36~ Pomyłka? Na naszą korzyść

68 3 19
                                    

Patryk Baran

- Błagam nie! - krzyknąłem budząc się.

- Co się stało? - powiedział Bartek wchodząc do pokoju.

- Nic - wypuściłem powietrze z ust.

- Na pewno?

- Ta..

- Dobra to się pakuj, bo niedługo lecimy. Faustyna już jedzie- powiedział i zabrał walizki z pokoju.

- Jak Faustyna? - zapytałem krzycząc.

- No normalnie? - zaśmiał się.

- Przecież ona nie żyje - powiedziałem trochę ciszej.

- Co?! - krzyknął śmiejąc się Bartek - Skarbie coś ci się musiało przyśnić, ona tylko skręciła kostkę,ale to nie znaczy, że umiera - zaśmiał się i wyszedł.

- Ale gdzie my lecimy? - zapytałem wchodząc do kuchni.

- Do Londynu- odpowiedział - twoja mama potrzebuje pomocy lekarskiej, tak mówiła przynajmniej Faustyna.

- A okej.. - odpowiedziałem i poszedłem się ubrać w luźne szare dresy i bluzę z kompletu.

Bartek Kubicki

Podjechaliśmy taksówką na lotnisko, szybko pobiegliśmy do bramek, na odprawę, ponieważ trochę zaspaliśmy i za 20 minut zamykają bramki. Na szczęście wszystko minęło sprawnie i zdążyliśmy idealnie przed zamknięciem. Usiedliśmy na naszych miejscach B12, B13 oraz B14 Patryk siedział pod oknem a ja zaraz obok niego, a Faustyna przy przejściu. Podróż minęła nam sprawnie, ponieważ przespaliśmy całość.

- Proszę zapiąć pasy bezpieczeństwa, Please fasten your seat belts, Veuillez attacher vos ceintures de sécurité - powiedział przez głośniki pilot.

- Już lądujemy - uśmiechałem się.

- Dlaczego mówią po francusku? - zapytał Patryk zapinając pasy.

- A dlaczego nie? - zaśmiałem się.

- W sumie - też się zaśmiał.

Gdy już wylądowaliśmy wyszliśmy z samolotu na sam koniec, żeby nie przeciskać się przez tych wszystkich ludzi, którzy nie wytrzymają gdy poczekają minutę.

Patryk Baran

Gdy wyszliśmy z samolotu zauważyłem, nie London Eye, nie Big Bena tylko Wieże Eifla? Co do jasnej cholery się dzieje.

- Bartek - powiedziałem ciągnąc go za rękaw.

- Słucham cię - uśmiechnął się zadziornie.

- Eee to chyba nie Londyn - powiedziałem wskazując na budowle i na ogromny napis " Welcome to Paris".

- Oj, no chyba zaszła pomyłka - powiedział próbując się nie śmiać, ale coś mu nie wychodziło.

- Ty to zaplanowałeś - powiedziałem dostając olśnienia.

- Nie no ja?! - zapytał śmiejąc się - musiał zająć pomyłka - uśmiechnął się.

Bartek Kubicki

Bracie ale akcja, husband material

- No jak już jesteśmy w Paryżu to czemu nie skorzystać - w końcu pękłem i wybuchnąłem śmiechem.

- Ale ty jesteś, co ja powiem mojej mamie?

- Eee na przykład nic? Masz 18 lat żyjesz jak chcesz i gdzie chcesz? - powiedziałem ze swoim uśmieszkiem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 15 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

This was the one [°Partek°]~Bartek Kubicki×Patryk BaranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz