Wyszłam z budynku, dając znać chłopakom na radiu żeby negocjowali, sama przejmując rolę supervisora. Wizja negocjowania w dwójkę spodobała im się tak bardzo, że nie mieli nic przeciwko bym została na zewnątrz. Muszę przyznać, że ta dwójka zbliżyła się do siebie bardziej niż myślałam..
Rozłożyłam na zewnątrz kolczatki i wróciłam do samochodu by stamtąd zarządzać napadem. Wspólnie uzgodniliśmy, że napastnicy oddadzą nam zakładnika i dostaną za niego jedynie wolny odjazd.
Szybko zrozumiałam, że miałam rację i napad na kasetkę miał odciągnąć uwagę paru policjantów od napadu na bank. David wraz z drugim członkiem Zakszotu w którym rozpoznałam Lucasa, gdy tylko zorientowali się, że nie przyjedzie tutaj więcej funkcjonariuszy, zgodzili się na wolny odjazd i jak najszybsze zakończenie napadu. Prawdopodobnie chodziło o to by pomóc jakoś z zewnątrz przy napadzie na bank.
Jackson postanowił zostać na miejscu, zająć się zakładnikiem i przeszukać miejsce napadu. Razem ze Stevem właśnie mieliśmy rozpoczynać pościg, gdy na radiu zwrócił się do mnie Alex:
- Meagan jak sytuacja u was? Potrzebujecie pomocy?
- Wszystko w porządku, siedzimy właśnie w samochodzie i będziemy rozpoczynać pościg.
- My właśnie skończyliśmy, uciekli jakąś uliczką obok UwU cafe. Wysłać do was wsparcie?
- Nie, dzięki poradzimy sobie.
- W porządku, w takim razie powodzenia, Steve.
- Dziękuję. - odpowiedział.
Zauważyłam, że David wsiadł na miejsce kierowcy czarnego sultana i zaczęłam żałować, że to nie ja będę go ścigać. Tak naprawdę nigdy nie miałam okazji zobaczyć jak jeździ David, po za momentami gdy odwoził mnie na apartamenty.
Pościg nie trwał jakoś długo, Steve'owi udało się zgubić chłopaków już dwa razy po czym ponownie na nich wpaść. Obok nas zaczął kręcić się jakiś samochód który zauważyłam, a po chwili zaczął uderzać w nasz bok próbując zepchnąć nas z drogi. Zwróciłam również uwagę na to, że silnik w sultanie zaczął się już destylować.
Po chwili samochód który ścigaliśmy zatrzymał się na środku drogi.
Razem z Stevem wysiedliśmy z samochodu, gotowi na konfrontację. David i Lucas zatrzymali się przed pojazdem zrezygnowani. Steve zaczął do nich krzyczeć by wyrzucili broń i się poddali ale nim zdążyli to zrobić obok nas gwałtownie zahamował samochód, który wcześniej próbował zepchnąć nas z drogi.
Z pojazdu wysiadł Carbonara wraz z Erwinem. Nie wyglądali na specjalnie przyjętych, bardziej na wyluzowanych. Na spokojnie do nas podeszli a ja już wiedziałam, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli.
- Proszę się nie zbliżać, prowadzimy zatrzymanie. - powiedział Steve wciąż celując w stronę Davida, któremu rzucałam ukradkowe spojrzenia.
- Dlaczego ich zatrzymujecie? Nigdy nie przekroczyliście dozwolonej prędkości? - zapytał Carbonara.
- Czy to nie może się skończyć na pouczeniu? - kontynuował pytania Erwin.
- To nie jest zwykle naruszenie, oni obrabowali sklep.
- No ale chyba można to jakoś-
- Okej jesteście wolni. - powiedziałam z zamiarem odejścia, lecz nim się odwróciłam zatrzymał mnie Steve.
- Co ty robisz? - szepnął.
- Chcesz się z nimi strzelać? Od razu widać, że to ich kumple, będą ich bronić za wszelką cenę, a ja wolę przeżyć niż zamknąć parę osób w więzieniu.
CZYTASZ
Podwójne Życie...
FanfictionW świecie pozornego prawa i porządku Meagan Sheine jest szanowaną komendantką policji. Jednak słysząc wiadomość, od szefa policji o oddelegowaniu jej do los Santos, jej życie wywraca się do góry nogami. W nowym mieście, które wydaje się skrywać mas...