Rozdział XX

848 38 2
                                    

AURORA POV

Obudziły mnie jakieś huki z kuchni więc po otworzeniu oczu odrazu zmieniłam pozycję na siedząca i popatrzyłam się w stronę z której pochodziły te dźwięki. Oh to Nathan prawdopodobnie przygotowujący śniadanie. Zapomniałam, że umie gotować. Znowu gotował bez koszulki. Oco chodzi? To jest jakieś wygodne czy co? Ale są też plusy bo mogłam się przyjrzeć jego tatuażą. Miał ich dużo na rękach ale nie miałam okazji przypatrzeć się tym na klatce piersiowej. Raczej takiej okazji nie będzie bo stał do mnie plecami, na których miał tylko na kargu jakąś datę. Jestem za ślepa żeby zobaczyć jaką. Nagle chłopak się odwrócił, a ja postanowiłam, że szybko ogarnę jakie tatuaże ma na klatce piersiowej. Miał jakieś róże i to wsumie tyle co zobaczyłam bo Nathan się odezwał.

-Dzień dobry, świetnie się spało?

-Super gdyby nie to, że mnie obudziłeś tymi hukami.

-Wiesz nie chce cię martwić ale jest 10:00, a ty chyba zawsze wstajesz przed 8:00.

-Jak to?- wzięłam z stolika telefon żeby zobaczyć godzinę- Oo.. faktyczniee. Dobra na moje usprawiedliwienie poszłam późno spać.

-Tak tak- zaśmiał się- masz tam na blacie gofry więc jak jesteś głodna to możesz sobie zjeść. Ja idę pod prysznic- powiedział na co pokiwałam głową. Chłopak podszedł do łazienki, a ja wstałam żeby wziąć sobie gofra. Niestety dzwonek do drzwi przerwał mi tą czynność. Podeszłam do lustra przy drzwiach żeby ogarnąć włosy po czym je otworzyłam.

-Umm cześć jest Nathan?- zapytała zdziwiona dziewczyna tym kogo zobaczyła. Jane. To ta szmata. Niby jego przyjaciółka z podstawówki.

-Ta jest ale w tym momencie jest pod prysznicem.

-Mhm okej? Too przekażesz mu tą bluzę? Zapomniałam mu oddać ostatnio.

-Jasne, bez problemu- wzięłam od dziewczyny ciuch i uśmiechnęłam się mam nadzieję, że nie sarkastycznie tylko miło. Chyba mi nie wyszło bo dziewczyna posłała mi właśnie sarkastyczny uśmiech. Ojejku.

-Dzięki, paaa- odwróciła się w stronę schodów, a ja zamknęłam drzwi. Pizda głupia. Już jej nie lubię. Wróciłam do kuchni i usiadłam przy stole biorąc do ręki gofra i odkładając bluzę na oparcie krzesła obok mnie.

-Jestem, kto przyszedł?- zapytał chłopak schodząc po schodach

-Jane- wzięłam do ręki bluzę i rzuciłam w jego stronę.

-Boże, wreszcie oddała. Wzięła ją rok temu, a raczyła ją zwrócić dopiero dziś.- hm ciekawe, mówiła że ostatnio ją wzieła - Dobrze wyszło?

-Ale co? Ciasto na gofry czy moja rozmowa z tą szmat.. znaczy Jane- Nathan się zaśmiał.

-Miałem na myśli ciasto na gofry ale jak teraz tak mówisz to zmieniam zdanie i mam na myśli rozmowę z Jane- szmatą, a nie Jane.

-Noo taa, bardzo dobrze- powiedziałam poważnie próbując się nie śmiać.

-Czy ty mnie w tym momencie przedrzeźniasz?

-Nie co ty... Ale ty mi nie powiedziałeś jak wyglądała szczegółowo twoja rozmowa z Louis'em.

-Ale to inna sytuacja.

-Dupa, a nie inna sytuacja, nie powiem ci jak ty mi nie powiesz.

-Nienawidze cie Moon.

-Też cię uwielbiam White- zaśmiałam się i wróciłam do jedzenia gofrów na co chłopak wywrócił oczami.

