2

160 17 0
                                    


Zapieczętowane liny uwierały jej nadgarstki swoimi włóknami wbijając się coraz głębiej przy każdym kolejnym ruchu. Choć cisza w zimnym pomieszczeniu była przerywana jedynie kolejnymi pociągnięciami jej nosa, nie przebywała tutaj sama i bardzo dobrze to czuła. Krzesło na którym siedziała było drewniane, gdyby się uparła bez problemu uciekłaby z jego objęć lecz zapewne nie dałaby rady swoim przeciwnikom, nawet nie wie ilu ich tutaj jest. Byli bezszelestni, nie mogla wyczuć ich chakry czy chociażby oddechów. Niedoświadczeni ludzie z pewnością nie wyczuliby obecności kilku ANBU. Zapewne jakieś szanse na ucieczkę ma lecz czy warto? Nie chce robić sobie problemów, zwłaszcza po tym co się stało. Sasuke nawet nie był jej wrogiem, ślepo wierzyła w każde słowo swojego przyjaciela, przez co w jej głowie Uchiha był bezwzględnym mężczyzną, który nienawidził swojego starszego brata, chciał go zabić aby przejąć jego potęgę..
Nie pomyślała nawet o tym jak bardzo naiwna była, nigdy nie przeszłoby jej przez myśl, że tak bliskie osoby, mogą ją oszukiwać.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak mało wie o świecie..

- Panie Uzumaki - jeden z członków ANBU stojących tuż przy drzwiach odezwał się po raz pierwszy witając z człowiekiem, który dopiero co wszedł do pomieszczenia. To nazwisko niczego jej nie mówiło, niestety miała bardzo złe przeczucia.

- Kakashi-sensei już tu był? - głos chłopaka był bardzo łagodny, delikatny. Mogłoby się wydawać, że wcale nie ma złych intencji wobec dziewczyny, ale czy może temu zaufać?

- Przesłuchuje tego drugiego. - Naruto tylko przytaknął spoglądając na dziewczynę. Od razu przypomniało mu się ile to razy Sasuke tak siedział ze związanymi oczami, musi się teraz czuć okropnie.

- W takim razie idźcie do niego. - wydał rozkaz, którego ANBU nawet nie odważyło się podważyć. Jeszcze jakiś czas temu by skrytykowali jego decyzje lecz Naruto nabrał w ich oczach ogromnego respektu. Ludzie zaczynali na poważnie wierzyć w to, że zostanie on przyszłym Hokage.
Odsunął się od drzwi aby przepuścić wszystkich wychodzących, dopiero gdy odeszli, zza drzwi wysunęła się Saki, szybko wślizgując się do pomieszczenia. Szeroki uśmiech zagościł na jej twarzy gdy bez słowa podbiegła przytulić starszą dziewczynę, nieudolnie próbując zdjąć jej z oczy zapieczętowaną przepaske.

- Saki, nie zdejmiesz tego - zaśmiała się cicho, od razu rozpoznając jej charakterystyczny truskawkowy zapach. Saki zawsze używała tej samej mgiełki do ciała, nie było to porównywalne z niczym innym, poza tym kto mógłby ją tutaj odwiedzić i przytulić?

- Co za gówno - jęknęła odsuwając się od niej aby posłać Naruto fałszywe błagalne spojrzenie zbitego pieska, które tak bardzo na niego podziałało. Była to broń idealna, Uzumaki bił się ze sobą w myślach ostatecznie zdejmując pieczęcie by odsłonić jej czarne jak noc oczy.

- Cześć, jestem Uzumaki Naruto. Jak się nazywasz? - posłał jej delikatnie wymuszony uśmiech zajmując miejsce naprzeciwko dziewczyny. Typowe dla pokoju przesłuchań były dwa krzesła oddzielone stołem nad którym wisiała jedna jedyna lampka oświetlająca pomieszczenie.
Dziewczyna wyglądała dla niego bardzo znajomo, ale nie wie do kogo mógłby ją przyrównać..
Przy ścianie znajdywało się jeszcze jedno drewniane krzesło, które przysunęła sobie Saki.

- Kiyomi, ja… - nie dokończyła ponieważ do pokoju wszedł wysoki mężczyzna o siwych włosach, widziała go już wcześniej, była to ostatnia twarz jaką zapamiętała przed nałożeniem pieczęci.
Widocznie się przestraszyła gdy Kakashi trzasnął drzwiami podchodząc do nich bliżej, jego spojrzenie było przerażające.

- Kontynuuj. - powiedział spokojnie dźgając Saki w głowę aby zeszła z jego krzesla co też posłusznie zrobiła ustępując mu miejsca. Naruto troszeczkę się zestresował, Kakashi miał teraz przesłuchać innego gościa, ale najwidoczniej juz skonczyli..
Ku jego zdziwieniu, Hokage na spokojnie dołączył się do rozmowy z Kiyomi, nawet nie wyrzucił Saki z pomieszczenia..
Cholera, on musi już coś wiedzieć.

Fallen Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz