Patryk Baran
Spacerowaliśmy tak tylko po to żeby pójść na komendę. Kiedy dotarliśmy nie chcieli wpuścić Bartka, nie wiem dlaczego, ale chłopak się posłuchał i wszedłem sam. Powiedziałem policjantowi w jakich byłem warunkach, jak wyglądało samo porwanie i o tym że Melania też jest przetrzymywana, ale pracuje pod przymusem.
Policjant zanotował każde moje słowo i podziękował. Poszedłem do holu, czekał tam oczywiście Bartek. Złapałem go za rękę i wyszliśmy. Czułem wzrok ludzi którzy byli na komendzie, ale także uśmiechy w naszą stronę.
Szliśmy przez park rozmawiając dalej o muzyce Patryka. Aż ktoś na nas wpadł, jakiś biegacz.
- oh przepraszam, znaczy i'm so sorry.
Gdy się odwrócił zauważyłem w nim mojego ojca. Cholera co on tu robi?
- O Bartuś co tu robisz? - zapytał.
Od razu humor mi się od nowa popsuł. Po pierwsze mógł zobaczyć jak trzymałem za rękę Patryka. Po drugie jestem w Lizbonie gdzie śniadanie kosztuje prawie 20€, więc raczej nie marudzę na brak pieniędzy.
Mężczyzna spojrzał na Patryka i spytał.- To jest ta twoja dziewczyna przez którą nie mogłem u ciebie zamieszkać - zaśmiał się.
Patryk na znak że jesteśmy tylko przyjaciółmi odepchnął mnie. Trochę mnie to zabolało, ale nie chciałem żeby było po mnie widać.
- Proszę pana, ja i on? No proszę zobaczyć na niego nawet jak bym był gejem to bym go nie wziął - powiedział chłopak, ja się zaśmiałem ale zabolało mnie to jeszcze bardziej niż cios od niego. Niby wiem że to tylko żarty, ale nie miałem dziś na to humoru.
- No w sumie, haha. Takiego Bartka to by nikt nie chciał - powiedział szturchając Patryka.
- Dobra ja wam nie będę przeszkadzać - powiedział zakładając słuchawki.
Gdy odbiegł Bartek zaczął się pytać czemu, aż tak go poniżyłem. Odpowiedziałem mu że chciałem dla niego jak najlepiej i ja to robiłem z troski a jego ojciec perfidnie robił to z nienawiści.
----
Bartek Kubicki
Zostawiłem już to bo nie chciałem się bardziej dołować. Za dwa dni mieliśmy wylot, a w ogóle nie skorzystaliśmy z udogodnień stolicy Portugalii.
Patryk powiedział że ma dla mnie niespodziankę zdjął z siebie koszulkę i zawiązał mi ją wokół oczu żebym nic nie widział. Śmierdziała połączeniem żelu do mycia, potu i perfum. Nie był to najlepszy zapach ale też nie najgorszy.
Zaprowadził mnie gdzieś po schodach, strasznie wiało, więc byłem pewien że jesteśmy na jakimś szczycie. Nagle zdjął swoją koszulkę z moich oczu. Zauważyłem przepiękny widok i wcale nie był to Patryk choć to też ale to już wiadomo. Był to widok z tarasu widokowego na całą Lizbonę.
Patrzyłem tak przez siebie, nie mogłem nic powiedzieć bo widok po prostu mnie zatkał. Nagle Patryk mnie obrócił i pocałował w usta.
- Niespodzianka - krzyknął.
- Ale to ty masz za tydzień urodziny - powiedziałem.
- No ale dziś mija pół roku od tego jak jesteśmy razem. Nie pamiętasz?
- Jasne że pamiętam, ale nie wiedziałem że chcesz je obchodzić.
- Z tobą zawsze.
Usiedliśmy nad skarpą. Patryk położył swoją głowę na moich kolanach i zaczął się bawić moim łańcuszkiem jak jakiś kot. Bawiło mnie to a za razem uważałem to za słodkie.
Patryk wyjął ze swojego plecaka koc, przekąski oraz wino.
- Przecież masz 17 lat, skąd to wytrzasnąłeś? - zapytałem
- Ma się znajomości, poza tym za niedługo będę miał 18. Ty pewnie też piłeś przed byciem pełnoletnim.
Zgodziłem się, ponieważ piłem na różnych imprezach, ale nie były to jakieś wielkie ilości. Usiadłem na końcu i otworzyłem butelkę wina. Chłopak wyjął plastikowe kieliszki i nalał po połowie.
Słońce już powoli zachodziło, więc robiło się coraz bardziej romantycznie. Zbliżyłem się do chłopaka tak blisko żeby poczuć jego oddech na twarzy. Przybliżyłem swoje usta do jego i stanęliśmy w długim pocałunku.
Zrobiliśmy to parę razy. Potem położyliśmy się na plecach i wspólnie oglądaliśmy gwiazdy. Patryk mówił mi że widzi mały wóz, ale to były zwykłe randomowe gwiazdy, wiem to ponieważ nie patrzyliśmy nawet na dobrą stronę geograficzną.
Nie chciałem mu tego mówić jedyne co to pochwaliłem jego spostrzegawczość.
Była już 01:13, więc spakowaliśmy swoje pierdoły i poszliśmy do hotelu. Po Patryku widziałem że chyba trochę przesadził z alkoholem. Niby to było tylko kilka kieliszków, ale chłopak chyba źle to przechodził.
Ciągle się potykał i kiwał na wszystkie boki. Co paręnaście metrów musiał się zatrzymywać przy jakimś koszu, bo myślał że będzie musiał wymiotować. Dosłownie przed hotelem przewrócił się o krawężnik i na niego wylądował z rozwaloną głową. Zaczęła lecieć z jego skroni krew.
Wziąłem go na ręce i poszedłem z nim do pokoju. Na szczęście znalazłem tam apteczkę, więc wyjąłem z niej wodę utlenioną. Gdy przyłożyłem wacik nasączony płynem do jego rany ten syknął z bólu. Przyczepiłem mu plaster do rany i dałem mu w jego miejsce buziaka.
Położyłem go na łóżku gdyż ten z bólu i przypływu alkoholu nie mógł się tam dowlec. Zrobiłem to samo i zapadliśmy szybko w głęboki sen.
Patryk Baran
Wstałem o około 10 widziałem że Bartek jeszcze śpi, więc nie zamierzałem go budzić. Miałem dziś potężnego kaca. Takiego że nie mogłem wstać z łóżka a co dopiero pakować się na jutrzejszy wylot.
Gdy Bartek wstał zrobił szybkie i spontanicznie śniadanie i przyniósł mi je do łóżka.
Dziękuję
===
Dziękuję za przeczytanie rozdziału mojej książki. Jak mówiłam jestem na wyjeździe i rozdziały będą bardziej chillowe i trochę krótsze. Oczywiście będą pojawiać się około 23, ale nadal ciągnę daily do końca tego tygodnia 💪🏻
Oczywiście pozdrawiam was z Chęcin 💪🏻 i moim jedynym zadaniem jest spotkać Bartka Kubickiego XD ( jak go spotkam to moje życie nabierze sensu. )
Oczywiście także zachęcam do klikania ⭐ i pisania komentarzy
Buziaki ❤️
Ps. Jak Bartek Kubicki to czyta to odezwij się na priv XDDDD
ᕙ( ¤ 〰 ¤ )ᕗ 940 słów
Wiem malutko, ale obiecuję że niedługo będzie mocny i długi rozdział 😘
CZYTASZ
This was the one [°Partek°]~Bartek Kubicki×Patryk Baran
FanfictionPatryk Baran który przylatuje do Polski po paru latach z Anglii, dzięki swojej siostrze poznaje Bartka który okazuje się że będzie dla niego kimś więcej. Para podróżuje po całym świecie napotyka wielu ludzi, którzy albo motywują ich i prowadzą na do...