Rodział XXV

819 35 7
                                    

17:30. Wyszłam z mieszkania zamykając je i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi Nathan'a, które otworzył niemal odrazu.

-Gotowy na przejście przez uliczkę zła?- zapytałam z uśmiechem.

-Jasne- chłopak wyszedł na korytarz i zamknął swoje mieszkanie na klucz.

-I nie boisz się ani trochę?- zapytałam schodząc po schodach.

-Ani troszeczkę-odpowiedział wyprzedzając mnie po czym otworzył drzwi przepuszczając mnie pierwszą.

-Dzięki, ogólnie mam małe obawy.

-Jakie?- zapytał.

-No bo przecież jak ty mnie odprowadzisz to później będziesz musiał wrócić sam.

-Boże Aurora, nie martw się. Też mam obawy przez to, że ty potem będziesz musiała wracać sama ale po ciemku.

-Ej nie pomyślałam o tym..

-Zadzwoń do mnie, przyjdę po ciebie.

-Serio, nawet jakbym miała wracać o 24?- zapytałam lekko zdziwiona.

-No tak- odpowiedział. Nawet to jest słodkie z jego strony. Wsumie mega słodkie. Po 10 minutach staliśmy przed wejściem w tą uliczkę. Ja strasznie się bałam, a Nathan wyglądał jakby to było jego codziennością. Mimo, że było jasno czułam duży niepokój.

-Chodź nie bój się- Powiedział po czym zaczęliśmy iść w stronę mieszkania Lizzy. W sumie, nie było tak źle. Ale obstawiam, że jeśli szłabym sama to już dawno bym się obsrała. Dosłownie po chwili byliśmy na miejscu.

-Dzięki Nat- uśmiechnęłam się.

-Nie ma problemu- też się uśmiechnął. Odwróciłam się i weszłam do budynku kierując się po schodach na piętro wskazane przez dziewczynę. Po chwili znalazłam odpowiednie drzwi, do których zadzwoniłam dzwonkiem. Po kilku sekundach się otworzyły.

-Hejo- powiedziałam z uśmiechem.

-Hejka, zapraszam- odpowiedziała Lizzy.
Weszłam do środka po czym ściągnęłam buty. Wnętrze miało totalnie uroczy klimat, mimo, że widać, że nie było jeszcze do końca skończone.

-Ooo masz mega komfortowe mieszkanie. Kocham taki vibe- uśmiechnęłam się.

-Dzięki, minął już miesiąc, a nadal nie skończyłam się rozpakowywać-
powiedziała śmiejąc się cicho.

-Rozumiem, rozumiem- powiedziałam i też się lekko zaśmiałam po czym usiadłam na kanapie- więc opowiadaj czy praca kelnerki jest spoko.

-Szczerze to nie mam jakiegoś dużego rozeznania w temacie pracy ale uważam, że na początek kelnerka to najlepszy zawód. Jednak musisz mieć dużo cierpliwości bo ludzie czasem są nieznośni.

-Najważniejsza kwestia czy jest spoko płatna? Nie chodzi mi o jakieś duże pieniądze ale też nie małe, wiesz.

-Wiem o co chodzi, myślę, że się opłaca. Ja tam nie narzekam, akurat w tej kawiarni płacą chyba najlepiej- powiedziała- z tego co słyszałam- dodała po chwili.

-Hmm to chyba się zdecyduje na tą pracę... Myślisz, że można zrobić tak, że pracowałabym tylko w weekendy i oczywiście tylko na czas wakacji?- zapytałam.

-Myślę, że gdybyś pogadała z szefową dało by się załatwić, z tego co mi wiadomo w weekendy pracuje tam tylko jedna osoba wiec myślę, że cię przyjmą. Szczególnie na czas wakacji, kiedy ludzi nie brakuje.

-Ooo to byłoby super- powiedziałam z uśmiechem- Wsumie to chyba wszystko czego chciałam się dowiedzieć..Poszło szybciej niż myślałam..-zaśmiałam się lekko- Wiedziałam, że tak będzie więc przyniosłaaam- powiedziałam wyciągając z plecaka wino- Nie wiem jakie to jest ale dostałam jako prezent i podobno jest dobre- Dziewczyna się zaśmiała i poszła do kuchni prawdopodobnie po kieliszki. Po chwili usłyszałam jakiś huk więc szybko poszłam zobaczyć co się stało.

(Not)Perfect Couple Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz