Jackson, mój były chłopak i dawny partner patrolowy. Przeżyliśmy ciężka akcję w której uratowałam mu życie.. to było dosyć dawno ale wiem, że wciąż jest mi wdzięczny. Rozstaliśmy się w przyjacielskich stosunkach, choć mężczyzna wciąż się z tym nie pogodził. Próbował naprawić coś, co według mnie już dawno powinno się skończyć. Ten związek zaczął niszczyć naszą przyjaźń, nie mogę powiedzieć, że nic już do niego nie czuje ale wiem, że z czasem tak właśnie się stanie.. tak powinno się stać.
Mimo moich sprzeciwów Jackson wciąż się do mnie przymila, licząc na kolejną szansę. W Kalifornii starałam się unikać go jak ognia i wątpię, by udało mi się to zrobić w Los Santos – w końcu jestem tutaj jedyną osobą, jaką zna. Tylko pytanie, co on właściwie tutaj robi?
- Ciebie też miło widzieć, Meagan – odpowiedział z uśmiechem, po czym powoli przeniósł wzrok na Steva, mierząc go od góry do dołu spojrzeniem. – A ty? Jesteś jakimś kadetem? – zapytał z wyższością, unosząc podbródek. Jacksona najgorszą cechą była zazdrość. Mimo iż nie jesteśmy już w związku, mężczyzna posyła każdemu mężczyźnie którego widzi obok mnie groźne spojrzenia.
Spojrzałam na Stevensona, który wydawał się równie zaskoczony co ja. Przez akcję w szpitalu kompletnie zapomniałam o rozmowie z Alanem. Planowałam zadzwonić do niego zaraz po akcji, ale niestety ta przeciągnęła się do późna. Muszę jak najszybciej się z nim skontaktować. Wciąż liczę, że zaprzeczy słowom Grossa i okaże się, że Conrad wszystko zmyślił. Przy okazji, wytłumaczy mi, co do cholery robi tutaj Jackson.
- Jestem Steve, oficer II – przedstawił się, wyciągając do przodu prawą dłoń, którą Jackson kompletnie zignorował, przenosząc na mnie zażenowane spojrzenie.
- Oficer II? Serio? Zeszłaś z komendanta do oficera? - odparł wywyższając się rangą.
- Wytłumaczysz mi, co tutaj robisz? – zapytałam, ignorując jego uszczypliwą uwagę.
Zanim Jackson zdążył odpowiedzieć, drzwi gabinetu Alexa otworzyły się, a nasz szef wyszedł na korytarz.
- Cześć wszystkim. Jackson prawda? Cieszę się, że dotarłeś. Wiem, że nie tak przedstawia się niespodzianki ale oto właśnie moja. - zaśmiał się wskazując dłonią na Jacksona. - To twój nowy patrol partner.
Słysząc te słowa zaczęłam kaszleć. Nie mam pojęcia jak ale najwyraźniej się zaksztusiłam.
Przecież to niemożliwe.. dlaczego Alan wysłał tutaj Jacksona po to by ten został moim patrol partnerem? Przecież doskonale zna nasze stosunki i wie, że wolę jeździć na patrol sama. Spojrzałam na Alexa który klepał mnie między łopatkami. Już nie wyglądał na tak dumnego ze swojej "niespodzianki".
- Przykro mi. - zaczęłam gdy trochę mi przeszło. - Ale ja już mam patrol partnera.
- Co? To dlaczego nic mi o nim nie wiadomo?
- Właśnie.. chcieliśmy to zgłosić. - powiedziałam patrząc błagającym wzrokiem na Steva.
- Tak, mówił pan ostatnio żebym znalazł sobie kogoś kto będzie mi towarzyszył. - odparł Evans bez najmniejszego zająknięcia. Byłam mu ogromnie wdzięczna, że podjął moją grę mimo iż wcale nie musiał się na to zgadzać.
- No.. w porządku. - powiedział Alex niezręcznie drapiąc się po karku. Jackson wyglądał jakby dosłownie chciał udusić Steva za zajęcie miejsca które według niego mu się należało. - W takim razie znajdziemy ci kogoś innego Jackson.
- Jak to innego? Jackson nie wraca do Kalifornii? - zapytałam z nadzieją.
- Nie, zostanie tutaj do końca twojego pobytu. - odparł spokojnie Alex. Na twarz Jacksona wpełz zwycięski uśmiech który momentalnie z nienawidziłam.
CZYTASZ
Podwójne Życie...
FanficW świecie pozornego prawa i porządku Meagan Sheine jest szanowaną komendantką policji. Jednak słysząc wiadomość, od szefa policji o oddelegowaniu jej do los Santos, jej życie wywraca się do góry nogami. W nowym mieście, które wydaje się skrywać mas...