-Ide się przejechać- powiedział nagle.

-Autem? Ja też chcę, nudzi mi się.

-Nie, nie autem tylko motorem- odpowiedział na co otworzyłam szeroko oczy i aż mi gofr z ręki na talerz spadł.

-Nie pierdol, że masz motor.

-No mam, już długo ale miałem przerwę w jeżdżeniu.

-GDZIE?!?

-W dupie- zaśmiał się.

-Zabawne- wywróciłam oczami.

-No w garażu za budykiem, a gdzie indziej? W pokoju sobie go nie trzymam.

-Jade z tobą.

-Nie jedziesz ze mną bo nie mam dwóch kasków.

-Trudno przeżyje.

-Aurora nie, jak kupię drugi kask to wtedy pojedziesz ze mną, dobrze?- powiedział tak jakoś spokojnie, że aż się poddałam.

-No dobra- westchnęłam- to ja idę do siebie.

-Pamiętaj, że wieczorem o 19:00 spotykamy się wszyscy na ognisko w parku.

-Czy ja mam siłę po wczoraj?

-Masz siłę. Wyjebane miej na to.- odpowiedział.

-Taa łatwo ci mówić. Zastanowię się i napisze później na grupie.- wyszliśmy z jego mieszkania, a on jeszcze wziął do ręki kask, który siedział za drzwiami- To miłej zabawy i nie zabij się na tym motorze.

-Postaram się- chłopak się zaśmiał i założył na głowę kask schodząc po schodach. Dosłownie wyglądał jak taki jeden typ z rolek na Instagramie. Weszłam do swojego mieszkania odrazu udając się do swojego pokoju żeby znowu się zdrzemnąć. Totalnie się nie wyspałam.
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Po otwarciu oczu spojrzałam na zegarek, która godzina. 18:00. Co jest? Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi otwierając je.

-Idziesz w końcu na to ognisko? Bo średnio dałaś znać ale już rozumiem dlaczego- spojrzał na moje roztrzepane włosy i lekko się zaśmiał.

-Spierdalaj Nathan, no dobra idę.

-Poczekam na ciebie- chłopak wszedł do mojego mieszkania, a ja pobiegłam do swojego pokoju i usiadłam przy toaletce.-  Długo ci to zajmie?- zapytał siadając na łóżku.

-Obliczę poczekaj...10 minut makijaż, 5 minut włosy, 20 minut znalezienie outfitu...no mniej więcej 35 minut?- odpowiedziałam na co Nathan pokiwał głową. Zaczęłam się przygotowywać. Po zrobieniu makijażu i włosów została najtrudniejsza rzecz.- Musisz mi pomóc.

-W czym??

-Ubrać ten czarny top czy ten biały?

-Biały.

-Dobra, te dżinsowe spodenki czy te dresowe spodenki?

-dżinsowe, ewidentnie.

-Okej to teraz na wierzch coś.. Ta biała koszula czy czarna?

-Biała, o wiele bardziej będzie pasować.

-A może sukienkę ubiorę?

-Nie, sukienki odradzam- odpowiedział.

-Dlaczego?- zapytałam, ściągając brwi.

-Zobaczysz.- uśmiechnął się

-Okeej?- Poszłam do łazienki przebrać się w wybrane ubrania. No faktycznie biała koszula pasowała o wiele bardziej niż czarna. Typ się jakoś zna. Po chwili wyszłam z łazienki- Tadaa i jak?

-Ładnie- uśmiechnął się.

-Dobra mamy 20 minut więc idę coś zjeść.

-Nie, nie mamy 20 minut- odpowiedział.

-Jak to? Jest 18:30 przecież- powiedziałam trochę zdezorientowana.

-Chodź, zobaczysz- ubrał buty i wyszedł z mieszkania.

-Ej ej, czarne conversy czy białe?-zapytałam

-Białe, jesteś ubrana w jasne kolory więc czarny by totalnie nie pasował- ubrałam buty i wyszłam z mieszkania zamykając je. Nie wiem co Nathan chce zrobić ale byłam bardzo ciekawa.

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz