35~your home is here

57 2 8
                                    

- Twój brat - dokończyła.

- Okej dzięki - powiedziałem bez emocji.

No tak... Mój brat to inna historia. Patryk słysząc słowo "brat" od razu zapytał się od kiedy mam brata.

- Od zawsze - powiedziałem że sztucznym uśmiechem.

Mój brat był dość interesującą personą. Dla niego w życiu jedyne co się liczyło, aby mieć wokół siebie pełno dziewczyn, a imprezy co drugi dzień to standard. Gdy dowiedział się o mojej orientacji wyśmiał mnie i zerwał ze mną kontakt. Odcięcie od całej rodziny było ciosem w serce. Przez co skończyłem na terapii, ale czy to wszystko przez mój charakter? Pewnie nie... Gdybym był "normalny" może życie ułożyło się inaczej.

Patryk Baran

Bartek wyszedł z domu nie mówiąc gdzie. Nie chciałem go zatrzymywać, bo wiedziałem, że w takich chwilach chce być sam ze swoimi myślami. Postanowiłem przygotować obiad, znaczy zamówić coś z Pyszne.pl. Aż nagle zaczął dzwonić telefon. Spodziewałem się Bartka, ale była to moja mama. Pewnie czegoś zapomniałem lub coś w tym stylu, więc odebrałem i spytałem:

- No co tam?

Lecz usłyszałem zapłakany głos mojej matki.

- Faustyna, ona - przełknęła ślinę - ona pobiegła za wami, bo Bartek zapomniał portfela i gdy wybiegła potrąciło ją auto - rozpłakała się jeszcze bardziej.

- Co...? - zapytałem niedowierzając - co jest z nią teraz?

- Leży w szpitalu, ale lekarze nie dają jej za dużych szans - powiedziała łkając - przyjedź tu proszę.

- Jasne już jadę.

Odpowiedziałem, ubrałem kurtkę i wyszedłem z domu. Zamówiłem ubera, który przyjechał po 4 minutach. Od razu wsiadłem i podjechałem pod szpital. Spytałem gdzie operują Faustynę Fugińską i skierowałem się pod wyznaczoną sale. Na ławeczce spotkałem moją mamę, którą od razu przytuliłem. Patrzyłem przez małą szparę w oknie co się dzieje z moją siostrą. Aż wyszedł lekarz z sali i powiedział z dość smutną miną:

- Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, ale Faustyna dożyje maksymalnie do godziny lub dwóch. Mogą państwo ten czas z nią spędzić.

Łzy napłynęły mi do oczu. To była najgorsza wiadomość w moim życiu. Spędziłem z siostrą piękne lata, a teraz przez taką głupotę umrze.

- Faustyna - powiedziałem wchodząc do sali - po co leciałaś z tym portfelem?

- Chciałam - wzięła oddech - tylko pomóc - uśmiechnęła się.

Widać było, że czerpie z tych parunastu minut całe szczęście, którego już nie dozna.

- Zadzwoń po Bartka, proszę - poprosiła.

Wybrałem numer chłopaka i wyszedłem na korytarz. Chłopak wręcz od razu odebrał.

- Patryk? Gdzie jesteś, martwię się.

- Przyjedź do szpitala, Faustynie zostały ostatnie minuty życia, miała wypadek.

- Jezu, dobra już lecę - rozłączył się.

Wszedłem znów do sali i zacząłem wspominać nasze czasy dzieciństwa. Gdzie nikt nie myślał o rzeczach które się wydarzyły w przeciągu tego roku. W między czasie przyszedł do nas cały zapłakany Bartek. Nie mógł oderwać się od uścisku dziewczyny. Ja w sumie też. Tylko mama siedziała jak wryta i słuchała tego wszystkiego i czasem coś dodawała od siebie. Każdy przeżywa to inaczej prawda?

Nagle w najmniej spodziewanym momencie Faustyna odpłynęła w sen wieczny. Patrzyłem na nią z łzami w oczach, a Bartek objął mnie ramieniem. W trójkę siedzieliśmy obok niej jeszcze z godzinę lub dwie, ale w końcu doktor powiedział, że już musimy iść. Mama na chwilę mnie zatrzymała gdy wychodziliśmy ze szpitala i poprosiła mnie na bok.

- Synku, nie chcę cię martwić, ale musimy wrócić do Anglii - powiedziała przecierając oczy.

-CO?! - krzyknąłem od razu zakrywając usta.

- Patryk, musimy wracać przez Faustynę - powiedziała cicho.

- Mamo, mam 18 lat nigdzie nie jadę, zostaję z Bartkiem.

- Patryk, nie ma takiej opcji - powiedziała i pojechała swoim autem.

Gdy odjechała nie wiedziałem co robić, ale podszedł do mnie Bartek i od razu spytał:

- Co się dzieje?

- Matka każe mi jechać z nią do Anglii- odpowiedziałem.

- Ale na ile?

- Wiem, że na długo - odpowiedziałem.

- Jadę z tobą - powiedział szybko.

-Co? - zapytałem niedowierzając.

- No co w tym nie zrozumiałego? Jadę z tobą.

- Żartujesz?

- A wyglądam jakbym?

- Nie?

- No właśnie, więc nie martw się- powiedział uśmiechając się i idąc do wcześniej zamówionej taksówki.

Pojechaliśmy do domu Bartka, zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. Nasze dni wyglądały przez około dwa tygodnie dzień w dzień takie same póki nie nadszedł dzień wyjazdu do Anglii. Pakowałem swoje rzeczy z łzami w oczach, Bartek robił to samo tylko był szczęśliwy? Myślałem, że nie chce nigdy opuścić Krakowa, a teraz jest podekscytowany?

Bałem się, że wyjazd do innego kraju może namieszać w wielu sprawach. Tym bardziej, że nie mamy matury i jesteśmy bez pracy i żyjemy na utrzymaniu mojej mamy.

Jednak nie wiedziałem co zaraz ma się stać i jak bardzo zmieni to moje życie...

---

OMG NOWY ROZDZIAŁ PO 3 MIESIĄCACH?!!? tak to możliwe :DD Niestety szykuje się powoli koniec DD:, ale zapraszam do czytania mojego drugiego partka i niedługo pojawi się coś nowego ( Love at first tattoo) :DD I know że krótki sorryyyyyy :(((((

This was the one [°Partek°]~Bartek Kubicki×Patryk BaranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz