Podwójne życie E20

98 6 3
                                    

Kolejka znacznie zmalała i wreszcie nadeszła nasza kolej. Odłożyliśmy wszystkie metalowe przedmioty i przeszliśmy bez problemu przez skaner. Szliśmy już prosto do naszego samolotu gdzie zajęliśmy wybrane wcześniej miejsca.

Oczywiście jak zwykle nic nie szło po naszej myśli i już na starcie pilot poinformował nas, że lot ma zostać przedłużony o kilka godzin i za nie długo będzie pierwsza przesiadka. Wszyscy pasażerowie zapieli pasy i wreszcie wystartowaliśmy.

- Leciałeś kiedyś samolotem? - zapytałam.

- Tak, ale to ja prowadziłem.

- Masz licencję lotniczą?

- A to takie dziwne? Nie tylko na samolot, mam jeszcze na helkę.

- Na helikopter też mam, leciałam nie raz policyjnym ale u nas w Kalifornii rzadko się go wyjmuje.

- Dia ma szkołę lotniczą.

- Serio? Nieźle.. każdy w zakszocie ma licencję?

- Ta, od razu zrobiliśmy jak Dia otworzył szkołę.

- Wiesz co? Już ostatnio chciałam cię o coś zapytać.. - Mężczyzna spojrzał na mnie zdezorientowany. - Dlaczego wybrałeś akurat crime?

- Um.. tego się raczej nie wybiera, mieliśmy kiedyś takiego małego przyjaciela Kui Chaka, w sumie to był ojciec Heidi.

- I.. co się z nim stało?

- To, bardzo długa historia w skrócie musieliśmy między sobą wybrać kto zginie..

- Jezu.. to straszne. - odparłam przerażona, widziałam, że dla chłopaka jest to ciężki temat, ale postanowił kontynuować, więc nie chciałam mu przerywać.

- Wybraliśmy Erwina.. ale Vasquez zastrzelił Kuia, później okazało się, że się na to umówili..

- Przykro mi..

- W porządku, po prostu dawno o tym nie myślałem, wiesz na zakonie jest nawet jego mały pomnik.

- Na prawdę? Pokażesz mi kiedyś?

- Jasne, w ogóle kui był kiedyś właścicielem Burger Shota, to była taka przykrywka jak Erwin udaje pastora co nie?

- Działała?

- Przez parę tygodni ale, później połączyliśmy się z zakonem i tak powstał Zakszot.

- Czekaj czy wasza nazwa to po prostu połączenie Zakonu i BurgerShota?

- No tak, kiedyś miało by Burgon.

- Burgon? - powiedziałam śmiejąc się.

- No serio. - odparł również się śmiejąc.

- Opowiedz coś o chłopakach.

- O chłopakach? Co mogę ci powiedzieć.. Erwin, Dia i San założyli zakon.

- San?

- Tak, San Torinio ale teraz raczej nie zobaczysz go w mieście, wyjechał dawno temu.

- Oh.. okej, a co z Laborantem? Dlaczego ciągle jest w tej dziwnej masce? Jeszcze nie widziałam, żeby ją kiedyś zdjął.

- To ty nie wiesz? - zapytał zdziwiony.

- Czego nie wiem?

- Myślałem, że Alex ci coś wspominał, na pewno coś musiał ci o nas opowiedzieć nie? W końcu mówiłaś, że po to tutaj przyjechałaś.

- Dostałam od niego tylko karteczkę z listą ludzi z zakszotu.

- Aha.. no, kiedyś Dia razem z inną grupą - Landrynkami nagle się do nas odwrócili i zaczęli nas poddawać.

Podwójne Życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz