~Bartek Kubicki~
Obudziłem się rano i postanowiłem pojechać do Patryka do szpitala. Ubrałem się w luźne spodenki i biały podkoszulek. Zamówiłem taksówkę i pojechałem pod klinikę. Poszedłem do sali gdzie leżał Patryk przez najbliższe dni. Otworzyłem drzwi, ale nie zauważyłem tam chłopaka. Sala była pusta bez żadnych rzeczy chłopaka.
Poszedłem do recepcji i zapytałem czy chłopaka przenieśli do innego szpitala czy coś takiego. Ale pielęgniarka powiedziała mi, że chłopak jest nadal wpisany i powinien być w swojej sali. Ale gdy powiedziałem, że nie ma ani rzeczy chłopaka, ani samego go. Kobieta poszła za mną do sali i potwierdziła moją informacje. Powiedziała mi, że pójdzie po lekarza bo może on go wypisał.
Po całym szpitalu latały pielęgniarki i lekarze, którzy szukali Patryka. Dzwonili po wszystkich szpitalach by dowiedzieć się czy nie pojechał gdzieś sam.
Po jakimś czasie zostałem poproszony o opuszczenie, ponieważ lekarze potrzebowali miejsca. Pojechałem taksówką do domu. Gdy byłem pod drzwiami zauważyłem przez okno odpalone świeczki. Zdziwiłem się, gdyż nie zapalałem świec przed wyjściem, ale i tak włożyłem klucz do zamka przekręciłem i otworzyłem drzwi. Zauważyłem na podłodze paręnaście świec ułożonych w serce oraz przekąski wokół. A przy tym wszystkim siedział po turecku Patryk. Na początku nie wiedziałem czy to jakieś zwidy czy co.
- Naprawdę tak długo się tu jedzie? - zaśmiał się.
- Kochany, ale wiesz, że każdy szpital ciebie szuka? - zapytałem lekko podirytowany.
- No tak- zaśmiał się.
- Atencjusz - powiedziałem przewracając oczami.
- No dobra już tam gadaj co chcesz, ale ja chciałem zrobić ci randkę.
- Uuuu no to zmienia postać rzeczy - powiedziałem ironicznie siadając na kocu.
Spędziliśmy naszą randkę jedząc przekąski i rozmawiając o głupotach. Totalnie zapomniałem o tym, że chłopak uciekł ze szpitala. Więc nie pytałem go o szczegóły. Ale chłopak co jakiś czas ciągle pokaszliwał, co mnie dość martwiło.
-Bartek - zakaszlał - jakie plany mamy na jutro? - zapytał zachrypnięty.
- Nie wiem, ale nie potrzebujesz żadnych leków ani nic takiego?- zapytałem.
- Nie, nie trzeba - kaszlnął, lecz zauważyłem na jego dłoni krew.
- Patryś, na pewno?- pytałem znów.
- Tak, wszystko jest super - mówił czyszcząc sobie krew chusteczką.
Popatrzyłem na niego z politowaniem. Zadawałem mu ciągle pytanie "nic ci nie jest", a on tylko mówił "nie, wszystko git". Nie byłem do tego przekonany, no ale okej. Nagle Patryk pobiegł do łazienki i zaczął strasznie kaszleć. Kiedy wszedłem do łazienki w umywalce było drugie Morze Czerwone. Ten widok zbytnio mnie ucieszył, ale chłopak mi powiedział:
- Bartuś, chyba mamy problem - powiedział przepłukując swoje usta wodą.
- No chyba to za mało powiedziane - powiedziałem lekko zakłopotany - kochany ty kaszlesz krwią.
- Chodziło o to, że zapomniałem wyłączyć czajnika, no ale spoko to też problem.
- Nie no Patryk chyba sobie żartujesz, że myślisz teraz o jakimś czajniku. Kochanie ty plujesz krwią - krzyknąłem.
- Nie przesa... Dobra czuję się - kaszlnął - tragicznie.
-No właśnie, czekaj ktoś puka - poszedłem otworzyć i zauważyłem za drzwiami Kostka.
CZYTASZ
This was the one [°Partek°]~Bartek Kubicki×Patryk Baran
Hayran KurguPatryk Baran który przylatuje do Polski po paru latach z Anglii, dzięki swojej siostrze poznaje Bartka który okazuje się że będzie dla niego kimś więcej. Para podróżuje po całym świecie napotyka wielu ludzi, którzy albo motywują ich i prowadzą na do...