Patryk Baran
Zadzwoniłem po karetkę, oni będą wiedzieli o co chodzi.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc - zapytała operatorka 112
- Dzień dobry, mam na imię Patryk Baran mam 17 lat. Jestem na ulicy ***
Mój kolega zasłabł z nieznanego mi powodu- powiedziałem ze łzami w oczach.- Patryku spokojnie. Już wysłałam pomoc pod twój adres. Powinni za niedługo się pojawić.
- Dobrze
- Powiedz mi czy Twój kolega ma przy sobie jakiś niebezpieczny przedmiot?
- Nie, tylko ubrania i telefon.
- A jest coś w tych ubraniach?
- Nie, tylko pieniądze i papierki
W tej chwili weszli ratownicy i zabrali Bartka na łoże. Patryk stał jak wryty w ziemię nadal płacząc.
- Młody chodź z nami.
Poszedłem z nimi tak jak mi kazali. Odpowiedziałem im wszystko to co wiedziałem.
Podjechaliśmy pod szpital wojewódzki, gdzie zabrali szybko Bartka do sali. Zrobili mu jakieś badania i powiedzieli że mogę wejść żeby być przy nim jak mi zależy. Oczywiście że poszedłem do sali.
Usiadłem na krześle obok łóżka. Zacząłem delikatnie głaskać przedramię Bartka. Siedziałem tak już drugą godzinę. Bartek nie drgnął nawet przez chwilę. Zaczęły mi napływać łzy do oczu bo nie wiedziałem co się stało.
Przez cały czas lekarze próbowali jakkolwiek znaleźć rodziców Bartka. Ale jak wiadomo został sam.
Po 4 godzinie Bartek zaczął otwierać oczy i powoli wszystko zaczął sobie przypominać.
- Patryś, co ja tu robię?
- Nie wiem sam, przyszedłem do twojego domu i leżałeś nieprzytomny.
- odpowiedziałem tym razem ze łzami szczęścia.- I ty mi pomogłeś?
- Ta, zadzwoniłem po karetkę.
Bartek pokazał ręką żebym zbliżył się trochę do niego. Zrobiłem to a on dał mi buziaka.
Parę minut potem przyszedł lekarz z dobrymi wynikami.
- Pan Kubicki już się obudził, to świetnie. Nie ma pan czym się martwić, ponieważ tylko stwierdziliśmy u pana za dużą ilość kofeiny, która była tak wysoka że pan zasłabł. Mogę spytać ile pan kaw dziś wypił, lub rzeczy z kofeiną?
- Tak z 8.
- No to mamy odpowiedź. Ma pan bardzo wrażliwe serce. Jeśli pan zmniejszy ilości pitej kofeiny, nie będzie pan miał takich problemów.
Bartek o 20 został wypisany ze szpitala. Pojechałem razem z nim do domu, ponieważ gdyby zasłabł miałby mnie.
Byliśmy już pod blokiem Kubickiego.
Zaprosił mnie do swojego domu.- Wchodź nie będziesz o tej godzinie sam wracał- powiedział.
- Nie trzeba, jest dopiero 20:30 wrócę sam
- Nalegam, potrzebuje kogoś dla wsparcia.
- Dobrze zostanę dla ciebie.
- Dziękuję.
Kubicki zaparzył kawę.
- Nie pamiętasz zaleceń lekarza?
- Jedna kawka nie zaszkodzi.
CZYTASZ
This was the one [°Partek°]~Bartek Kubicki×Patryk Baran
FanfictionPatryk Baran który przylatuje do Polski po paru latach z Anglii, dzięki swojej siostrze poznaje Bartka który okazuje się że będzie dla niego kimś więcej. Para podróżuje po całym świecie napotyka wielu ludzi, którzy albo motywują ich i prowadzą na do...