Carbonara zdecydował, że lepiej będzie pojechać gdzieś daleko do jakiegoś małego lokalu. Najlepiej gdzieś gdzie nikt go nie kojarzy. Wydawało mi się do niedorzeczne, bo Nicollo przecież nie jest jakąś gwiazda w Los Santos, żeby musiał się odpędzać od fanów. Ale stwierdziłam, że jeśli w wybranym przez niego barze mamy mieć spokój to wolę już nie kwestionować jego decyzji.
W trakcie drogi na Paleto poczułam jak mój telefon zaczyna coraz bardziej wibrować. Wyjęłam go i spojrzałam na ekran by momentalnie odrzucić trzecie przychodzące połączenie od Davida.
- Ktoś chyba nie chcę dać ci spokoju co? - zaśmiał się Carbonara.
- To David. - odparłam wywracając oczami.
- Pewne chce cię przeprosić czy coś, to co powiedział dzisiaj na Triadzie nie było zbyt miłe. - stwierdził Nicollo odrywając na sekundę wzrok z drogi by na mnie spojrzeć.
- Wiem.. - powiedziałam wzdychając. - Chce po prostu odpocząć i na tą chwilę gdzieś mam te jego przeprosiny. - odparłam usuwając powiadomienia o wiadomościach mężczyzny i całkowicie wyłączyłam telefon.
Carbo zapewne ma rację. Sama uważam, że głupio się zachowałam tak po prostu wychodząc z triady, bo faktycznie David chciał mi tylko pomóc jakoś odmówić chłopakom, ale nie chcę teraz dawać mu satysfakcji, że miał rację. Bo wcale jej nie miał, potrafię strzelać i to całkiem nieźle, przykro mi było, że nagle każdy zaczął się śmiać z tego żartu uważając, że to prawda. Schowałam do kieszeni wyłączony telefon skupiając się na mężczyźnie siedzącym obok mnie, który właśnie zaczynał coś do mnie mówić.
Chwilę później razem z Carbonarą wchodziliśmy do małego lokalu na Paleto. Usiedliśmy przy barze od razu zamawiając po jakimś drinku.
- A ty? - zwróciłam się do mężczyzny. - Dlaczego chciałeś tutaj przyjechać?
- Mój dzień też nie należy do najlepszych..
- Coś się stało?
- Prawie wpadliśmy dzisiaj na akcji.. wiesz tej z jubilerem. - powiedział odbierając swojego drinka od barmana, podziękowałam po czym również zabrałam swój trunek. - Podczas ucieczki ktoś zajechał nam drogę a Erwin uważa, że to moja wina bo powinienem był go widzieć już dawno. Tłumacze mu, że przecież nic się nie stało bo nie wpadliśmy, a ten śmieć specjalnie zajechał nam drogę ale ten się na mnie obraził. - powiedział parskając. - Dasz wiarę? - dodał popijając drinka.
- Strasznie słabo.. - powiedziałam myśląc nad kolejnym pytaniem. Choć brzmi to słabo, chciałam wyciągnąć od Carbonary trochę więcej informacji. - Po co w ogóle napadaliście na tego jubilera?
- Już od paru dni robimy po kilka prób, napadamy na różne banki i jubilera w mieście żeby zdobyć tą zieloną kartę o której wspominał Erwin.
- Tylko jej wam brakuje żeby rozpocząć napad na kasyno, tak? - zapytałam niepewnie.
- Ta, w ogóle kasyno miało już swoje otwarcie.. wiedziałaś o tym?
- Nie, nic takiego nie słyszałam. - powiedziałam zgodnie z prawdą biorąc łyk napoju.
- Chcieliśmy napaść na kasyno w dniu jego otwarcia, wiesz była wtedy masa ludzi i straszne zamieszanie. Włamaliśmy się do środka od góry i wszystko szło dobrze ale okazało się, że żeby wejść głębiej potrzebujemy karty jakiegoś pracownika, takiej zielonej bo zwykły wytrych nie dawał rady. Próbowaliśmy na różne sposoby i nagle włączył się alarm, przybiegli pracownicy, najpierw jeden którego ogłuszyliśmy ale niestety nie zdążyliśmy go przeszukać bo wtedy przybiegła reszta. Pracownik kasyna, ten którego uderzyliśmy leży w szpitalu, a oni robią tam lepsze zabezpieczenia. Podsłuchaliśmy rozmowę policjantów z szefem kasyna jak zastanawiali się gdzie zostawić jego kartę i ponoć ukryli ją w jakiejś skrytce. Nie wiemy dokładnie czy w banku czy w jubilerze więc teraz robimy różne napady, otwieramy te skrytki i szukamy zielonej karty.

CZYTASZ
Podwójne Życie...
Hayran KurguW świecie pozornego prawa i porządku Meagan Sheine jest szanowaną komendantką policji. Jednak słysząc wiadomość, od szefa policji o oddelegowaniu jej do los Santos, jej życie wywraca się do góry nogami. W nowym mieście, które wydaje się skrywać mas...