- Dzień Dobry, Meagan Sheine, będę waszym negocjatorem.
Powiedziałam, pewnym krokiem wchodząc do budynku Diamond Casino, na który ktoś napadał. Odczuwałam lekki stres, mimo że miałam doświadczenie w negocjacjach, lecz to były moje pierwsze, w tym mieście. Chciałam wypaść dobrze, zrobić tak zwane dobre wrażenie.
Głównie dlatego że jestem dość wysoko w policji, i każdy będzie inaczej mnie oceniał. Ale to też nie jest tak, że jestem jakimś kadetem, lub oficerem I, który dopiero zaczynał pracę, a doświadczenie mam z książek i różnych egzaminów. Wiem że jest to skomplikowane, może.. poprostu trochę się cofniemy wtedy wszystko zrozumiecie....
Miesiąc wcześniej...
Było chłodne popołudnie, jechałam SEU na nudnym patrolu, oczekując na jakieś wezwanie. Nagle na radiu usłyszałam dobrze znany mi głos szefa policji - Alan Bloomgate.
- Meagan Sheine proszę zgłosić się do mnie jak najszybciej.
- 10-4 - odpowiedziałam trochę zmieszana.
* 10-4 jeden z kodów policyjnych którymi
posługują się na radiu policjanci LSPD, oznacza: przyjęłam.Jechałam w stronę komendy, zastanawiając się o co może chodzić. Jestem na najwyższym stopniu zaraz po asystencie szefa policji, jako Komendantka. Ciężko pracowałam na ten tytuł, ale mam duży respekt w naszym mieście. W policji nie mam żadnych większych przyjaciół, każdy patrzy na mnie z góry i mi zazdrości.
Co do mojej rodziny która jest w Hiszpanii, nie utrzymujemy stałych kontaktów, szczerze mówiąc widziałam ich może dwa lata temu w święta? Coś takiego.. Pogodziłam się z tym lata temu i łatwiej jest mi mówić o tym że nie jestem ich biologiczna córką.
Tiffany - moja zastępcza matka nie mogła zajść w ciążę z Tomasem - moim zastępczym tatą, to właśnie on przekonał ją do adopcji. Miałam 11 Lat, kochających rodziców, dobre oceny i masę przyjaciół, można się domyślić że nie byłam zbyt szczęśliwa z powodu przeprowadzki. Biologiczni rodzice powiedzieli mi o tym na samym końcu, jak już wybrali dom i wszystko było uzgodnione, strasznie byłam wściekła, pokłóciłam się z nimi i poszłam do szkoły, a oni pojechali obejrzeć dom.. i już więcej ich nie widziałam... Strasznie żałuję tej kłótni.. nawet nie mogłam się normalnie pożegnać.. Do szkoły przyszła jakaś pani z opieki społecznej i to ona przekazała mi najgorszą wiadomość w moim życiu.
Potem był pogrzeb, przeprowadzka do domu dziecka.. myślałam że tak już będzie wyglądać moje życie ale zjawiło się małżeństwo które chciało adoptować jakieś nie małe dziecko, widziałam że kobieta jest niezbyt pozytywnie nastawiona, ale mężczyzna wyglądał przyjaźnie.. oczywiście odbyły się wszystkie procedury, ale nie byłam jeszcze zadomowiona w domu dziecka itd. wszystko poszło bardzo szybko i zaczęliśmy "udawać" rodzinkę. Dlaczego mówię udawać?
Tiffany miała mnie kompletnie gdzieś, zajmował się mną przez większość czasu Tomas lub opiekunka. Nie było zbyt przyjemnie ale zżyłam się z nowym tatą, rok później dowiedziałam się że Tiffany udało się zajść w ciążę.. najprawdopodobniej nie z Tomasem bo był wściekły, ale chyba jej wybaczył, i takim sposobem mam "brata" Cole. Między nami jest ogromna różnica wieku, ale pomimo to świetnie się z nim dogaduje, Cole wie że nie jestem jego prawdziwą siostra bo nasza "mama" ciągle mu o tym przypomina, ale on wcale się tym nie przejmuje. Zapytacie więc co robię w Kalifornii, podczas gdy oni bawią się w Hiszpanii?Nie może być zbyt pięknie.. mój biologiczny tata był policjantem, i ja również chciałam nim zostać, więc studiowałam w Kalifornii, tam gdzie mieszkaliśmy. Skończyłam studia i miałam służyć naszemu miastu ale właśnie wtedy.. dwa lata temu dostałam drugą najgorszą wiadomość w życiu... Tomas poważnie zachorował, w zasadzie wiedział już dawno i nie podzielił się tym z nikim.. nie mam pojęcia co to za choroba po prostu nadal trzyma to w sekrecie i twierdzi że jedyne co musimy wiedzieć to że w pewnym momencie może bardzo pilnie potrzebować operacji.
Wtedy oznajmił że musi nas zostawić, bo nie chce zrzucać na nas tego ciężaru. Powiedział że przeprowadzi się do Hiszpanii bo tam jest lekarz który będzie mógł mu pomóc i lepiej żeby był blisko. Wszyscy od razu chcieliśmy lecieć z nim, ucieszył się ale Tiffany stwierdziła że skoro operacja jest droga powinnam zostać tutaj i na nią zarabiać. Myślałam że się przesłyszałam.. wciąż to pamiętam nie mogłam uwierzyć że ja mam pracować tutaj, z dala od nich i jeszcze na nich zarabiać. Od razu powiedziałam że mogę odkładać trochę na operację ale nie będę zarabiać tylko na nią, i tylko ja. Tiffany była wściekła, tata nie mógł już jej utrzymywać więc musiała podjąć jakąś pracę, i tak jak Tomas usłyszał pomysł o moim wkładzie, od razu się nie zgodził i mówił że nie przyjmie żadnych pieniędzy, ale wtedy zdecydowałam że przeprowadzę się tutaj nie daleko do Los Santos, i będę odkładać na operację.
CZYTASZ
Podwójne Życie...
FanfictionW świecie pozornego prawa i porządku Meagan Sheine jest szanowaną komendantką policji. Jednak słysząc wiadomość, od szefa policji o oddelegowaniu jej do los Santos, jej życie wywraca się do góry nogami. W nowym mieście, które wydaje się skrywać mas...