Niebo pełne chmur

75 5 4
                                    

Alex Insam x Andrea Campregher

~~~
Ciemne niebo przecięła błyskawica. Niebo rozświetliło się na moment by po chwili znów zmienić się w granatową, zachmurzoną taflę okrywającą sklepienie. Co chwilę można było usłyszeć grzmoty a wiatr grał znaną tylko sobie piosenkę do pary z deszczem. 

W całym tym zamieszaniu była jedna osoba która wyjątkowo cierpiała i jedyne o czym marzyła to by wreszcie usnąć. Był to dwudziestodwuletni chłopak z Włoch. Otulony w kołdrę i przytulony do poduszki którą wszędzie woził przeklinał pogodę i samego za siebie za nie zdolność uśnięcia. Jego współlokator leżący na przeciwległym łóżku nie miał takiego problemu, spał w najlepsze z kołdrą na wysokości bioder, przez co jego młodszy kolega mógł zobaczyć jego umięśnioną sylwetkę, co akurat mu nie przeszkadzało.

Gdy chłopak już prawie oddawał się w ramiona Morfeusza, błyskawica rozstąpiła niebo a grzmot który nastąpił chwilę po niej do końca zniszczyły jego jakiekolwiek możliwości uśnięcia.
Westchnął i w poszukiwaniu butelki wody którą zawsze miał przy łóżku usiadł, jednak mebel wydawał się z nim nie współpracować i wydał z siebie głośne stęknięcie.

-Andrea? W porządku wszystko? -usłyszał pytanie od wyraźnie zmartwionego kolegi.
-Tak, tylko -tu znowu westchnął. -Nie mogę zasnąć przez burzę bo no... wstyd się przyznać ale okropnie się boję burzy.
Drugą część zdania skończył ciszej, ale mimo to mężczyzna siedzący na przeciwko go usłyszał.
W międzyczasie znalazł butelkę i napił się, co przyniosło mu częściowe ukojenie.

Skupił się na wodzie i dopiero po chwili zauważył, że brunet stoi obok jego łóżka z wyciągniętą
w jego stroną ręką.
-Chodź, jak chcesz możesz spać ze mną. Mi to nie przeszkadza a tobie chyba się przyda.

Młodszy uśmiechnął się z wdzięcznością i przyjął jego dłoń. Starszy położył się na plecach,
a młodszy ułożył się obok niego. Gdy tylko usłyszał grzmot przylgnął do niego. Położył głowę na jego klatce piersiowej i poczuł jak jego ramiona oplotły go w pasie.
-Alex? -odpowiedziało mu ciche mruknięcie w jego stronę. -Dziękuję, naprawdę to doceniam.
Musnął go w policzek i gdy zasypiał poczuł pocałunek na czole.

~~~
Słowa: 315
Hej, hej!
Tak w sumie to jest 00:12 i właśnie skończyłam to pisać, jestem zadowolona bo chodziło mi to po głowie już jakiś czas.

Druga część Lellingera jest w "robocie" ale idzie mi to dość opornie więc przepraszam Was za to bardzo ale jeszcze trochę poczekacie.

To tyle uciekam spać :)

Miłego!
Herbatka_Rumiankowa

Śnieg i wichura czyli:  Skijumping one shots|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz