Ty to umiesz zepsuć!

81 9 2
                                    

Erik Belshaw x Tate Frantz

~~~
-Nie gap się tak na niego. Bo zaraz się wszystkiego domyśli -dotarł do mnie głos Deckera.
-No ale jak ja mam się nie gapić? -mruknąłem w jego stronę, a mój wzrok z niego z powrotem powędrował do jednej z ławek przede mną. Erik Belshaw mój wspaniały przyjaciel i obiekt westchnień.
-Dobrze moi drodzy! To teraz podzielę was na grupy w których będziecie tworzyć ten projekt.
Po tych słowach pana Sneli naszego nauczyciela historii, spojrzałem na mojego towarzysza z ławki, który wydawał się w ogóle nie przejmować tym co się dzieje wokół niego. Pstryknąłem mu przed twarzą.
-No ej! -krzyknął zdecydowanie za głośno. Parę osób na nas spojrzało i o zgrozo nasz nauczyciel również. Popatrzył na nas, pokręcił głową zrezygnowany ale machnął na to ręką.
-Kontynuując po tym jak ktoś bezczelnie mi przerwał -a jednak, sugestywnie się na nas spojrzał. -Urlaub, Dean przed ostatni temat, a Frantz i Belshaw, macie ostatni temat. No dobrze z racji iż już to ogarnęliśmy, kończymy. Referaty na za dwa tygodnie, można oddawać wcześnie w razie jakiś komplikacji przyjdźcie do mnie. Dziękuję za dzisiaj, zejdźcie mi wszyscy z oczu.

Typowo. Popatrzyłem na lewo, no tak Decker już pognał do swojego chłopaka i go męczy. Spakowałem się i dopiero gdy podniosłem wzrok zauważyłem Erika który najwidoczniej stał nade mną już dłuższą chwilę. Uśmiechnąłem się przepraszająco, wstałem i wyszliśmy z klasy.
-To... kiedy to robimy? -spytał mnie gdy wyszliśmy z budynku. -No i u kogo?
-Może spotkamy się jutro u mnie? Wiesz sobota, może koło dziesiątej, po za tym, moich rodziców i tak nie ma. -przytaknął na moją propozycję i szliśmy chwilę w ciszy.
-Znowu jakiś wyjazd służbowy? Czy coś innego?
-Taaa, z jakiś powodów ciągle mają te wyjazdy, to trochę przykre ale no przyzwyczaiłem się.

Wtedy mnie olśniło, to był ten moment kiedy moje ostatnie szare komórki zadziałały.
-Erik? -podniósł głowę i na mnie spojrzał. -A może chciałbyś do mnie przyjść już dzisiaj, no wiesz, posiedzielibyśmy zaczęlibyśmy referat i rano byśmy go skończyli. Więc co ty na to?
-Tak! -popatrzył z takim szczęściem i błyskiem w oczach. - Średnio chcę siedzieć w domu, dlatego, bardzo chętnie.

Dotarliśmy pod jego dom. Był to ładny dwupiętrowy budynek z ślicznym ogrodem, rabatami pełnymi kwiatów które z miłością pielęgnowała mama szatyna i werandą na której często siedzimy. Uwielbiałem to miejsce, zawsze byłem tu mile widziany.
-To spytam rodziców i ci napiszę, dobra?
-Tak, tak jak najbardziej.
-Dobra, to do zobaczenia! -pobiegł na werandę.
Pomachałem mu na pożegnanie, i udałem się do domu, był pusty. No kto by się spodziewał?
Odgrzałem sobie obiad i czekając aż się odgrzeje dostałem esemesa.

Od: Erik✌️
Dobra! Zgodzili się także o której mam być?

Ty:
Ok. 18?

Do: Erik✌️
Będę! Przyniosę ciastka! Tak ✨te✨ ciastka.

Ty:
Uuuuuuuu
To przybywaj!

Po zjedzeniu i wymyciu naczyń poszedłem się przebrać w "domowe" rzeczy, i czekałem na Erika, równo o godzinie osiemnastej zadzwonił dzwonek. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem uśmiechniętego szatyna.

~~~
Siedzieliśmy nad tym projektem drugą godzinę, więc stwierdziliśmy, że zostało na tyle mało, że możemy dokończyć to jutro. Siedliśmy na kanapie, przykryci kocem i jedząc zamówioną wcześniej pizzę, oglądaliśmy Avengersów. Erik oparł się głową o moje ramie. Spiąłem się, ale objąłem go ramieniem. Gdy obudziłem się rano poczułem ciężar na klatce piersiowej, i wtedy dotarło do mnie co się stało. ERIK BELSHAW SPAŁ PRZYTULONY DO MNIE! Myślałem, że śnie!
Chwilę po mnie obudził się Erik, wyglądał tak uroczo! Popatrzył na mnie i z powrotem położył
głowę na mojej klatce piersiowej.
-Wyspałeś się? -spytał jakby nigdy nic.
-Tak, miałem nawet do kogo się przytulić.
Zaśmiał się cicho i popatrzył na mnie, poczułem, że zacząłem się przez to rumienić.
-Uroczo się rumienisz, nie wiem czy wiesz.
Popatrzyłem na niego z politowaniem na co zaczął się śmiać.
-A ty normalnie jesteś uroczy nie wiem czy wiesz -patrzył na mnie z szokiem wypisanym na twarzy. -No i między innymi dlatego mi się podobasz.
W tamtym momencie zamknąłem oczy szykując się na to, że mnie opuści. Jak wielkie moje zdziwienie było gdy mnie pocałował nie opisze nic. Otworzyłem oczy i oddałem pocałunek. Gdy odsunęliśmy się od siebie przytulił się do mnie.
-Ty mi też się podobasz. I mam nadzieję, że zechcesz zostać moim chłopakiem.
-Oczywiście, to co idziemy jeść śniadanie i bierzemy się do pracy?
-Oj Tate ale ty umiesz zepsuć cały romantyzm!

~~~
Słowa: 672
Hej, hej!
To chyba najdłuższy shot jaki napisałam, padło na Amerykanów, czemu? Nie wiem.
Tak wyszło, piszę drugą część Lellingera także w ciągu dwóch dni ją wstawię, chyba że coś nie pójdzie po mojej myśli.

Udanego tygodnia!

Miłego!
Herbatka_Rumiankowa

Śnieg i wichura czyli:  Skijumping one shots|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz