Podwójne życie E26

112 10 7
                                    

Wysiadłam z samochodu który zaparkowałam prosto przed budynkiem departamentu sprawiedliwości. Nie wiem jakie możliwości ma Conrad Gross ale wystarczyła mi wiadomość o szantażu i o tym, że jest sędzią głównym żeby zacząć się go bać.. co jeśli nie będzie chciał mi nic powiedzieć? Przecież wcale nie musi ze mną rozmawiać.. a co jeżeli od razu zadzwoni do Alexa który za wszelką cenę chce trzymać mnie od tego wszystkiego z daleka? Zwolnią mnie? Każą mi wracać do Kalifornii? Przecież jestem im tutaj potrzebna.. jak się dowiedziałam bardziej dla pieniędzy niż dla pomocy. O tym też wypadało by pogadać z Grossem. Mam nadzieję, że jednak mężczyzna będzie skłonny do rozmowy..

Niepewnie weszłam do budynku od razu zauważając straszne zamieszanie które tutaj panowało.

- No to nie mój problem! Weź te papiery i idź już na salę. - zauważyłam dwójkę kłócących się ludzi na boku.

Wyszłam bardziej na środek pomieszczenia gdzie o mały włos nie upadłam. Jakiś mężczyzna dosłownie przebiegł przez środek doju potrącając mnie przy okazji. Wbiegł w jakąś sale nawet się za siebie nie odwracając. Chciałam coś za nim krzyknąć ale właśnie obok mnie pojawiła się ciemnoskóra kobieta od razu pytając zdenerwowana:

- Przepraszam jest pani świadkiem na rozprawie?

- Słucham? Nie, nie ja przyszłam do.. chciałam się po prostu z kimś spotkać. - odparłam niepewnie.

Lepiej będzie jak sama znajdę Conrada, przynajmniej nie będzie świadków, że się z nim widziałam.

- W tej chwili jest to niemożliwe, proszę wrócić po rozprawie.

- O co chodzi z tą rozprawą? Przecież na co dzień odbywają się tutaj normalnie, ta jest jakaś wyjątkowa czy co? - zapytałam nie dowierzając. - Zachowujecie się jakby sam prezydent miał się na niej pojawić. - zaśmiałam się nie wierząc, że jedna rozprawa może wywołać takie zamieszanie w całym doju.

- Jest to rozprawa o naprawdę poważne zarzuty i to bardzo długo ściganego przestępcy, więc wszyscy są lekko poddenerwowani. A teraz prosiłabym panią o wyjście z budynku jeżeli nie ma pani nic do dodania w tej sprawie.

Spojrzałam na nią zdziwiona. Długo ściganego przestępcy? Czyżby wpadł ktoś z zakszotu? Przecież to nie możliwe, nie ma szans żeby zdążyli tak szybko przygotować rozprawę sądową..

- Chwila, może będę mogła coś dodać. - powiedziałam i oddalając się wyjęłam telefon.

Wybrałam numer Davida i przyłożyłam telefon do ucha czekając kilka głuchych sygnałów, po których chłopak nie odebrał. Zadzwoniłam jeszcze raz zastanawiając się dlaczego akurat teraz nie może odebrać.. to chyba nie jego rozprawa prawda? Zaczęłam się martwić widząc drugie nieodebrane połączenie. Wybrałam numer chłopaka po raz trzeci i wreszcie po drugim sygnale usłyszałam głos mężczyzny:

- Halo? Meagan, coś się stało?

- Wszystko w porządku? Dlaczego nie odbierałeś? - zapytałam zmartwiona.

- Przygotowujemy się do wieczornej akcji, byliśmy w sklepie z bronią o co chodzi?

- Wiesz coś o jakiejś rozprawie?

- No chłopaki mówili, że zaraz po naszym wyjeździe Spadino wpadł i chyba teraz ma rozprawę.

- Oh.. okej. To ma sens..

- Co ma sens? Jesteś teraz w doju?

- Tak.. ale nie ze względu na rozprawę..

- To co tam robisz? - zapytał zdezorientowany.

Podwójne Życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz