Od mojej rozmowy z Davidem minęły cztery dni. Przez ten czas nie mogłam się skupić, ponieważ moje myśli wciąż do niej wracały.. Czy dobrze zrobiłam? Czy żałuję? Czy tak powinno być?
To tylko kilka pytań, które krążą w mojej głowie, a jedyne co sobie wmawiam, to że postąpiłam słusznie. Że powinnam była to zrobić i nie warto żałować.. w zasadzie i tak jest już za późno, by cofnąć swoją decyzję.
Spojrzałam na przednią szybę, skupiając się na drodze. Samochód gwałtownie skręcił, ledwo co unikając zderzenia z koszem na śmieci.
- Steve! Przysięgam ci, że to ostatni raz gdy prowadzisz moje SEU. - powiedziałam, na co Jakson, siedzący z tyłu, głośno się roześmiał.
- Przepraszam no! Nie wiem, kiedy zdążyli go tutaj postawić..
- Stary, ale to nie pierwszy raz, gdy w coś uderzyłeś. - odparł wciąż rozbawiony Jakson.
- Przecież teraz nie uderzyłem. Przepraszam Meagan, zapłacę za naprawę karoserii..
- Nie trzeba. - machnęłam ręką. - Po prostu nas nie zabij..
Alex zgodził się, bym wróciła do pracy pod warunkiem, że nie będę prowadzić samochodu. Stwierdziłam, że lepsze to niż leżenie na kanapie, więc stery objął Steve. Jakoś tak wyszło, że jedzie z nami również Jakson, ale szczerze niezbyt mi to przeszkadza.
Wczorajsza służba była trochę dziwna. Na mieście nie działo się nic ciekawego, poza tym to był mój pierwszy patrol po dłuższej przerwie. Byliśmy z Jacksonem i Stevem na Burgershocie, UWU Cafe i kilka razy na warsztacie.
Dziś jeździmy już któraś godzinę z rzędu. Gdy tak krążymy w kółko bez celu, nie potrafię skupić się na niczym innym niż myślenie o Zakszocie, dlatego powiadomienia z dispatcha są jak moje wybawienie.
- O, jest jakieś zgłoszenie! - krzyknął podekscytowany Steve.
- Naprawdę? ..Nic nie słyszałam.
- Ty niczego dzisiaj nie słyszysz. Jesteś tu z nami w ogóle?
- Tak, przepraszam... to co to za zgłoszenie? - zapytałam, lecz nim ktoś zdążył mi odpowiedzieć, usłyszałam głos Mii na radiu. - 430 plus 2 reagujemy na ostatnie zgłoszenie.
- No tak. - westchnął Jackson.
Żeby zareagować na zgłoszenie, trzeba wykazać się nie lada refleksem. Policjanci dosłownie rzucają się na powiadomienia z dispatcha, by mieć co robić. Mimo iż brzmi to absurdalnie, dosłownie każdy czeka na jakąś ciekawą akcję.
Zastanawiam się - Co w tym momencie robi Zakszot? Normalnie napisałabym do Davida, co słychać, ale sama kazałam usunąć mu mój numer. Nie planują dziś jakiegoś napadu? W końcu od kilku dni jest bardzo cicho. A może zwyczajnie się załamali? Tylko czym? Brakiem Chloe? Meagan, nie bądź śmieszna...
- No Meagan, reaguj na to zgłoszenie! - krzyknął Steve, wyrywając mnie z zamyślenia.
Nawet nie patrząc na dispatcha, kliknęłam boczny przycisk radia, zgłaszając odpowiedni komunikat.
- Dobra, jedź Steve. - odparł Jackson.
- 101 do 155. - usłyszałam głos Alexa na radiu.
- Tak?
- Jedźcie ostrożnie, to teren Getto. Nie wjeżdżajcie na ośkę, nawet jeżeli tam prowadzi was GPS. Sprawdźcie okolicę z daleka i, jeżeli nie zauważycie niczego podejrzanego, jak najszybciej opuścicie miejsce.
Zdezorientowana spojrzałam na Steve'a, który tylko wzruszył ramionami. Potwierdziłam Alexowi, że dostosujemy się do jego zaleceń, po czym oburzona spojrzałam po kolei na chłopaków.
CZYTASZ
Podwójne Życie...
FanfictionW świecie pozornego prawa i porządku Meagan Sheine jest szanowaną komendantką policji. Jednak słysząc wiadomość, od szefa policji o oddelegowaniu jej do los Santos, jej życie wywraca się do góry nogami. W nowym mieście, które wydaje się skrywać mas...