Hokage poważnie zastanawiał się czy aby mieszanie spraw czysto prywatnych na tło polityczne jest dobrym rozwiązaniem. Ani jeden ani drugi nie byli na służbie, trzeba też brać pod uwagę wiek Kazekage, są rówieśnikami więc takie sprzeczki choć niestosowne, da się łatwo wytłumaczyć. Oczywiście nie są już dziećmi, rada Wioski Piasku nie jest zbyt zadowolona z tego jak tak wysoko postawiony Shinobi w dodatku z kryminalną przeszłością potraktował głowę ich kraju, na szczęście mieli po swojej stronie Temari, która odbyła bardzo długą rozmowę ze swoim młodszym bratem, wbijając mu trochę rozumu do głowy. Jak zwykle to rada wioski odpowiadała za te wszystkie krzywdzące dokumenty. Według nich Gaara coś zbyt często podróżował prywatnie do Konohy przez co zaczęli szpiegować odkrywając jego ciężarną dziewczynę, a klan z którego pochodziła w ogóle nie ułatwiał sprawy. Suna nie jest aż tak rozwiniętą wioską, kraj Piasku sam w sobie również raczej krzywo patrzy na tego typu sprawy, a niestety Kage nie rządzą się własnym prawem, choć stoją na czele swojego narodu, muszą przestrzegać pewnych zasad, które Gaara złamał. Próbując wszystko naprawić, jedynie pogorszył sprawę, ani w jedną ani w drugą.
Ale czy to był powód by złamać mu nos?- Ulżyło ci? Atak na Kazekage, naprawdę? - Hokage uniósł jedną brew, jego ton nie był pretensjonalny czy agresywny, a raczej znudzony jak to na Kakashiego przystało.
Siedzieli dobrą godzinę w ciszy, której Shikamaru już nie był w stanie znieść, jak dobrze, że Hokage się odezwał! Nosz ile można!? Podziwia ich za tę komunikację samym wzrokiem- To nie był atak na Kazekage, to było personalne. - odpowiedział pewny siebie, ani trochę nie czuje swojej winy w tej sprawie, a skoro tak jest to na pewno nie zostanie ukarany.
- Sasuke! Rada Suny nie jest przekonana do tej wymówki. - uderzył otwartą dłonią w blat, chciał by Uchiha chociaż przeprosił za swoje zachowanie, a nie stroszył piórka jak jakiś dumny z siebie paw.
Niestety ten ani drgnął- To nie wymówka, uderzyłbym go drugi raz. - z każdym kolejnym słowem Sasuke, Kakashi miał wrażenie, że żyłka.pulsuje mu coraz mocniej. Czasami naprawde ma ochotę ukręcić mu łeb, to ile razy świecił za niego oczami..
Niewyobrażalna liczba.
W dodatku nawet nie udaje, że mu przykro. Nie pokazuje zupełnie żadnych emocji poza tym swoim egoistycznym spojrzeniem.- Masz szczęście, że Kazekage nie wniesie zarzutów. - odetchnął głośno odchylając się do tyłu na krześle. Przekazał mu jedyne dobre informacje, które wyniknęły z tej sytuacji. Z tego co słyszał Gaara wcześniej chciał by go aresztowano, gdyby nie Shikamaru, zapewne znowu musiałby tłumaczyć wszystko ANBU, radzie i chuj wie jeszcze komu.
- Tylko by spróbował. - kolejna arogancka odpowiedź po której Kakashi myślał, że zaraz wybuchnie. Nikt, no nikt nie jest w stanie go tak wyprowadzić z równowagi jak Uchiha.
- Sasuke do cholery. Co w ciebie wstąpiło? Zachowujesz się gorzej niż gówniarz. - spojrzał na swojego ucznia pytającym wzrokiem, on naprawde zaczynał przekraczać granice i boi się, że niedługo mocno odbije to złą pieczęć na chłopaku.
- Trzeba było nie robić dziecka mojej siostrze, miałby spokój. Albo chociaż się do niego przyznać, a nie uciekać od odpowiedzialności jak ostatni tchórz. - przypomniał mu o jednej bardzo ważnej kwestii. Z reguły wcale nie wykazuje takiego podejścia względem wysoko postawionych osób, potrafi okazać im szacunek lecz też posiada swoje granice.
- Co i już nie jestem taki bezczelny? - zapytał z delikatnym złośliwym uśmieszkiem gdy Kakashi widocznie odpuścił swoje kazania.
Tu Sasuke miał rację, trzeba to przyznać. Jako Kage również muszą ponosić konsekwencje za swoje czyny. Dla Hokage nie było to aż tak ciężkie ponieważ rada Konohy nie składała się już z samych starców więc łatwiej było im zrozumieć pewne rzeczy.
CZYTASZ
Fallen Leaf - Sasunaru
FanfictionDruga część opowiadania "Hidden Leaf" w której to Naruto musi zmierzyć się ze swoimi planami zostania Hokage oraz ponownie udowodnić wszystkim, że jest idealny do tej roli. I w międzyczasie uporać się z mrocznymi planami Orochimaru.