~Patryk Baran~
Ciągle czułem ból w skroniach, ale powoli przestawał bo wzięciu leków. Zjadłem śniadanie od Bartka i poszedłem się spakować. Wziąłem walizkę spod łóżka i zacząłem pakować rzeczy z szafy. Gdy skończyłem chciałem pójść do łazienki jeszcze spakować kosmetyki. Zauważyłem że Bartek już się spakował i siedzi na kanapie.
- Widzę że nasz śpioch wstał - powiedział uśmiechając się.
Nie skomentowałem tego, lecz kiwnąłem mu tylko głową na potwierdzenie. Ciągle strasznie bolała mnie głowa. Poszedłem jak wcześniej planowałem do łazienki i zacząłem pakować kosmetyki. Nagle zauważyłem kątem oka coś w lustrze, jakąś postać.
- Jezus nie strasz mnie - krzyknąłem odskakując na bok.
Oczywiście był to nie kto inny jak Bartek. Dał mi szybkiego buziaka w szyję i zaczął robić to samo co ja.
Gdy się spakowaliśmy poszliśmy na śniadanie do pobliskiej kawiarni, w której byliśmy niedawno. Nie wiem czemu, ale Bartek ciągle mi słodził i dawał komplementy. Było to urocze, ale po jakimś czasie dziwne. Nagle z tego natłoku myśli obudził mnie brunet.
- Patryk wszystko okej? - zapytał.
- Tak, tylko się zamyśliłem.
Podeszła do nas pani kelnerka która przyniosła nasze śniadanie. Jedząc zaczęliśmy gadać o głupotach, ale Bartek co drugie słowo mówił : kruszynko, słoneczko lub kwiatuszku.
Kiedy zjedliśmy udaliśmy się na ostatni spacer nad brzegiem morza. Gadaliśmy o głupotach, aż w końcu zapytałem.- Bartuś mam pytanie.
- No słucham - odpowiedział.
- Czemu ty mi tak słodzisz i komplementujesz? - zapytałem - odkąd jesteśmy razem nigdy tak nie robiłeś. Zrobiłem coś nie tak?
- A nie wiem jakoś tak wyszło - powiedział starając się skończyć temat.
- Bartek - powiedziałem zatrzymujący go - powiedz mi prawdę.
- Przecież mówię - powiedział lekko podirytowany.
- Nie nie mówisz - krzyknąłem.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko odszedł bez komentarza. A ja stałem jak wryty w ziemię. Nie wiedziałem co mam robić. Biec za nim czy tu zostać.
Przy brzegu plaży jest ogromny znak z wejściem do naszego hotelu. Myślałem że Bartek tam pójdzie, ale byłem w błędzie. Poszedł dalej w stronę parku. Myślałem ciągle o tym żeby pobiec do niego i dać mu całusa na zgodę, ale stchórzyłem. Stałem ciągle w tym samym miejscu wryty w ziemię. Stwierdziłem że poczekam na niego w hotelu, ponieważ za niedługo lot, więc musimy się pogodzić.
Po 3 godzinach Bartek przyszedł do pokoju.
- Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałem.
- Nie, byłem na szybkim spacerze.
- SZYBKIM?! Nie było cię trzy godziny! - mówiłem podirytowany.
- Musiałem się przejść - powiedział odchodząc.
- I nic mi nie chcesz powiedzieć, nic?!
Już mi na to nic nie odpowiedział. Mieliśmy za godzinę lot, więc zamówiłem taksówkę. Oddaliśmy klucz do recepcjonistki i zapakowaliśmy walizki do auta. Chłopak nie odezwał się do mnie ani słowem. Gdy rozpoczynałem rozmowę ten tylko odburkiwał. Gdy byliśmy na lotnisku przeszliśmy przez odprawę. Następnie czekaliśmy na naszym Gate, nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem. A to wszystko przez, no właśnie przez co?
CZYTASZ
This was the one [°Partek°]~Bartek Kubicki×Patryk Baran
FanfictionPatryk Baran który przylatuje do Polski po paru latach z Anglii, dzięki swojej siostrze poznaje Bartka który okazuje się że będzie dla niego kimś więcej. Para podróżuje po całym świecie napotyka wielu ludzi, którzy albo motywują ich i prowadzą na do...