26~ Nikt was o to nie prosił

104 6 11
                                    

~Patryk Baran~

Właśnie kończyliśmy już naszą podróż po Hobbitonie i wracaliśmy do domu i wszystko byłoby świetnie gdyby nie fakt, że miałem atak w taksówce. Było już po 21, więc Bartek akurat drzemał, a ja zacząłem kaszleć jak opętany. Akurat taksówka w której jechaliśmy miała przegródkę pomiędzy pasażerami, a taksówkarzem, dlatego ten mnie nie słyszał, a Bartek miał słuchawki z muzyką na maxa.

Kaszlałem taką wielką ilością krwi, aż spływała mi ona z dłoni. Bartkowi się rozładował telefon, więc zaczął się przebudzać przez mój kaszel.

- Boże, skarbie - mówił cały zaspany chłopak - co ci jest? - dopiero potem zauważył moje uda, które były całe zaplamione krwią spływającą z moich dłoni.

- Błagam cię, zrób coś. Nie wytrzymam tak dłużej - błagałem go moim wzrokiem.

- Jedyne co mogę zrobić to zawieść cię na SOR - powiedział spanikowany chłopak.

- Ale spokojnie Bartek - powiedziałem przytulając się do niego plamiąc go krwią - Boże przepraszam - powiedziałem z wyrzutami sumienia.

- Patryś, to aktualnie najmniejszy problem z tych wszystkich - powiedział to otwierając okienko do taksówkarza - Sorry, Could you please change the route to the hospital? ( Przepraszam,czy mógłby pan zmienić trasę na szpital?)

- Błagam mam już dość tych szpitali - powiedziałem ocierając łzy, które leciały mi bez opamiętania.

- Nie mamy wyboru - powiedział lekko posmutniając.

Dojechaliśmy do szpitala, ale Nowa Zelandia zaskakiwała nas każdego dnia, ponieważ okazało się, że po 21 już nie da się przyjść na badania.

Super

~Bartek Kubicki~

Stwierdziliśmy, że nie ma sensu stać i błagać o przyjęcie, bo oni i tak nas nie wpuszczą, więc pojechaliśmy do domu. Tam dałem chłopakowi ciepłej herbaty oraz jakieś przeciwbólowe leki. Niby Patryk mówił, że mu lepiej, ale wątpię. Od razu poszliśmy spać nawet nie zmieniając ubrań.

~Ranek~

Obudziło mnie mocne uderzanie w drzwi, obudziło to także Patryka, ale kazałem mu zostać a ja poszedłem zobaczyć kto przerywa nasz sen. Otworzyłem drzwi, ale nie zdążyłem zbytnio zakodować kto to, ponieważ osoba od razu weszła do domu bez pytania. Po szybkiej analizie ujrzałem Fausti.

- Gdzie on jest! - wręcz krzyknęła.

- Ale kto? - zapytałem jak jakiś głupek.

- Hmmm, zastanówmy się kogo może szukać Faustyna, która dostała dwa dni temu skierowanie na tlenoterapię, podpisaną "Patryk Baran", no ciekawe - powiedziała sarkastycznie.

- A, no jest na górze w sypialni, ale nie budź go bo musi odpoczywać - krzyknąłem za dziewczyną, lecz nieskutecznie.

- Nawet nie raczyłeś mi powiedzieć o tym, że masz jakiś problem z płucami czy coś? Serio, aż tak się od siebie oddaliśmy, nawet nie raczysz ode mnie odbierać telefonów jak widzę - mówiła cała czerwona ze złości - zostałam sama na tydzień z chorą matką, która przyjechała tylko dla ciebie, a ty uciekasz na drugą stronę globusa.

- Faustyno, zostaw go - mówiłem jak najbardziej łagodnie jak potrafiłem.

- Ja ci dam Faustyno, ciekawe co by było jakbyś ty został sam z matką - powiedziała bez zastanowienia, ale po zobaczeniu mojej miny od razu przeprosiła - Boże przepraszam, zapomniałam. 

This was the one [°Partek°]~Bartek Kubicki×Patryk BaranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz