niego wsiadłam co zrobił też chłopak. Jechaliśmy w ciszy. Rozumiał, że muszę wszystko sobie poukładać w głowie za co bardzo jestem mu wdzięczna. Odezwał się dopiero pod budynkiem mieszkalnym.

-To dziś też zostajesz na noc, co nie?- zapytał

-Jakbym mogła to jasne.

-Pff oczywiście, że możesz- Weszliśmy do budynku i weszliśmy po schodach aby wejść do jego mieszkania.- Wiesz co jest najlepsze z jednej strony ale z drugiej nie?

-Co?

-Że masz mieszkanie na przeciwko mnie- uśmiechnął się po czym weszliśmy do jego domu. Odrazu położyłam się na kanapie. Była dopiero 16³⁰, a ja już miałam dość dzisiejszego dnia.

-Auriś?-Boże nie pamiętam kto ostatnio mnie tak nazwał- Wszystko dobrze?

-Nie, tak naprawdę to nie- odpowiedziałam kładąc ręce na swojej twarzy

-Słucham, co się dzieje?

-Gadka mamy była...Taka strasznie wzruszająca..Była typową gadką mam do ich dzieci kiedy się wyprowadzają- Oczy zaczęły mi łzawić. Czemu zawsze muszę przy nim płakać? Wychodzę na beksalale.

-Rozumiem, oco ci chodzi. Bardzo mi przykro.- Chłopak usiadł obok mnie i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i poprostu się wypłakałam. Zaczęłam czuć się aż za komfortowo w jego obecności. Po paru minutach się odsunęłam i spojrzałam na koszulkę chłopaka przez co lekko się zaśmiałam.

-Co cię tak bawi nagle?- zapytał z uśmiechem

-Tak troszeczkę odbiła ci się moja mascara na koszulce..

-A tobie pod oczami..Ale nie troszeczkę- zaśmiał się na co ja rzuciłam w jego poduszką- Tak chcesz się bawić?

-nie nie nie żartowałam- chłopak się zaśmiał i włączył telewizor. Oglądaliśmy jakieś kanały aż do 21⁰⁰, lecz w pewnym momencie poprostu zasnęliśmy.

•••••••••••••••••••••

Rano obudziłam się pierwsza, zauważając, że dosłownie prawie leżę na chłopaku. Szybko wstałam i się ogarnęłam. Tym razem postanowiłam, że ja zrobię śniadanie. Poszłam do pobliskiego sklepu po składniki i zaczęłam je robić. Kiedy chłopak się obudził i wszedł do kuchni jedzenie było prawie gotowe.

-Co pani kucharka ugotowała, hm?- zapytał

-Dziś w menu na śniadanie serwujemy avocado toast -odpowiedziałam

-Zapowiada się dobrze- Uśmiechnął się. Podałam mu talerz z jedzeniem i wzięłam porcję dla siebie-Ej mega dobre to jest- powiedział po tym jak wziął gryza tosta.

-Dziękii, dobra ja szybko jem i lecę obejrzeć to mieszkanie- Chłopak pokiwał głową, a ja zjadłam śniadanie jak najszybciej po czym wyszłam z jego mieszkania. Moje nowe klucze znajdowały się pod wycieraczką więc wzięłam je do ręki i otworzyłam drzwi do swojego nowego domu. Kiedy weszłam byłam serio zaskoczona. Przez to, że było to mieszkanie starszej pani myślałam, że będzie tu typowe babcine wnętrze, a jest tu dosłownie nowocześnie. Bardzo mi się wszystko podobało. Kiedy obejrzałam cały dom poszłam po swoje rzeczy, które odrazu zaczęłam rozpakowywać. Zajęło mi to cały dzień. Od 9 do 21 ale przynajmniej mam wszystko z głowy.

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz